Padło słowo miłość , nie pytaj w jakim kontekście. Niby bez kontekstu.
Mówi on do mnie, że miłość to iluzja.
Ten buddyjski “czarodziej” miał rację, gdy najpierw mówił, że miłość jest iluzją, a potem temu zaprzeczał. A równocześnie się zaplątał w sprzeczności.
Teraz zamieszam w kotle dla wiedźm jeszcze bardziej. O co chodzi? Otóż, mniej więcej o to.
Miłość poziomu ego jest iluzją z poziomu miłości umysłu. Mimo to – gdy jest naszym doświadczeniem, niezależnie od poziomu świadomości – zawsze jest prawdziwa.
Czyli raz jeszcze po kolei.
Gdy doświadczamy miłości z poziomu świadomości ego – miłość jest prawdziwa.
Gdy doswiadczamy miłości z poziomu świadomości umysłu (oswieconego) – miłość jest prawdziwa, lecz już zupełnie inna, niedualna, zintegrowana poza dualizmami.
I na koniec: gdy z poziomu umysłu otwarzamy z pamięci scenki doświadczeń okołomiłosnych poziomu ego (lub obserwujemy ludzi wpadających w miłość pełną zazdrości, obaw, nadziei…), widzimy, że to tylko sen, gra iluzji. Nie powinniśmy jednak negować prawdziwości tamtych naszych doświadczeń (i tych, które są udziałem naszych sióstr i braci w świecie teraz). Były jak najbardziej prawdziwe i realne (są jak najbardziej prawdziwe i realne). W naszym jednostkowym życiu zostały już zintegrowane i przekroczone przez umysł i jako takie powinny dookreślać naszą osobowość i zachować intensywność barw, która wyostrza i wysubtelnia naszą wyrazistość osobową.
W związku z tym, nie rozumiem tego miotania się buddyjskiego nauczyciela sztuk leczniczych – od tezy, że miłość jest iluzją do antytezy, że miłość jest prawdziwa.
Miłość jest zawsze prawdziwa. Do człowieka świadomego przychodzi prawdziwie nawet w snach.
Buddyjski uzdrowiciel – mam za mało informacji, więc interpretacja nie jest zapewne kompletna – jakby poruszał się po spektrum róznych poziomów świadomości nieświadomie i mieszał różne porządki własnego doświadczenia. Albo – nasłuchał się buddyjskich nauk o iluzji miłości i powtarzał je bez głębszego zrozumienia jak papuga.
serdecznie pozdrawiam
PS. Czytałem Wasze dialogi o małżeństwie, wierności i rozwodach u Poldka. Interesujące. A ten komentarz tak sobie dopisałem
Gretchen Jaka miłość jest iluzją?
Padło słowo miłość , nie pytaj w jakim kontekście. Niby bez kontekstu.
Mówi on do mnie, że miłość to iluzja.
Ten buddyjski “czarodziej” miał rację, gdy najpierw mówił, że miłość jest iluzją, a potem temu zaprzeczał. A równocześnie się zaplątał w sprzeczności.
Teraz zamieszam w kotle dla wiedźm jeszcze bardziej. O co chodzi? Otóż, mniej więcej o to.
Miłość poziomu ego jest iluzją z poziomu miłości umysłu. Mimo to – gdy jest naszym doświadczeniem, niezależnie od poziomu świadomości – zawsze jest prawdziwa.
Czyli raz jeszcze po kolei.
Gdy doświadczamy miłości z poziomu świadomości ego – miłość jest prawdziwa.
Gdy doswiadczamy miłości z poziomu świadomości umysłu (oswieconego) – miłość jest prawdziwa, lecz już zupełnie inna, niedualna, zintegrowana poza dualizmami.
I na koniec: gdy z poziomu umysłu otwarzamy z pamięci scenki doświadczeń okołomiłosnych poziomu ego (lub obserwujemy ludzi wpadających w miłość pełną zazdrości, obaw, nadziei…), widzimy, że to tylko sen, gra iluzji. Nie powinniśmy jednak negować prawdziwości tamtych naszych doświadczeń (i tych, które są udziałem naszych sióstr i braci w świecie teraz). Były jak najbardziej prawdziwe i realne (są jak najbardziej prawdziwe i realne). W naszym jednostkowym życiu zostały już zintegrowane i przekroczone przez umysł i jako takie powinny dookreślać naszą osobowość i zachować intensywność barw, która wyostrza i wysubtelnia naszą wyrazistość osobową.
W związku z tym, nie rozumiem tego miotania się buddyjskiego nauczyciela sztuk leczniczych – od tezy, że miłość jest iluzją do antytezy, że miłość jest prawdziwa.
Miłość jest zawsze prawdziwa. Do człowieka świadomego przychodzi prawdziwie nawet w snach.
Buddyjski uzdrowiciel – mam za mało informacji, więc interpretacja nie jest zapewne kompletna – jakby poruszał się po spektrum róznych poziomów świadomości nieświadomie i mieszał różne porządki własnego doświadczenia. Albo – nasłuchał się buddyjskich nauk o iluzji miłości i powtarzał je bez głębszego zrozumienia jak papuga.
serdecznie pozdrawiam
PS. Czytałem Wasze dialogi o małżeństwie, wierności i rozwodach u Poldka. Interesujące. A ten komentarz tak sobie dopisałem
Synergie -- 16.12.2009 - 10:17