Pisałeś kiedyś list do kogoś, kogo zupełnie nie znasz Michał? Ja nie pisałam.
Gdybym powiedziała, że znam Twoich rodziców, to i tak byłoby to zbyt wiele. Właściwie ich nie znam, ani oni mnie nie znają, ale jakoś, tam gdzieś, w przedziwnej przestrzeni się znamy.
O Tobie usłyszałam dwa dni temu. To niewiele, prawda? To dwa dni, które sprawiły, że choć Ty nie masz pojęcia o moim istnieniu, ja o Twoim wiem. I myślę o Tobie. I wydaje mi się, że trochę Cię rozumiem.
W jedną stronę piszę teraz. Jak list na poste restante.
Ty, pogrążony we śnie nie musisz zbyt wiele, szczęśliwie możesz odpoczywać, o nic nie walczyć. Chociaż mam nadzieję, że walczysz. O siebie.
Bo widzisz Michał, mimo wielu przeciwności i cegieł rzucanych na głowę, to jednak kilka rzeczy jest jeszcze do przeżycia, do zobaczenia, do dotknięcia i poczucia. Wbrew wszelkim naszym wyobrażeniom.
Patrzyłam dzisiaj na Twoje zdjęcie znalezione w sieci i zobaczyłam tak wielką ilość ognia, że teraz tylko to wykorzystaj. Domyślam się, że nie jest łatwo, że boli, że cierpisz, ale tego ognia mógłbyś nie mieć. Mógłbyś go nie mieć... A masz. Nawet nie musisz po to ręki wyciągać. Szczęściarz.
Nic nie dzieje się bez powodu i po nic. To, też jest po coś, i z jakiegoś powodu Michał. Tylko nie możesz udawać, nie możesz się poddawać. Posłuchaj ciszy.
Zobacz, że już nawet ja wiem o Twoich przyjaciołach, którzy są tam z Tobą, którzy robią, co zrobić należy. Zobaczysz, że nie tylko oni. Mam nadzieję, że ta skumulowana ludzka i dobra energia walnie Cię w głowę, z całą swoją aksamitną siłą.
Jakaś obca Gretchen jest z Tobą.
Twoja mama się śmiała, że jak ta kula ode mnie doleci to się zdziwisz, że jakaś oba kula przyfrunęła, a ja się cieszyłam, że ona się śmieje choć przez tę krótką chwilę.
W każdym razie ta nieznana paczka, to ode mnie jest.
Dzisiaj jest Wielki Piątek, już też sobie w sieci doczytałam, że może niekoniecznie jesteś zainteresowany, ale jakaś symbolika w tym jest. Nie jestem chrześcijanką, a ją widzę. To jest czas niezwykłej Mocy Powstawania. Mów co chcesz, ale ja będę się upierać, a uparta umiem być pewnie bardziej od Ciebie.
Przez Ciebie coś znowu tutaj publikuję, więc się nie rzucaj i nie gadaj, tylko zdrowiej. Żebym nie musiała tam do Ciebie przyjść, no.
Jesteś teraz powodem mojego bycia i pisania w tym miejscu,a pożegnałam się już. Sam rozumiesz…
Pierwszy list nie powinien być zbyt długi… Bo każda literka do Ciebie dociera, choć w innej postaci, a męczyć Cię nie chcę.
Nie wszystko jednocześnie. Pamiętaj o tym.
Bądź.
komentarze
Jesteś
To dobrze.
Dymitr Bagiński -- 11.04.2009 - 08:13Jestem
Dziękuję Dymitrze.
Gretchen -- 11.04.2009 - 10:07Michale...
Poznałam Cię ledwie chwilę temu, nie poznając.
I pobiegłam do Ciebie, nie biegnąc.
Jestem przy Tobie, będąc daleko.
Patrzę na Ciebie oczyma duszy.
Każda moja myśl jest z Tobą i dla Ciebie.
Oddaję Ci moją energię.
Bierz ile chcesz.
Walcz!
Nosisz imię Księcia Aniołów.
Magia -- 11.04.2009 - 14:19Tego, który walczył i zwyciężył.
Niech stoi przy Tobie.
Niech Cię chroni.
Zgadzam się z Dymitrem:)
jak trzeba będzie rozwinąć, to kiedyś na gg:)
I pozdrawiam Michała.
Kimkolwiek jest.
I ciebie też oczywiście.
grześ -- 11.04.2009 - 14:29ale
kim jest Michał?
Możesz coś więcej?
Bo mnie to chyba ominęło ale też zainteresowało…
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 11.04.2009 - 14:51Gretchen
Cieszę się, że jesteś.
Michała, kimkolwiek jest, mocno ściskam za rękę.
Pozdr
RafalB -- 11.04.2009 - 15:02Magia
Dziękuję. Nie we własnym imieniu przede wszystkim, ale we własnym też.
Ty wiesz za co i dlaczego.
Dobrze, że jesteś.
Gretchen -- 11.04.2009 - 19:01Grzesiu, Jacku i Rafale
Michał jest synem Igły.
Michał potrzebuje teraz każdej dobrej myśli, każdego czegokolwiek, co możecie Mu dać.
I Jego rodzice tego potrzebują.
Bądźcie proszę.
Gretchen -- 11.04.2009 - 19:05re: List do Michała [pierwszy]
.
follow -- 11.04.2009 - 22:45follow
.
Gretchen -- 11.04.2009 - 22:55