Do Karczmarza przyszedł zaaferowany Merlot.
– Misiu, potrzebuję catering. – rzucił od progu.
– W jakim sensie? – okazał zainteresowanie Karczmarz.
– Loża Warszawska Związku Zawodowego Pocztowców urządza Imprezę.
Potrzebuję potrawę, co będzie całkiem Ą i w zupełności Ę, a nie wykończy mnie finansowo.–
Karczmarz milczał przez 97,5 sekundy.
– Nicejska. Może być? –
I tak stanęło.
Karczmarz przygotował sałatę nicejską w wersji kanonicznej.
Czyli – bez sałaty.
Dwa obrazki w formacie jpg. mówią wszystko.
Jedyne, czego nie widać, to kapary. Nie dowieźli.
Chytry Merlot pominął kapary milczeniem i nikt się nie zorientował, że wersja kanoniczna jest niepełna…
Jeżeli komuś nie wystarcza powyższy opis, to mogę elaborować...
komentarze
Eeeeee, niby obrazy mówią więcej niż tekst,
ale są wśród tekstowiczów nie dość że ludzie mało spostrzegawczy to i z wadą wzroku i do tradycji słowa pisanego przywiązani, więc elaborat też by chcieli:0
Ale jak nie, to nic się nie dzieje, i tak mam wyrzuty sumienia, że ciebie i Algę zajmuję pierdołami więc se w necie znajdę cuś więcej najwyżej o tej sałatce;)
Pozdrówka i dobrej nocy.
grześ -- 29.12.2009 - 23:32Chyba się
obrażę.
Na wszelki wypadek.
merlot -- 29.12.2009 - 23:39He, he,
e tam obrażających się to już może wystarczy?
Ale jakbyś jednak chciał, to życzę powodzenia:)
Pozdrawiam i znikam.
grześ -- 29.12.2009 - 23:42Grzesiu
znikanie kwadrans przed północą, to jest, excuse me, obciach.
merlot -- 29.12.2009 - 23:46No trudno,
jutro czeka na mnie przetłumaczenie dwu tekstów, zdobycie z niebytu kasy na Sylwestra, nagranie ze 2 fajnych składanek z fajną muzyką, przeczytanie z jed nej ksiązki, nawiedzenie 3 bibliotek, zrobienie jakiej dobrej sałatki, wizyta na siłowni, spakowanie się na wyprawę sylwestrową i jeszcze trochę:)
Więc i tak za póxno znikam.
No.
grześ -- 29.12.2009 - 23:50Na siłowni?
Głupi jakiś, czy prowokator?
merlot -- 29.12.2009 - 23:51Naiwny
:)
I ulegający wpływom złych ludzi.
Ale pewnie jednak lenistwo jednak zwycięży.
A zapomniałem jeszcze zrobienie jakich zakupów, by mieć składniki na tę sałatkę fajną jaką.
No.
grześ -- 29.12.2009 - 23:54Merlot
toś mi narobił smaka. A rzuć mały elaboracik, bo sem go chciał zwobić ten nicejski.. .
Pozdro!
************************
poldek34 -- 30.12.2009 - 00:03W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Staszku, jutro
dziś już padam na tzw. ryj…
A Ty gotujesz sam, czy zmusisz płeć odmienną, co by Ci dogodziła?
merlot -- 30.12.2009 - 00:06Merlot
zdarza się, że gotuję. Specjalizuję się w kilku daniach których nikt nie jest w stanie “podrobić”. Gotujemy wg klucza, kto w dany dzień w domu.
Lubię coś upichcić niecodziennego i prostego. :-)))
Poczekam do jutra.
Pozdrawiam!
poldek34 -- 30.12.2009 - 00:09************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Aż żałuję,
że to nie ten laptop.
Na moim mam przecudnej urody rozmowy z Kacprem o sałatkach różnych.
Szkoda,
bo akurat dziś by mi się przydało:)
grześ -- 30.12.2009 - 09:32Co?
Dialogi o sałatkach?
Jak bardzo pożądasz, to mogę użyć pena…
Spoko,
tak bardzo to nie:) chyba.
grześ -- 30.12.2009 - 09:48A kartofelki
to pod spodem schowane? W plasterkach? Talarkach? Kosteczce? Całe???
jotesz -- 30.12.2009 - 09:55A to bladoróżowe coś-tam-coś-tam
na pd-wsch, to CO???
jotesz -- 30.12.2009 - 09:56A te oliwkowe dżdżownice
na wsch, to COOOO?
jotesz -- 30.12.2009 - 09:57Dżdżownice to anchois
Jak sam rozumiesz, Joteszu, nie można zrobić przyzwoitego Ą/Ę bez anchois...
Bladoróżowy na SSE – tuńczyk. Dwie okrągłe puszki tuńczyka w sosie własnym, koniecznie w kawałkach.
Spróbuję do wieczora uinteraktywnić te obrazki w celu zamieszczenia niezbędnych informacji.
W każdym razie kartofle (młode, bez obierania), jajka i pomidory kroi się do tej sałaty wyłącznie wzdłuż na ćwiartki, a jeżeli są małe, to tylko na połówki.
:-)
merlot -- 30.12.2009 - 11:26A jak się wyjada to cudo?
Jak nakładać znaczy????
Klinem, warstwą ?
Bo jak misz-masz jest, to wiem, że łychą.
PS: zrobię. Lubię takie cudeńka na talerzu.
A co z kaparami?
dorcia blee -- 31.12.2009 - 10:54Dorciu,
naqjpierw podajesz i czekasz na stosowną ilość ochów i achów, po czym wybierasz wzrokiem kogoś, kogo chcesz szczególnie uhonorować i wręczasz mu dwie łyżki. A on bierze, miesza i nakłada. W między czasie możesz ukradkiem dolać resztę winegretu, żeby smak sałaty wzmocnić.
Kapary rzecz nabyta. Tym razem po prostu zapomniałem…
merlot -- 31.12.2009 - 11:14A jak będę pamiętała o kaparach, to jaką im nadać pozycję?
I czy pod tą rozetą przecudną kryją się fasolki zjadliwie zielone???
dorcia blee -- 31.12.2009 - 11:58