Marcin Jarnuszkiewicz HOMEWORK


 

To nie jest teatr.
Intymna podróż wgłąb do emocjonalnego centrum, prowadząca nieodmiennie ścieżką relacji z innym, i z sobą samym. Wewnętrzny świat uzewnętrzniony dla innych odważnie, lecz cicho, bez głosu, bez słów, niemal bez światła. Oni dwaj i muzyka.

Ich dwóch, czy on jeden?

On i Bóg?

On i dusza?

Planeta jednego człowieka, którą wszyscy zamieszkujemy w oddalaniu się i zbliżaniu, w bliskości, upadaniu i podnoszeniu się z trudem, lecz prowadzeni choćby obecnością, wstaniemy.
Współobecni w drodze, którą idziemy – każdy inaczej i na swój sposób, a tak podobni do siebie. Autonomiczni nierozdzielni.

Łamiemy kręgosłupy, padamy na kolana, krzywdzimy i jesteśmy krzywdzeni, lecz nieustannie idąc spotykamy wyciągnięte do nas ręce, objęcia, w których możemy się zanurzyć.
Bliskość samotnych planet.

Czasem gonimy własny cień, chcąc wydrzeć z niego odpowiedź, której on nie zna, bo ona jest w nas, nigdy gdzieś poza.

Marcin Jarnuszkiewicz staje przed sobą i mówi o sobie, bez słów opowiadając historię każdego z nas. Wolniutko, z namysłem, ostrożnie oddając kruchość i niezłomność człowieka. W ciszy, żeby słowa nie zakłócały istoty stając się pretekstem do uniknięcia spotkania z najważniejszym. W prawie całkowitej ciemności, żeby światło nie rozpraszało.

On, ten drugi, nie jest marionetką bezwolnie poddającą się cudzym dłoniom. Tak może się wydawać przez pierwszych kilkanaście minut, ale to złudzenie pryśnie w chwili, w której zobaczymy jego życie, jego ruchy, jego wolę. On, przede wszystkim On, chce coś powiedzieć.

Patrzymy na niezwykłą relację, chwilami trudną, chwilami wzruszającą spiętą bliskością tak bliską, że stanowią jedno. Odpychają się i powracają do siebie. Spierają się, kłócą ciągle siebie wzajemnie szukając. Nie mogą się rozdzielić. Nie chcą.

Zaproszenie na próbę przyjęłam z wdzięcznością i ciekawością, ale dzisiaj czuję się zaszczycona, że mogłam zobaczyć Marcinowy Homework . Próba, okazała się pierwszym publicznym wystawieniem, premierą premier. Nie było powtórzeń, żadnego zatrzymania. Opowieść płynęła spokojnym rytmem, przejmując do szpiku kości obcowaniem z człowiekiem w jego najintymniejszym spotkaniu.

__________________________________

Homework można zobaczyć w warszawskim Teatrze Academia 2, 3, 4 i 5 listopada.
http://www.teatr-academia.art.pl/

Wszystkie zdjęcia zrobiłam już po spektaklu kręcąc się po scenie, jakby we śnie.

DSC_0320.jpg

DSC_0321.jpg

DSC_0343.jpg

DSC_0347.jpg

DSC_0351.jpg

DSC_0356.jpg

DSC_0364.jpg

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Te zdjęcia

od trzeciego w dół tak nierzeczywiście jakoś wyglądają.

A w ogóle zazdroszcze ukulturalniania się, acz zauważę złośliwie, że normalnie ostatnio tu dotąd przeze mnie zdominowany dział kultura i sztuka zawłaszczasz:)

Znaczy dobre teksty piszesz o ciekawych rzeczach, muszę się odkuć i coś o filmie napisać, no.

Pozdrówka.


Grzesiu

Taki miałam zamysł, żeby je odrealnić, bo to dobrze oddaje atmosferę Homework, która też jest taka nierealna. Jakbyś spotkał się z czymś zaskakująco nieoczekiwanym.

Nie wyzłośliwiaj się, nie wyzłośliwiaj. Nie wiem skąd nagle do mnie ta sztuka przyfruwa, mam pewną koncepcję, ale jej nie zdradzę.

Staram się nie przegapiać rzeczy, których byłoby mi żal, a jeszcze jak się same zapraszają to wyjścia nie mam.

Pozdrowienia i czekam na coś o filmie.

P.S. Wieczorem dorzucę swoje duety do Twoich.


OKi, filmowo będzie,

ale pewnie najwcześniej w niedzielę albo dopiero w następnym tyg.

Nie wyzłośliwiam się tylko doceniam, no:)

Na duety czekam zaś.


Gretchen! Genialnie

Kiedy czytałem tych kilkanaście/dziesiąt zdań poczułem jak się przenoszę tam na premierę premier
Super!

_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Panie Marku

Bardzo dziękuję.
Jeśli Homework zawita w Pana okolice to dam znać, bo naprawdę warto to przeżyć.

Pozdrowienia.


Subskrybuj zawartość