Znowu go spotkałam. Anioła spotkałam. Ja to mam szczęście.
Nie tego samego, nie. Całkiem innego Anioła.
O ile Anioł Tadek trudny był do rozpoznania na pierwsze wejrzenie, to Anioł Adam mniej jest zakonspirowany.
Trochę jest, bo to przecież nie może być tak, żeby się ze swoją aniołowatością obnosić po mieście.
Adam ma za sobą długą i trudną drogę. Coś jakby zszedł do piekieł na rozpoznanie i szczęśliwie powrócił gdzie trzeba, a następnie wspiął się wyżej jeszcze.
Adam ma całkiem białe włosy. Widzisz? Białe włosy. Samo w sobie, to niby nic – wśród zwykłych nas też można znaleźć egzemplarze z białymi włosami, ale ten Adam nie tylko ma białe włosy, ma jeszcze takie niesamowicie świetliste oczy.
To też tam jakaś grupa normalnych ma, wiadomo. Ale Adam ma jeszcze w sobie taki spokój, taki spokój, że to już nie każden ma. Mało któren ma.
Dołóż sobie do tego wszystkiego (znaczy białe włosy, świetliste oczy, spokój – przypominam) jak wisienkę na tort, albo tort do wisienki raczej, bijące Dobro. Taaaaakie!
Spotkałam go dzięki Tobie, choć właściwie powinnam powiedzieć przez Ciebie. Tak wywijasz, że się rozglądam jak obłąkana, uważnie jak archeolog. Ludzi szarpię pytaniami. No i masz, przyciśnięci mówią, znam! znam! jest taki! jest jeszcze ktoś! można to! można tamto!
Najlepsza Szefowa na Świecie zna Adama, to ona mi o nim powiedziała.
Tym przydługim wstępem chciałam przykryć i zawoalować informację, że przywlokę Anioła do Ciebie. No trudno, mógłbyś protestować, ale nie możesz, gdyż postanowiłeś się chwilowo wyautować (jak się to pisze po polsku, mamo moja?). Trudno i darmo.
Gretchen go przywlecze.
Ciesz się, że nie Tadka. To by dopiero było!
Krówka trzecia czeka, tak by the way (fiu fiu, języki obce się wkradły).
.........
Na moim Placu zamieszkał gawron. Ogromniasty.
Dziwnie popatruje na psa jamnikowego, co mnie dziwi raczej niespecjalnie. W końcu dla takiego gawrona to musi być odkrycie, że pies jest mniejszy od niego.
Ewidentnie biedny ptaszok przeżywa dysonans poznawczy, pardą.
Chwilami mam wrażenie, że do jego świadomości nie dociera to co widzi i wietrzy podstęp: może to jakiś inny ptak w przebraniu i wyżre mu cały zapas wyrzucanych systematycznie racji żywieniowych?
Gawron skika i oczkami bystrzy. Główkę przekrzywia.
I kto musi czuwać nad tym psem nieświadomym ni tych racji żywieniowych, ni czającego się gawrona?
Człowiek, Michał. Człowiek.
Ciekawe czy gdyby tak wokół mnie skikał i bystrzył jakiś gatunkowy odpowiednik, to ten pies by zwrócił na to uwagę. No wątpię.
Nieporządek.
..........
Piśniczka. Posłuchaj trąbki .
Świat jest jedną wielką niespodzianką.
komentarze
Twoje listy porównałam ostatnio do stacji Drogi Krzyżowej
I przy ostatnim zabrakło mi słów
Mida -- 23.04.2009 - 21:45Gdy sobie przypomniałam, ze przecież jest jeszcze jedna stacja: Zmartwychwstanie.
Musimy w to wierzyć.
Choć boli.
Mido
Śmierć jest tylko etapem.
Kolejnym. Bolesnym. Rozpaczliwym, ale wciąż wyłącznie etapem.
Dziękuję raz jeszcze, że byłaś z Michałem. Nigdy Go nie poznam, ale bardzo jest mi bliski, bardzo do mnie podobny.
Wciąż jest i zawsze będzie, choć inaczej, choć wolelibyśmy żeby trzymał się bardziej konwencjonalnych reguł.
Teraz Mido możemy się modlić, możemy być z Igłą, Gabrysią, Lu i Zuz.
Michał jest wolny.
My wszyscy wciąż nie widzimy jasno…
On już tak.
Gretchen -- 23.04.2009 - 22:10