Otóż nie zgadzam się nadal.
Istnienie różnych religii jest faktem.
Na jakiej podstawie można je wartościować?
I kto ma to robić?
Wyznawcy wierzą w to co wierzą, ok.
Niewierzący nie wierzą w to w co nie wierzą, ale wierzą zapewne w coś innego.
Są też tacy co nie wierzą w nic, żadną wyższą siłę.
Jeśli zaczniemy to wartościować to pogrążymy się w chaosie.
Dlaczego nie uznać zwyczajnie wielości i różnorodności ludzkich dróg i wyborów?
Naprawdę nie wierzy Pan, że można być człowiekiem wierzącym zakorznenionym w dowolnej religii i nie oceniać innych?
Ja wierzę, że można pozwolić każdemu podążać własną ścieżką i jej nie oceniać.
Sajonara
Otóż nie zgadzam się nadal.
Istnienie różnych religii jest faktem.
Na jakiej podstawie można je wartościować?
I kto ma to robić?
Wyznawcy wierzą w to co wierzą, ok.
Niewierzący nie wierzą w to w co nie wierzą, ale wierzą zapewne w coś innego.
Są też tacy co nie wierzą w nic, żadną wyższą siłę.
Jeśli zaczniemy to wartościować to pogrążymy się w chaosie.
Dlaczego nie uznać zwyczajnie wielości i różnorodności ludzkich dróg i wyborów?
Naprawdę nie wierzy Pan, że można być człowiekiem wierzącym zakorznenionym w dowolnej religii i nie oceniać innych?
Ja wierzę, że można pozwolić każdemu podążać własną ścieżką i jej nie oceniać.
Gretchen -- 04.05.2008 - 14:30