-Budź ojca! Bierz wiaderko! Wengiel przywieźli! Wyngiel je we wiosce! – Wojna będzie. Przed wojną tyż był. Słowa te padły oczywiście w roku 1980 na planie filmu, który wszyscy znamy w sporych fragmentach na pamięć. Ot mądrość ludowa uchwycona troszkę żartem przez Stanisława Bareję w niezniszczalnym „Misiu”. W 1980 przywieźli wyngiel, a rok później zgodnie z przepowiednią, miała miejsce mała wojenka. Nastał stan wojenny. W roku 1994 została wydana sławna książka Herrsteina i Murraya „The bell curve”, której dwa rozdziały traktują o związanych z inteligencją genetycznych predyspozycjach ras ludzkich. Biali górą, czarni dołem. Tezy zawarte w książce zostały przez środowisko naukowe skutecznie podważone i unieszkodliwione, co, jak w przypadku „Protokołów mędrców Syjonu”, nie przeszkodziło entuzjastom pewnych teorii podpierać się owymi źródłami w celu autouwierzytelnienia. „The bell curve” okazała się jednak inspiracją dla wielu socjologów. Przebadali oni okoliczności pojawiania się podobnych publikacji i zauważyli korelację między nimi a kryzysami gospodarczymi. Wyngiel je we wiosce – będzie wojna! Nietolerancja się wzmaga – zbliża się kryzys.
Ekonomiści wieszczą kryzys już od dawien dawna. Od niedawna natomiast zaczął on się materializować. Zauważalny jest również wzrost przejawów nietolerancji. Strona główna Salonu utonęła w szowinistycznych, kołtuńsko-guślarskich tekstach traktujących o tym jak to ci „oni” chcą nas ograbić, zgruchotać nasze moralne kręgosłupy i zasiać sodomiczne ziarno w naszych czystych jak łza polskich sercach.
Jakie są przyczyny nietolerancji? Oj oj… Można by napisać niejeden tom na ten temat i niejeden tom został napisany. Dorzucam, więc ten tekst do wielkiego kopca książek, publikacji, felietonów, esejów, opracowań, które z nietolerancją i zaściankiem walczą.
Co dzieje się w zakwaszonym, betonowym umyśle nieznoszącym odmienności? Umysł taki jest po pierwsze przekonany o tym, że jest depozytariuszem Prawdy. Prawda została, niejako ab ovo dana mu z samej Góry. I tak socjalizacja jest dla umysłu zakwaszonego równoznaczna z iluminacją. Dostojewski opisując swój stan tuż przed atakiem epilepsji, mówił, że jest to czas, kiedy wszechświat uśmiecha się do niego i właśnie ma przed nim odkryć swoje wszystkie głęboko skrywane tajemnice. Już mają otworzyć się wrota ostatecznego poznania i wtedy… Odjazd! Umysł betonowy uzyskał dostęp do ostatecznego poznania natury wszechrzeczy nie czekając na stan przedepileptyczny. Jest on depozytariuszem prawdy od wieków. Prawda gromadziła się w zakwaszonych genach przez wieki doświadczeń dziadów, pradziadów, prapradziadów (nigdy bab) i płynęła w dziadowskich żyłach.
Doświadczenie dziadów jest wieczne, constans, niezniszczalne i nie posiadające początku. Dziadowie dziadów również mieli dziadów, którzy byli depozytariuszami i tak można się cofnąć aż do czasów, kiedy około 5000 lat temu Bóg w tydzień, bez wolnej soboty, dokonał Wielkiej Kreacji. To dziadowskie nagromadzenie doświadczeń i zakorzenienia jest wyrocznią, która decyduje o słuszności bądź potępieniu odmieńców.
Umysł betonowy pluje na widzimisię gejów (bo już lesbijki traktuje okiem łagodniejszym), queer, prawa zwierząt, kolczyki w uszach i szpiki na męskich stopach. Umysł zakwaszony zna tylko jeden jedyny sposób autoekspresji. Najczęściej jest to autoeksprasja męskich (damskich) jeansów i koszulki polo, dobrze płatnej pracy, nowego samochodu i mieszkania na grodzonym osiedlu.
Umysł zakwaszony boi się. Odczuwa lęk. Lęka się moralnego relatywizmu, wszelkiego rodzaju propagandy, która koliduje z tym, co z dziada, pradziada prawdziwym było. Lęk pojawia się wskutek wizji upadających murów, które pyszny, betonowy umysł sam wybudował, aby się od odmienności oddzielić. Boi się zakopania wykopanych przez samego siebie rówów, które bezpiecznie odgraniczają świat czarno-biały, zerojedynkowy od policentrycznego i rhizomatycznewgo. Posiadacz zakwaszonego umysłu boi się wizji, w której wybór wymaga atencji i zastanowienia. Boi się tego, że bułhakowski szatan może okazać się całkiem ok., że szympans może porozumiewać się z człowiekiem na taki poziomie, na którym porozumiewa się inny, tylko bardzo młody człowiek, boi się stanąć twarzą w twarz z implikacjami faktu, że w 30% jego genom jest tożsame z gnomem drożdży. Posiadacz umysłu zakwaszonego boi się tego, że świat jest w ruchu. Panta Rei jest dla niego jakimś starożytnym porzekadłem stosowanym wybiórczo i rozumianym jako ciekawostka. Betonowy umysł boi się tego, że „Wyznanie wiary” na Soborze Nicejskim zostało ustanowione bardziej przebiegle niż wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób, że kobieta zyskała duszę około VII wieku, że płód przez gremia kościelne był traktowany jako integralna część ciała kobiety do drugiej połowy XIX.
Zakwaszony umysł ucieka przed tym wszystkim. Ucieka od odpowiedzialnego myślenia skrywając się w oczywistych oczywistościach i jak Cejrowski „z głupkami nie rozmawia, tylko głupków atakuje, aby się przed nimi bronić.” Umysł betonowy używa swojego betonu, aby jego mniejszy mi i większymi odłamkami ciskać w tych, którzy nie pasują do wizji tego, co im dziedy pradziady w swojej mądrości puściły. Posiadacz umysłu betonowego to kibol, który wie, kto jest dobry, a kto zły. Jak pyta to tylko po to, aby wiedzieć komu strzelić w ryj. Lęk kompensuje agresją.
Betonowo kwaśny umysł nie może pogodzić się z faktem, że beton w nim zawarty jest produktem procesów historii. Że jego konserwatyzm jest wyprodukowany w czasie wiecznej walki zakwaszonych z niezakwaszonymi. Kwaśny umysł nie może pojąć tego, że jego poglądy są wtórne wobec społecznych procesów. Beton w umyśle zostałam tam wlany podczas kopernikańskiego przewrotu, podczas francuskiej rewolucji, kolejnych soborów, wynalezienia telewizji i Internetu. Kwaśny umyśle! Nie lękaj się! Wypłyń na głębię! Bądź sobie sterem i okrętem. Sterem i okrętem? Nic z tego! Emancypacja oznaczałaby skruszenie betonowego fundamentu dziada pradziada. A wiadomo powszechnie, wie to każde dziecko, że zdrowy rozsądek, to rozsądek chłopskiego rozumu. A chłopski rozum jest constans. …Z dziada pradziada.
komentarze
Hm,
diagnoza ciekawa, w szczególach pewnie by się coś znalazło z czym można polemizować, ale komu by się chciało w piątkowe, leniwe popołudnie.
Acz ten fragment troche nietrafny:
“Ekonomiści wieszczą kryzys już od dawien dawna. Od niedawna natomiast zaczął on się materializować. Zauważalny jest również wzrost przejawów nietolerancji. Strona główna Salonu utonęła w szowinistycznych, kołtuńsko-guślarskich tekstach traktujących o tym jak to ci „oni” chcą nas ograbić, zgruchotać nasze moralne kręgosłupy i zasiać sodomiczne ziarno w naszych czystych jak łza polskich sercach.”
Pewnie rację masz że w czasie kryzysów różne często uśpione demony materializować się zaczynają, acz materializacja ta co się dokonuje na SG S24 to bardziej z prymitywizmu wielu autorów wynika.
Mam takie wrażenie, że skrajna nietolerancja, ksenofobia/antysemityzm to po prostu jeden z przejawów zwykłego prymitywizmu czy buractwa, które sa wieczne i niezależne od kryzysów.
A trochę mi twój tekst mój stary o misjonarzach przypomina:
http://tecumseh.salon24.pl/37436,index.html
Choć twoja diagnoza bardziej rzetelna i erudycyjna chyba.
pzdr
grześ -- 23.05.2008 - 16:44Panie Grześ
Oczywiście, że S24 to w większości kupa prymitywów, ignorantów i zwykłych głupków, ale trzeba jakoś o było tak deliktniej…
Zresztą ten tekst, choć wiem (buńczuczność) że jest całkiem niezły, na SG Salonu się nie pojawił. Pachołki Jankego go ocenzurowały. Teraz na SG wisi sporo gorszych tekstów. Taki life. Dysydenci zawsze mają pod górke.
Ch… Precz!
Pozdrawiam
ezekiel -- 23.05.2008 - 16:56Panie Ezekielu,
nie wbijaj się pan w dumę.
Igła -- 23.05.2008 - 17:01Ziemia dla wszystkich jest twardą.
Szczególnie dla spadających.
Hm,
widzę, żem sprowokowa do małego wkurwienia:)No ja mam od dawna etap wkurzania się na SG na jakimkolwiek portalu za sobą, więc myśle, że i ty wyjdziesz z tego.
grześ -- 23.05.2008 - 17:01:)
pzdrł
A teraz do rzeczy
Umysł zakwaszony boi się. Odczuwa lęk. Lęka się moralnego relatywizmu, wszelkiego rodzaju propagandy, która koliduje z tym, co z dziada, pradziada prawdziwym było. Lęk pojawia się wskutek wizji upadających murów, które pyszny, betonowy umysł sam wybudował, aby się od odmienności oddzielić. Boi się zakopania wykopanych przez samego siebie rówów, które bezpiecznie odgraniczają świat czarno-biały, zerojedynkowy od policentrycznego i rhizomatycznewgo. Posiadacz zakwaszonego umysłu boi się wizji, w której wybór wymaga atencji i zastanowienia.
Pomijając to, czy mój umysł jest zakwaszony czy betonowy, to dlaczego odmawiasz pan drugim, że grzech się bać?
A co jest złego w strachu/niepokoju przed nowym?
A kto powiedział/udowodnił, że nowe będzie lepsze?
A niby dlaczego odmawiasz mi pan, / żyć po staremu?/
Co?
O kto panu, pańską prawdę sprzedał i w czym ona jest lepsza od mojej?
He?
Igła -- 23.05.2008 - 17:11Igła:
Niszczysz mnie?! Dysydenta?! Chyba założę klub z Paliwodą. Zgwałceni przez system. Niech tylko jakiś redaktorzyna z Salonu napisze post o cenzurze w GW, to go naśle na niego Paliwodę, żeby mu chtę spalił.
ezekiel -- 23.05.2008 - 17:14Igła:
To są bardzo interesujące pytania. Nikt nie udowodnił, że będzie lepsze. Herder twierdził, że będzie takie same i że jest takie same. Jednak mi się zdaje, że odmienność doświadczeń jest lepsza ze swej samej natury. Po prostu im większy wachlarz doświadczeń tym “lepiej”. Teraz tylko zdefiniować trzeba co to znaczy “lepiej” itd…. Zresztą procesy społeczne sa niemalże nieubłagane. One nie pytają czy mogą się dziać, tylko się dzieją. Obrażanie się na nie jest najmniej efektywne jeśli chodzi o ich kontrolę.
Czy ja Panu odmawiam do czegokolwiek prawa? Niech Pan mi tylko nie odmawia prawa do zakłądania szpilek i całowania się z moim chłopakiemm tak jak Pan całuje się na ulicy ze swoją żoną a będzie ok. Pozwolę wtedy Panu chodzić na procesje.
Ależ ja nie wierzę w coś takiego jak Prawda, więc źle Pan zapukał.
Pozdrawiam
ezekiel -- 23.05.2008 - 17:25Sorry że się wetnę
ale korci mnie aby Igle odpowiedzieć.
“A co jest złego w strachu/niepokoju przed nowym?”
A co jest dobrego w uporczywym trzymaniu się starego? Dobra, czasem to ma sens i czasem warto. Ale nigdy na zasadzie “sztuka dla sztuki”
“A kto powiedział/udowodnił, że nowe będzie lepsze?”
A kto powiedział, że stare zawsze jest lepsze? Trzeba spróbować żeby się przekonać.
“A niby dlaczego odmawiasz mi pan, / żyć po staremu?/”
A niby dlaczego zawsze znajdzie się ktoś pozbawiający innych możliwości życia po nowemu?
Delilah -- 23.05.2008 - 17:26Delilah
Ależ zapraszamy. Im częściej się będziesz wcinać, tym lepiej dla mojego bloga, dla Ciebie, bo spuścisz napsutą krew, dla Igły, bo będzie mógł potrzenować erystykę i w ogóle będzie lepiej, bo umysły nam nie zbetonieją.
pozdrawiam
ezekiel -- 23.05.2008 - 17:28Szanowna Deliilah
A gdzie moje, przeczy twojemu?
Igła -- 23.05.2008 - 17:30Co?
Ezekielu,
piszesz:
,,Niech Pan mi tylko nie odmawia prawa do zakłądania szpilek i całowania się z moim chłopakiemm tak jak Pan całuje się na ulicy ze swoją żoną a będzie ok”
Nie będzie okej, bo tu z konserwatystami nigdy nie wygrasz, bo oni ci powiedzą, że cąłowanie się z żoną jest normalne a całowanie dwu facetów to zboczenie.
A chodzenie na szpilkach to ciotowate jest.
I ze takich to trza leczyć, izolować albo i może (tu już doprowadzam do skrajności) eksterminować.
Poczytaj zresztą choćby Nicponia, dla niego nawet jak sąsiad bierze rozwód to jest to złamanie wolności Nicponia i zły przykład dla jego dzieci.
o własnie, dzieci.
grześ -- 23.05.2008 - 17:33Konserwatysta powie, no jak to pedałowm mam pozwolić trzymać się za ręce?
jak ja wyjasnię to moim dzieciom?
Co im powiedzieć?I to jest dla nich problem, ciekawe, co będzie jak ich syn np. zacznie sie z drugim chopakiem za ręce trzymać itd.
Wtedy to już tragedyja narodowa w sumie.
Delilah,
praca niezaliczona:)
grześ -- 23.05.2008 - 17:34odpowiadanie pytaniem na pytanie to proste zbyt jest
:)
Idem nim mnie zlinczujesz.
>Ezekielu
Te blogi, które mogłyby mi zepsuć krew omijam szerokim łukiem. Podobnie stronię od psujących krew i dobre samopoczucie blogerów. O higienę psychiczną trzeba dbać na równi (albo nawet bardziej) z intymną.
Delilah -- 23.05.2008 - 17:34Panie Ezekielu,
A gdzie zapisano, że stare to beton?
A może nowe to guma do żucia albo wata cukrowa, dla i przez nowych?
Jak na ten przykład autorytetów – gwiazd rocka, gretkowskich pisarek, telewizyjnych panienek, śledczych-hu,ha reporterów, żarliwych feministek, dyżurnych,dziennikarskich funkcjonariuszy, zidiociałych posłów, nadętych misją GW-gazeciarzy, sprzedajnego Zakowskiego i Lisowej w dzienniku TVP1 etc..etc..
Igła -- 23.05.2008 - 17:37>Drogi Igło
Nie chodzi o moje-twoje. Sam wiesz jacy są ludzie i jak bardzo potrafią upierać się przy swoich poglądach, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Delilah -- 23.05.2008 - 17:39Ot, choćby PP (nieważne czy jako inicjały, czy jako skrót od Prawdziwych Polaków)
Szanowna delegatko Dellilah
Twoje-moje?
A po co jest TXT?
No chyba żeby z PP szydzić, drwić ale i ZBIĆ.
Igła -- 23.05.2008 - 17:42Wiesz Grzesiu miły
Jako dorastająca pannica zawsze chciałam zagrać w jakimś horrorze, oczywiście tę najstraszliwszą zmorę, czarownicę, wiedźmę, strzygę, wampirzycę czy upiora.
W pewnym sensie moje dziewczęce marzenie zaczyna się spełniać na TXT.
Życie jest piękne:)
Delilah -- 23.05.2008 - 17:43Grześ
Właśnie o takich zakwaszonych umysłach traktuje post. Oni posiedli Prawdę i ch… jak to się brzydko mówi.
Nicpoń to raczej zjawisko niż bloger.
Argument z dziećmi jest ciekawy. Kiedy dziecko pyta: tatusiu dlaczego ten pan z panią się całują, to konserwatysta zapewne dla jasności wykłądu mówi, że całują się, bo chcą uprawiać sex. A co to jest sex? A to coś takiego, jak ten Pan tej Pani…. Jeśli odpowiadałby dziecku w ten sposób: “bo ten pan bardzo lubi tą panią...”, sprawa byłaby rozwikłana. Ale na konserwatyście (oczywiście nie każdym) ciąży klątwa sexu. Jeśli dziecko pyta o całujących się ludzi właściciel kwaśnego umysłu poci się ze stresu, że za chwile będzie musiał wyjaśnić jakie pozy w łóżku ćwiczą postacie, którymi dziecko jest zainteresowane. Ale nie cZarujmy się. Konserwatyści ze swoją latoroślą zbyt cząsto o “tych sprawach” nie rozmawiają.
ezekiel -- 23.05.2008 - 17:44Hm,
wampirzycy może lepiej nie, bo jeszcze jakiś Van Helsing z TXT cię osinowym kołkiem przebije.
grześ -- 23.05.2008 - 17:46Igła:
No u mnie na blogu napisano, że stare to beton.
ezekiel -- 23.05.2008 - 17:48Ezekielu
To źle napisano.
Przynajmniej wedle mnie.
Bo pod stare, to różne rzeczy możesz podłożyć.
Np. zaprzaństwo, głupotę, obłudę, kłamstwo, hańbę, mord, .. itd..
I teraz zamiast stare wstaw nowe.
I co?
Igła -- 23.05.2008 - 17:52No co?
Rozbawiłeś mnie Grzesiu
Niech no tylko się pojawi ów van Helsing, się okaże kto ma pałer:)
Jakby co do czosnku nie mam awersji, wprost przeciwnie.
Delilah -- 23.05.2008 - 17:53Igła:
Autorytety gwiazdy rocka? A gdzie o tym napisano? Dla mnie osobiści istnieje autorytet kompetencyjny i gwiazda rocka moża głównie być autorytetem kompetencyjnym z dziedziny rocka. Oczywiście nie zawsze. Taki Brian May jest ma dr przed nazwiskiem i zna się na kosmosie.
Telewizyjne panienki? Które? Omenah? Ale co ona ma do autorytetów?
Żakowski sprzedajny? W jakim sensie? W sensie collegium Civitas? Myślisz, że jako człowiek lewicy powinien pędzić życie pod schodami, albo na słupie?
Pozdrawiam
ezekiel -- 23.05.2008 - 17:54Igła:
Już. Podstawiłem.
I co?
No i co?
No co?
Co?
Pozdrawiam
ezekiel -- 23.05.2008 - 17:57Heh
Nie łap mnie teraz za konkret, nawet ten który mi pozostał.
Ale jak se sięgniesz do gazet, niekoniecznie do GW, jak se włączysz TV, niekoniecznie program z Żakowskim&tym od gorącego kubka, to będziesz wiedział dlaczego se drwię i dlaczego Żakowski jest tylko partyjnym agitatorem a nie dziennikarzem.
A, że od czasów Sex-Pistols i the Clash rock tez zaczął umierać, to Grześ ci lepiej wytłumaczy.
Została tylko Armia – i niewidzialne, rozrzucone ziarna.
Igła -- 23.05.2008 - 18:01Igła:
Dziennikarstwo ma różne formy. To co my tutaj uprawimy też jest formą dziennikarstwa. Byie dziennikarzem nie jest tożsame z obiektywizmem. (na marginesie pokażcie mi kogoś, kto feruje obiektywne sądy o świecie społecznym). Żakowski ma swoje poglądy. Nic w tym złego nie widzę. Media tylko udają, że są obiektywne. A jeśli ktoś im wierzy i nagle odkrywa, że to nieprawda i się obraża jest troche dziecinny.
Clash już dawno dawno się sprzedał, że tak powiem. Już w połowie lat 90 występował dla Heinekena. Denerwowała się na to Naomi Klein.
A został jescze Tom Waits.Jego nikt nie ruszy.
Pozdrawiam
ezekiel -- 23.05.2008 - 18:08Ano ma
Te formy, niby.
A czy my dziennikarzymy?
Tu byłbym ostrożny, już kiedyś napisałem, że wedle mnie robimy coś innego, nowego i nieznanego do końca.
I na pewno, nie betonowego, ani zaskorupiałego.
I tu sie konserwatysta z postępowcem może spotkać i skłócić.
/Słowo
skłócićzastępuje u mnie słowodyskutować, bo lepsze jest i większą gorącość dyskursu ogarnia/Wedle mnie, blogując, większe kręgi możesz zatoczyć, więcej odsię napisać, lepszą energię przekazać.
Czy prawdę obiektywną?
Igła -- 23.05.2008 - 18:19W tym sensie, że od się i bardziej osobiście oczywiście, że tak.
Jak jesteś szczery.
Igła:
A no i co d tego czy dziennikarzymy można się spierać. wedle polskiego prawa chyba tak. Jednak czy ta nazwa jest jeszcze aktualna, to już inna kwestia.
Nie jest to betonowe i zaskorupiałe (przynajmniej mniej niż przekaz, nazwijmy go tradycyjnym), bo tu jest dialog, wymiana informacji i poglądów.
Z resztą się zgadzam.
Pozdrawiam
ezekiel -- 23.05.2008 - 18:34Coś w tym jest, Panie Ezekielu,
że przed kryzysami wzrasta poziom nietolerancji. Podobnie jak przed wybuchem wojny rodzi sie więcej dziewczynek. Oba te zjawiska maja swoje logiczne uzasadnienie. Zostawmy dziewczynki w spokoju i spróbujmy wyjaśnić dlaczego wzrost nietolerancji niejako antycypuje wybuch kryzysu.
Otóż trudno się realizuje (tak, tak) kryzys i przygotowuje wojny bez polaryzacji spoleczenstw/a. A najlatwiej dokonać tego przy pomocy nietolerancji. Nietolerancji wobec kogokolwiek i czegokolwiek, za to wywolywanej w sposób swiadomy acz wredny przez tych, którzy z tych czy innych powodów chcą wywolać kryzys lub wojnę.
Perspektywiczny kryzys będzie bardzo skomplikowany, rzeklbym kompaktowy, bo zawierać będzie oprócz pierwiastków ekonomicznych, także religijne, spoleczne, kulturowe i rasowe (np. podczas II wojny światowej element religijny nie odgrywal prawie źadnej roli).
A wzrost liczby urodzin dziewczynek jest wyrazem ciąglego optymizmu ze strony Natury:-)
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 23.05.2008 - 18:49Panie Lorenzo
Perspektywiczny kryzys będzie bardzo skomplikowany, rzeklbym kompaktowy, bo zawierać będzie oprócz pierwiastków ekonomicznych, także religijne, spoleczne, kulturowe i rasowe (np. podczas II wojny światowej element religijny nie odgrywal prawie źadnej roli).
Początek zdania ok.
Druga część nie ma uzasadnienia, można znaleźć dowody – za i przeciw.
Gott mit uns
Co w zasadzie nie zmienia cz. pierwszej.
Igła -- 23.05.2008 - 18:59A dlaczego nie ma uzasadnienia, Panie Iglo?
Dla przykladu: ekonomiczny – ropa i energetyka; religijny – chrześcijanstwo versus islam; spoleczne: obszary biedy przeciwko terenom bogatym; kulturowe: demokracja wobec systemów Dalekiego Wschodu. O rasowych powodach wspominać chyba nie muszę.
A Gott mit uns bylo używane przez wszystkie strony wojujące od niepamietnych czasów.
Pozdrawiam zadziornie
Lorenzo -- 23.05.2008 - 19:13Pan mnie źle odczytałeś
i odpowiedziałeś, tak, jak ja bym ci odpowiedział.
Pozdrawiam sennie.
No chyba, żebyśmy mieli zewrzeć szeregi, zleźć po omacku z drabiny i tego całego Ezekiela stłuc?
A potem, spowrotem – hyc – na drabinę, sprawnie maskując odwrót.
Igła -- 23.05.2008 - 19:18Co by młodszych & natchnionych praktyczności nauczyć.
Panie Ezekielu!
Napisał Pan tekst o nietolerancji, będący jej klasycznym przykładem. Proszę o wskazanie w Pańskim tekście miejsca, gdzie analizuje Pan nietolerancję osób, które mają poglądy podobne do Pańskich.
Dla mnie prezentuje Pan skrajnie nietolerancyjne poglądy, na dodatek z pretensjami do bycia uznanym za super tolerancyjnego.
Do dyskusji się nie odnoszę, bo nie czytałem…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 24.05.2008 - 09:21Jerzy Maciejowski:
Nie brnąc w analizę samego terminu “nietolerancja”, wskazałem ją u ludzi o poglądach podobnych do moich w przedostatnim tekście.
Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji jak to się mówi. Nie zdaje mi się abym był jakoś skrajnie nietorancyjny. (Zresztą nie mi to oceniać) To jest mniej więcej tak: moja tolerancja toleruje mohery i całujących się mężczyzn obutych w szpilki. Każde ograniczenie tej zasady zarówo ze strony moherów jak i grzesznych mężczyzn jest fe.
Pozdrawiam
ezekiel -- 24.05.2008 - 12:17