Ośmielę się wtrącić swoje trzy grosze do Pańskiego komentarza skierowanego do Yassy.
Generalnie zgadzam się z tym co Pan napisał, ale …
No właśnie.
Otóż ja pozwoliłam sobie zejść z owych patrycjuszowskich schodów o których Pan wspomniał (chociaż może nie wspięłam się na wyżyny, które niektórzy przeznaczyli wyłacznie dla siebie)
Zeszłam więc i (cóż za niestosowność) zaczęłam rozmawiać z owym barbarzyńskim Gotem.
I proszę sobie wyobrazić Monsieur Lorenzo – dało się.
Być może nie był on na tyle zdziczały aby demonstrować wszystkie swoje barbarzynskie atrybuty w obecności kobiety, ale w takim razie jaki z niego barbarzyńca?
>Panie Lorenzo
Ośmielę się wtrącić swoje trzy grosze do Pańskiego komentarza skierowanego do Yassy.
Generalnie zgadzam się z tym co Pan napisał, ale …
No właśnie.
Otóż ja pozwoliłam sobie zejść z owych patrycjuszowskich schodów o których Pan wspomniał (chociaż może nie wspięłam się na wyżyny, które niektórzy przeznaczyli wyłacznie dla siebie)
Zeszłam więc i (cóż za niestosowność) zaczęłam rozmawiać z owym barbarzyńskim Gotem.
I proszę sobie wyobrazić Monsieur Lorenzo – dało się.
Być może nie był on na tyle zdziczały aby demonstrować wszystkie swoje barbarzynskie atrybuty w obecności kobiety, ale w takim razie jaki z niego barbarzyńca?
Delilah -- 27.08.2008 - 20:04