zdjęcia, ciekawe. żeby nie było cukierkowo, to nie wszytkie (bo kwiatki to ja tak średnio), ale pewnie każdy zwróci uwagę na inne.
w szczególności podoba mi sie zdjecie z plotem. mokrym plotem. chyba ze to nie plot, ale nic to nie zmienia w ocenie.
e tam od razu wariatka. na takie określenie trzeba sobie załużyć, sporo Ci brakuje. więc jak Ci zależy, musisz sie jeszcze postarać.
jednemu mydło, drugiemu powidło – kwiatki są tez dla kogoś. Magia także fotografuje cwiety u siebie w ogródku i potem dyskusje trwaja co to jest, jak sie to sadzi i pielegnuje i takie tam, mi zupełnie obce, bo ani sie znam ani lubie.
mokre drewno, dobrze sfotografowane, to jest właśnie miodzio…
szkoda, że niebo na zdjęciu z brzoza nie bylo takie jak na zdjęciach 4 i 5…
no to niebo akurat to bylo z widokiem na piekło. ale chyba nikt o tym piosenki nie napisal.
burze sa super. choc znam osobiscie dwie osoby trafione przez blyskawice w gorach i one na ten temat maja troche inne zdanie.
skończyło sie w obydwu przypadkach na drobnych oparzeniach i nadtopieniu polarów. strat psychicznych lub osobowościowych, ktore by skutkowaly amnezja – brak. trafienia co oczywiste nastąpiły po rozgałezieniu błyskawicy i dotyczyły “smagnięcia” drobniejsza gałązką.
ale w opowiesciach alpinistow sytuacja trafienia piorunem pojawia sie dosc czesto. pytanie, na ile sa to opowiesci “z rzacholeckiego lasu”.
oglądałem zdjęcia nieba z odległości i zwłaszcza na drugim wyobraźnia rysyuje mi ksztalt postaci (skos lewy dół / prawa gora) zdecydowanie z piekła ;-)))))
Przesympatyczne – tyle mogę powiedzieć :-)) A czy ten rudy z tym kudłatym to one tak razem, w jednym stoją domu? No i czy ten Pan (?) Owad robiący za sowę też podkład muzyczny czyli hu,hu robi?
Ja po prostu na kanapie panny G. odreagowuję braki w umiejętności zarządzania małą firmą.
Na kanapie, a zawsze myślałem, że w takich okolicznościach przyrody to się nazywa kozetka. Albo leżanka.
a to ja przepraszam, udaje sie w odosobnione miejsce. wroce jak inspiracja czy tez pretekst skatalizuje się u Panny Gretchen w postaci kolejnej odslony zaslony.
Ty to Merlocie prawdziwa Muzą Gretchenowa sie stajesz… Muzem? Muzeem? eeee.. obojętne.
pozdrówka.
mnie się wydaje, że więcej widzieć to przywilej i dar. Więcej wiedzieć – nie zawsze.
Ale, ja żyję głównie obrazami. Ci co żyją słowem, mogą mieć odwrotnie.
komentarze
No ładne,
zwłaszcza ta flaszka na końcu.
Żartuję.
To szare niebo mnie rozwaliło.
Pozdrawiam, nieco już zasypiając
yayco -- 07.07.2008 - 23:15Panie Yayco
Szare niebo było tuż, tuż przed burzą. Niemal w trakcie. Pokrzykiwano coś do mnie o piorunach…
Ludzie to nie rozumieją poświęcenia dla ujęcia.
Dobrej nocy życzę dziękując za komentarz.
Gretchen -- 07.07.2008 - 23:24O ile dobrze pamiętam,
zeszłą razą, jak były fotki, to się zgryźliwiłem, bo byłem w złym humorze. Teraz, chociaż jestem w nielepszym, to choćbym się skichał – nie mogę.
Są piękne.
Szare niebo przepiękne, ale na mnie największe wrażenie zrobił portret Pana Owada, który chce udawać Sowę.
Pozdrawiam bardzo wstrząśnięty i ukontentowany
merlot -- 07.07.2008 - 23:42Panie Merlot
Nie spodziewałam się... Dziękuję...
Pan Owad zyskał przy bliższym poznaniu, co umacnia mnie w przekonaniu, że świat niekoniecznie jest taki za jaki go uważamy.
Jak się zbliżyć to nagle widać zupełnie co innego niż z odległości.
Pozdrawiam Pana poruszona i zadowolona nadzwyczajnie
Gretchen -- 07.07.2008 - 23:53Gretchen
Wychmurki, kwiaty, zywotne…
Borsuk -- 08.07.2008 - 05:56Nu, nu, nu jak mawiaja starzy Zydzi ;-)
Udany, bardzo udany weekend miala Gretchen.
Pozdrawiam fotoklaniajac sie.
ciekawe
zdjęcia, ciekawe. żeby nie było cukierkowo, to nie wszytkie (bo kwiatki to ja tak średnio), ale pewnie każdy zwróci uwagę na inne.
Griszeq -- 08.07.2008 - 10:03w szczególności podoba mi sie zdjecie z plotem. mokrym plotem. chyba ze to nie plot, ale nic to nie zmienia w ocenie.
Borsuku
Nu nu nu – byłam u Ciebie :)
Miło mi bardzo, że mnie odwiedziłeś.
Gretchen -- 08.07.2008 - 10:35Griszeq
A ciekawa sprawa, bo ja kwiatki też nie za bardzo jakoś... Sama się sobie dziwiłam.
I jak tak sama z siebie się natrząsałam: – o patrzaj Gretchen, ślicznie noooo ślicznie. Kwiatuszki sobie fotografujesz. Cukiereczki, landryneczki…
To potem sobie mówię: – odpuść sobie Gretchen, kwiatki są w porządku. Szybko przemijają można je zatrzymać.
Sam rozumiesz – wariatka, od razu widać.
A ten płotek mokry to jest płotek, taki przy werandzie :)
Gretchen -- 08.07.2008 - 10:55Panno Gretchen,
trochę mnie jednakowoż ciekawość zżera, czym Pani fotografuje? I czy kolorki Pani post factum wychowuje, czy ten typ tak ma?
Pozdrawiam półprofesjonalnie
merlot -- 08.07.2008 - 11:01Panie Merlot
Mam Nikona D60. Od niedawna, jakieś trzy miesiące chiba. I się uczę dopiero.
Nie poprawiałam kolorów, złośliwi mówią, że to widać... :)
Za to tego typa lubię, że on tak ma :)
Pozdrawiam amatorsko
Gretchen -- 08.07.2008 - 11:15Gretchen
podobaja mi się,
niektóre nawet zjawiskowe:)
Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!
max -- 08.07.2008 - 11:20Gretchen
e tam od razu wariatka. na takie określenie trzeba sobie załużyć, sporo Ci brakuje. więc jak Ci zależy, musisz sie jeszcze postarać.
jednemu mydło, drugiemu powidło – kwiatki są tez dla kogoś. Magia także fotografuje cwiety u siebie w ogródku i potem dyskusje trwaja co to jest, jak sie to sadzi i pielegnuje i takie tam, mi zupełnie obce, bo ani sie znam ani lubie.
mokre drewno, dobrze sfotografowane, to jest właśnie miodzio…
szkoda, że niebo na zdjęciu z brzoza nie bylo takie jak na zdjęciach 4 i 5…
Griszeq -- 08.07.2008 - 11:23Max
dziękuję baaardzo :)
Gretchen -- 08.07.2008 - 11:28Gretchen
proszę,
tez sie przyuczam do nowego aparatu, także podziwiam to co widzę:)
Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!
max -- 08.07.2008 - 11:32Griszeq
No co ja mogę na niebo poradzić?
Się mi piosenka przypomniała coś było jakoś tak, że “niebo do wynajęcia, niebo z widokiem na raj”, ale to nie na temat :)
To bure niebo było w czasie burzy, ale ta burza dziwna była bo zajęła tylko część nieba. Za to jej efekty łaskawie bardziej się rozprzestrzeniły.
Zastanawiające…
Gretchen -- 08.07.2008 - 11:43Max
Ty się przyuczasz do nowego, a ja się przyuczam bardziej ogólnie :)
Wyszłam z założenia, że jak coś lubię a nie umiem to mogę się postarać nauczyć.
:)
Gretchen -- 08.07.2008 - 11:45Gretchen
no to niebo akurat to bylo z widokiem na piekło. ale chyba nikt o tym piosenki nie napisal.
Griszeq -- 08.07.2008 - 12:30burze sa super. choc znam osobiscie dwie osoby trafione przez blyskawice w gorach i one na ten temat maja troche inne zdanie.
Griszqu,
To i tak dobrze, że dalej je znasz…
merlot -- 08.07.2008 - 12:36Griszeq
Nadążam.
Chyba.
Zobacz te zdjęcia z odległości…
Gretchen -- 08.07.2008 - 12:56Merlocie
skończyło sie w obydwu przypadkach na drobnych oparzeniach i nadtopieniu polarów. strat psychicznych lub osobowościowych, ktore by skutkowaly amnezja – brak. trafienia co oczywiste nastąpiły po rozgałezieniu błyskawicy i dotyczyły “smagnięcia” drobniejsza gałązką.
Griszeq -- 08.07.2008 - 12:59ale w opowiesciach alpinistow sytuacja trafienia piorunem pojawia sie dosc czesto. pytanie, na ile sa to opowiesci “z rzacholeckiego lasu”.
Gretchen
yyyyyy…. nadążasz? ale za czym? albo z czym?
oglądałem zdjęcia nieba z odległości i zwłaszcza na drugim wyobraźnia rysyuje mi ksztalt postaci (skos lewy dół / prawa gora) zdecydowanie z piekła ;-)))))
Griszeq -- 08.07.2008 - 13:03Szanowna Pani Gretchen
Przesympatyczne – tyle mogę powiedzieć :-)) A czy ten rudy z tym kudłatym to one tak razem, w jednym stoją domu? No i czy ten Pan (?) Owad robiący za sowę też podkład muzyczny czyli hu,hu robi?
Pozdrawiam zazdrośnie
Lorenzo -- 08.07.2008 - 13:21Griszq
Nie, nic.
Nie zrozumiałam.
:)
Gretchen -- 08.07.2008 - 13:44Panie Lorenzo
Otóż one w jednym stoją domu. Ta ruda z tą kudłatą :)
Ten Pan (?) Owad niestety nie robił podkładu żadnego tylko tak przysiadł w oniemieniu i siedział. Gapiąc się.
Pozdrawiam Pana radośnie
Gretchen -- 08.07.2008 - 13:46No i nie dziwię mu się, Pani Gretchen,
jak zobaczył tę rudą z tą kudłatą. Razem. I bez pyskobicia. No, no (to ma być wyraz podziwu).
Ukłony zasyłam oniemiały (co raczej trudno sobie w moim przypadku wyobrazić)
Lorenzo -- 08.07.2008 - 13:52Panie Lorenzo
Wyrazy podziwu, za które wdzięczna jestem, przekażę komu trzeba.
Pozdrawiam zastanawiając się nad Pańskim oniemieniem
Gretchen -- 08.07.2008 - 14:03Panie Lorenzo,
Hu, Hu!
(To za całokształt;-)
merlot -- 08.07.2008 - 14:42To jednak Pan, Panie Merlocie Szanowny?
Jakieś podobieństwo mi się jawiło, ale były to tylko podejrzenia:-)) Miło poznać!
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 08.07.2008 - 14:58No dobrze dobrze
Ale jak Pan taki kawał doleciał Panie Merlot żeby po nocy na stole siadać?
Teraz jednak jest dla mnie jaśniejsze co jeszcze przed chwilą zagadką było…
To Pan Merlot jako sowa w skórze ćmy zastygł bez ruchu do zdjęć pozując.
Gretchen -- 08.07.2008 - 15:06Nic właśnie.
Ja po prostu na kanapie panny G. odreagowuję braki w umiejętności zarządzania małą firmą.
Na kanapie, a zawsze myślałem, że w takich okolicznościach przyrody to się nazywa kozetka. Albo leżanka.
Pozdrawiam samokrytycznie.
merlot -- 08.07.2008 - 15:11Merlocie
mama niepokojace wrazenie, ze sobie tym pisaniem o “kozetce” grabisz… u Panny Gretchen oczywiscie…
Griszeq -- 08.07.2008 - 15:53Panie Merlot
Stąd u Pana ten nastrój słabujący?
Jako osoba zarządzająca bardzo małą firmą w sposób spontaniczny pragnę przekazać słowa zrozumienia :)
Pozdrawiam w nadziei, że Panu wygodnie na tej kanapie.
Gretchen -- 08.07.2008 - 15:54Griszq
Eeeeee tam… Widać taka moja karma. Z tym się nie dyskutuje przecież.
Zawsze też można coś napisać pod pretekstem czy też z inspiracji…
Gretchen -- 08.07.2008 - 15:57Nie tylko wygodnie, ale i miło,
Panno G.
Z tej kanapy więcej widać wokoło…
Zyg, zyg Griszku;-)
merlot -- 08.07.2008 - 15:57Panie Merlot
Cieszę się zatem.
Więcej widać Panie Merlot, ale ja nie wiem tak na pewno czy to dobrze więcej widzieć.
Pozdrawiam rozważając tę kwestię...
Gretchen -- 08.07.2008 - 16:00Merlot and Gretchen and Kozetka vel Kanapa
a to ja przepraszam, udaje sie w odosobnione miejsce. wroce jak inspiracja czy tez pretekst skatalizuje się u Panny Gretchen w postaci kolejnej odslony zaslony.
Griszeq -- 08.07.2008 - 16:02Ty to Merlocie prawdziwa Muzą Gretchenowa sie stajesz… Muzem? Muzeem? eeee.. obojętne.
pozdrówka.
Panno Gretchen,
mnie się wydaje, że więcej widzieć to przywilej i dar. Więcej wiedzieć – nie zawsze.
merlot -- 08.07.2008 - 16:05Ale, ja żyję głównie obrazami. Ci co żyją słowem, mogą mieć odwrotnie.
Gretchen,
chyba Panem Griszqiem wstrząsnę leciutko, na wszelki wypadek…
merlot -- 08.07.2008 - 16:08Griszq
Miejsca odosobnione są pożyteczne byle się samotnią nie stawały.
Pozdrawiam wzajemnie oddalając się w celach pracowych.
Gretchen -- 08.07.2008 - 16:10Pikne
Graphic Comments
Human Bazooka
Mad Dog -- 08.07.2008 - 18:04Panie Merlot
Po czasie lecz jednak odpowiadam :)
W wiedzieć to ja niewierząca jestem, w widzieć już bardziej, a w czuć to najbardziej. Taka jakaś przypadłość szkodliwa, przy czym odrobinę się uprę...
Pozdrawiam pozostając w nadziei, że jednak Pan Griszgiem nie wstrząsnął
Gretchen -- 08.07.2008 - 21:04Mad
Tyz pikne
:)
Gretchen -- 08.07.2008 - 21:04Droga G.
Nie wstrząsłem, bo z natury łagodny jestem, Griszqa lubię , a i nie było za co.
Zajęty byłem natomiast rozmową przy pomocy wynalazku Skype z jednym takim, co to udaje, że nicków pisać nie umie jak trzeba.
Przyznam, że mnie ujął, bo gdy jak zwykle, rozmowa zeszła na Twój temat (oczywista oczywistość), to bardzo ciepło się w tym temacie wypowiedział.
To tak, w kwestii czucia…
merlot -- 08.07.2008 - 21:18