@JM
Niech pan jeszcze raz przeczyta to, co raczył pan napisać i sam odpowie sobie na ten bełkot. Bo to jest bełkot, proszę pana.
Nie jestem profesorem, żeby czytać tylko siebie. To, że Pan mnie nie rozumie, to wiem od dawna. Dziwi mnie, iż mimo to jest Pan w stanie złapać drobne złośliwości jakimi okraszam swoje wypowiedzi. Bardzo selektywnie działa Pański rozumek.
I jeszcze jeden komentarz o Kircholmie:
A był jakiś wcześniej?
Napisał pan: “Kilka wygranych bitew i jedno powstanie”... Tak, niemniej jednak to właśnie pod Kircholmem polska husaria po raz ostatni rozbiła przeciwnika a bitwa ta kończy – z czym zgodzą się historycy – długi etap dominacji polskich formacji zbrojnych w regionie i rozpoczyna serię porażek, które zaowocowały rozbiorami państwa.
Nie wiem skąd Pan weźmie tych historyków. Kircholm był w 1605. zaś parę lat później był rok 1612.. Kojarzy się Panu ten rok z czymś? Może jak nie z historią, to ze sztuką współczesną? Proszę pomyśleć. To nie boli. :)
Ponadto, sam pan sobie znowu odpowiedział – mając jedną z najlepszych armii na świecie Polska została rozgromiona w ciągu niespełna miesiąca we wrześniu 1939. Pokazuje to, że w sytuacji zagrożenia nie wystarczy jakaś tam armia – potrzebne są silne, ugruntowane sojusze, które budują odpowiednią siłę odstraszania – porównywalną z tą, jaką ma bomba termojądrowa na odpowiedniej rakiecie nośnej.
A z kim mieliśmy zawrzeć te Pańskie sojusze w 1939.? Ze związkiem zdradzieckim czy Włochami? Bo z Wielką Brytanią i Francją, to zdaje się mieliśmy akurat ugruntowane sojusze. :) Przecież Pan się tak pięknie wystawia na strzał. No chyba, że Pan tak kocha prekursora socjalistycznej, zjednoczonej Europy, że myśli Pan o sojuszu z Niemcami w 1939. roku. No gratuluję uczciwości w odwoływaniu się do idola. :)
Pan jest przesiąknięty nieufnością do Zachodu i po prostu nie wierzy w możliwość wciągnięcia Polski w jego struktury na tyle mocno, aby pytanie o to, kto w Zachodniej Europie zechce umierać za Gdańsk stało się równie trafne, jak pytanie kto w Londynie zechce umierać za Berlin.
Pan jak dziecko nie umie wyciągnąć wniosków z historii. Za Paryż, Oslo, Hagę, czy Brukselę Brytyjczycy umierali. Czy robili to za Warszawę? Jeśli tak to kiedy?
Pan po prostu neguje samą możliwość takiego aliansu. Stąd takie pomysły na jakąś trzecią drogę, alternatywną gospodarkę itd.
Jeśli mi Pan wskaże interes zachodnich nacji, który nakłoni je do obrony Polski, to będę gotowy rozważyć pozbycie się sceptycyzmu. Jak długo mówi Pan o swoich pobożnych życzeniach (solidarność europejska, mit Europy), pozwolę się śmiać z Pana „mądrości inaczej”. Co do gospodarki, to jestem zwolennikiem kapitalizmu czego by się Pan dowiedział, gdyby Pan dotarł do moich tekstów u konkurencji. :) Trzecia droga to pseudokapitalizm socjalistyczny zwijający gospodarkę Eurolandu i całej unii. nie ja jestem jej zwolennikiem.
Tymczasem nie będąc naiwnym trzeba korzystać z okazji jaką daje mit europejski, który wbrew wyciu nacjonalistów pojawia się coraz silniej jako druga, alternatywna tożsamość mieszkańców tego kontynentu.
Po 300 latach unii nie ma tożsamości brytyjskiej. Może Pan to sprawdzić przyjeżdżając do Wielkiej Brytanii i chwaląc w Anglii Szkocję lub na odwrót. Szkoci twierdzą, że w rugby mogą przegrać ze wszystkimi byle wygrać z Anglią. O czym Pan marzy?
Będąc w Indiach naprawdę wolę tę europejską tożsamość niż naszą Polską, gdyż o Polsce mało kto tam słyszał. I znam wielu Niemców, którzy mają te samo uczucie – w takich miejscach wolą być identyfikowani z pozytywną ideą Europy niż ze zbrodniami Holocaustu (bo tam Niemców kojarzy się jedynie z Mercedesem i Holocaustem).
Jak Pan będzie na Marsie to Pan z radością powita terrorystę islamskiego, w ramach tożsamości ziemskiej. Czy to znaczy, że pragnie Pan by był Pańskim sąsiadem lub sypiał z Pańską córką? (Chociaż może w ramach nowoczesnej Europy Pan o tym marzy? Kto Pana wie.)
To miejsce, gdzie mieszka europejska tożsamość powoli się powiększa. Nacjonaliści wyją ze zgryzoty, naśmiewając się z „próżni tej idei”, lecz każda następna generacja jest jednak coraz bardziej europejska a charm identyfikacji narodowych powoli blednie. Nic dziwnego – gdziekolwiek się jest – jeśli się widzi tych, którzy krzyczą, że są największymi patriotami, to należy czym prędzej uciekać, żeby nie dostać po gębie. Nie wiedzieć czemu bojówki takie nazywa się “skrajną prawicą” – a to przecież Prawdziwi Patrioci! Tacy sami we Francji jak w Polsce czy w Rosji – rasowi bandyci.
Poza użyciem obcego słowa (brakuje słów po polsku?), to nawrzucał Pan prawicowcom i bandytom. Oczywiście na lewicy nie ma bandytów, tam są same Zbyszki. :)
Mam szczerą nadzieję, że europejska wizja wygra z takimi zombie jak pan, którzy kiszą się w swej złej nieufności i żyją narodowymi uprzedzeniami, które określają ich świat wartości, pozbawiony wyższych inspiracji.
Mam nadzieję, że tej świetlanej przyszłości nie dożyję. :)
Pana stać jedynie na obrażanie mnie, co czyni pan nieomal w każdym zdaniu – czym sam wystawia pan sobie świadectwo, bo w zasadzie – pokazał pan to już nadto dobitnie – poza dość prostą prezentacją własnych uprzedzeń nie ma pan nic do powiedzenia. Na pewno nic ciekawego.
Jest dla Pana nadzieja, tylko ta część Pańskiego rozumku zajmująca się obroną „ja” powinna zająć się przetwarzaniem informacji, to może miałbym mniej okazji żeby się z Pana pośmiać, a Pan by mądrzej pisał. A tak, to nie muszę się gimnastykować – Pan się sam podkłada i o tym nawet nie wie! :)
Á propos czegoś ciekawego. Gdybym nie znał dezyderaty, to bym z Panem nie rozmawiał, ale wiem, iż każdy, nawet naj…, ma swoją opowieść. Dlatego jestem taki cierpliwy. :)
Panie Zbigniewie!
@JM
Niech pan jeszcze raz przeczyta to, co raczył pan napisać i sam odpowie sobie na ten bełkot. Bo to jest bełkot, proszę pana.
Nie jestem profesorem, żeby czytać tylko siebie. To, że Pan mnie nie rozumie, to wiem od dawna. Dziwi mnie, iż mimo to jest Pan w stanie złapać drobne złośliwości jakimi okraszam swoje wypowiedzi. Bardzo selektywnie działa Pański rozumek.
I jeszcze jeden komentarz o Kircholmie:
A był jakiś wcześniej?
Napisał pan: “Kilka wygranych bitew i jedno powstanie”... Tak, niemniej jednak to właśnie pod Kircholmem polska husaria po raz ostatni rozbiła przeciwnika a bitwa ta kończy – z czym zgodzą się historycy – długi etap dominacji polskich formacji zbrojnych w regionie i rozpoczyna serię porażek, które zaowocowały rozbiorami państwa.
Nie wiem skąd Pan weźmie tych historyków. Kircholm był w 1605. zaś parę lat później był rok 1612.. Kojarzy się Panu ten rok z czymś? Może jak nie z historią, to ze sztuką współczesną? Proszę pomyśleć. To nie boli. :)
Ponadto, sam pan sobie znowu odpowiedział – mając jedną z najlepszych armii na świecie Polska została rozgromiona w ciągu niespełna miesiąca we wrześniu 1939. Pokazuje to, że w sytuacji zagrożenia nie wystarczy jakaś tam armia – potrzebne są silne, ugruntowane sojusze, które budują odpowiednią siłę odstraszania – porównywalną z tą, jaką ma bomba termojądrowa na odpowiedniej rakiecie nośnej.
A z kim mieliśmy zawrzeć te Pańskie sojusze w 1939.? Ze związkiem zdradzieckim czy Włochami? Bo z Wielką Brytanią i Francją, to zdaje się mieliśmy akurat ugruntowane sojusze. :) Przecież Pan się tak pięknie wystawia na strzał. No chyba, że Pan tak kocha prekursora socjalistycznej, zjednoczonej Europy, że myśli Pan o sojuszu z Niemcami w 1939. roku. No gratuluję uczciwości w odwoływaniu się do idola. :)
Pan jest przesiąknięty nieufnością do Zachodu i po prostu nie wierzy w możliwość wciągnięcia Polski w jego struktury na tyle mocno, aby pytanie o to, kto w Zachodniej Europie zechce umierać za Gdańsk stało się równie trafne, jak pytanie kto w Londynie zechce umierać za Berlin.
Pan jak dziecko nie umie wyciągnąć wniosków z historii. Za Paryż, Oslo, Hagę, czy Brukselę Brytyjczycy umierali. Czy robili to za Warszawę? Jeśli tak to kiedy?
Pan po prostu neguje samą możliwość takiego aliansu. Stąd takie pomysły na jakąś trzecią drogę, alternatywną gospodarkę itd.
Jeśli mi Pan wskaże interes zachodnich nacji, który nakłoni je do obrony Polski, to będę gotowy rozważyć pozbycie się sceptycyzmu. Jak długo mówi Pan o swoich pobożnych życzeniach (solidarność europejska, mit Europy), pozwolę się śmiać z Pana „mądrości inaczej”. Co do gospodarki, to jestem zwolennikiem kapitalizmu czego by się Pan dowiedział, gdyby Pan dotarł do moich tekstów u konkurencji. :) Trzecia droga to pseudokapitalizm socjalistyczny zwijający gospodarkę Eurolandu i całej unii. nie ja jestem jej zwolennikiem.
Tymczasem nie będąc naiwnym trzeba korzystać z okazji jaką daje mit europejski, który wbrew wyciu nacjonalistów pojawia się coraz silniej jako druga, alternatywna tożsamość mieszkańców tego kontynentu.
Po 300 latach unii nie ma tożsamości brytyjskiej. Może Pan to sprawdzić przyjeżdżając do Wielkiej Brytanii i chwaląc w Anglii Szkocję lub na odwrót. Szkoci twierdzą, że w rugby mogą przegrać ze wszystkimi byle wygrać z Anglią. O czym Pan marzy?
Będąc w Indiach naprawdę wolę tę europejską tożsamość niż naszą Polską, gdyż o Polsce mało kto tam słyszał. I znam wielu Niemców, którzy mają te samo uczucie – w takich miejscach wolą być identyfikowani z pozytywną ideą Europy niż ze zbrodniami Holocaustu (bo tam Niemców kojarzy się jedynie z Mercedesem i Holocaustem).
Jak Pan będzie na Marsie to Pan z radością powita terrorystę islamskiego, w ramach tożsamości ziemskiej. Czy to znaczy, że pragnie Pan by był Pańskim sąsiadem lub sypiał z Pańską córką? (Chociaż może w ramach nowoczesnej Europy Pan o tym marzy? Kto Pana wie.)
To miejsce, gdzie mieszka europejska tożsamość powoli się powiększa. Nacjonaliści wyją ze zgryzoty, naśmiewając się z „próżni tej idei”, lecz każda następna generacja jest jednak coraz bardziej europejska a charm identyfikacji narodowych powoli blednie. Nic dziwnego – gdziekolwiek się jest – jeśli się widzi tych, którzy krzyczą, że są największymi patriotami, to należy czym prędzej uciekać, żeby nie dostać po gębie. Nie wiedzieć czemu bojówki takie nazywa się “skrajną prawicą” – a to przecież Prawdziwi Patrioci! Tacy sami we Francji jak w Polsce czy w Rosji – rasowi bandyci.
Poza użyciem obcego słowa (brakuje słów po polsku?), to nawrzucał Pan prawicowcom i bandytom. Oczywiście na lewicy nie ma bandytów, tam są same Zbyszki. :)
Mam szczerą nadzieję, że europejska wizja wygra z takimi zombie jak pan, którzy kiszą się w swej złej nieufności i żyją narodowymi uprzedzeniami, które określają ich świat wartości, pozbawiony wyższych inspiracji.
Mam nadzieję, że tej świetlanej przyszłości nie dożyję. :)
Pana stać jedynie na obrażanie mnie, co czyni pan nieomal w każdym zdaniu – czym sam wystawia pan sobie świadectwo, bo w zasadzie – pokazał pan to już nadto dobitnie – poza dość prostą prezentacją własnych uprzedzeń nie ma pan nic do powiedzenia. Na pewno nic ciekawego.
Jest dla Pana nadzieja, tylko ta część Pańskiego rozumku zajmująca się obroną „ja” powinna zająć się przetwarzaniem informacji, to może miałbym mniej okazji żeby się z Pana pośmiać, a Pan by mądrzej pisał. A tak, to nie muszę się gimnastykować – Pan się sam podkłada i o tym nawet nie wie! :)
Á propos czegoś ciekawego. Gdybym nie znał dezyderaty, to bym z Panem nie rozmawiał, ale wiem, iż każdy, nawet naj…, ma swoją opowieść. Dlatego jestem taki cierpliwy. :)
Jerzy Maciejowski -- 18.11.2008 - 18:55