Krótki tekst o miłości

LO 3860

Kilka minut do odlotu, pasażerowie siedzą na swoich miejscach, sygnalizacja zapiąć pasy jest włączona, stoliki zamknięte, urządzenia elektroniczne, szczególnie telefony komórkowe, wyłączone.

_Dzybry wieszyr pansztwu, naszywam sie (...) i jesztem prszym plotem f ddzyszejszym rejsze. Na pykladze jeszt waszna mi oszoba.
Jej imie(...) i chczałem powydzecz ją cosz.
Oszenisz mne?

Konsternacja, cisza, rozglądamy się. Z kokpitu wychodzi pierwszy pilot z małym pudełeczkiem w dłoni. Kobieta, siedząca dwa rzędy przede mną wstaje i ukrywając twarz w dłoniach, staje w korytarzu.

Rozlegają się oklaski. Ktoś wydaje się z siebie łuuuuuuu!

Pierwszy pilot klęka, patrzy jej prosto w oczy, ale nie słyszę co mówi, ani w jakim języku. Zgaduję, że powtarza oszenisz mne ?

Ona obejmuje i przytula go, takiego klęczącego, coś tam się dzieje – nie widzę dokładnie. Pewnie chodzi o zawartość pudełeczka.
Wstaje, mocno ją przytula podniesionym w górę kciukiem dając znać wszystkim, że go oszeni.

Znowu oklaski. Ona nadal chowa twarz w dłoniach może się śmieje, może płacze.

Dobry wieczór państwu, mówi kapitan, zapraszam przyszłą pannę młodą do kokpitu.

Oboje znikają.

Startujemy.

Przez większą część lotu są wcale odczuwalne turbulencje i lecimy w gęstych, pięknych chmurach.

Kosmos odpowiedział?

Niektórym się zdarza, że Wszystko daje znaki ważności tego, co się wydarza.

Wystarczy umieć widzieć i słyszeć.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

-->Gretchen

Proszę Pani, to jest taka kicha, że chyba bym się spalił z zażenowania, gdyby tam gdzieś siedział. Niewyobrażalny kicz i szmira. Palnąłbym tego pilota w dynię, gdybym miał za niego wyjść, czy tam się ożenić, jak mawiają postępowe fundacje. No żeż [...], aż przyszedłem skomentować, jak zwykle niczego u Pani nie komentuję. Ale ta sytuacja, proszę Pani, wyprowadziła mnie z równowagi. I oczywiście nic z niej nie wynika, wbrew temu co Pani sugeruje; szczęście, że ten otumaniony cymbał (pilot) doleciał gdzie tszeba, prawda. Jaja to są niewyjmnięte ;)


-->cd.

I co oni w tym kokpicie robili? Nawet w Sodomie było kilku sprawiedliwych i jak sądzę przyzwoitych.


Hm,

przeczytałem, uśmiechnąłem się.

Obaczyłem komentarz Rferenta, przeczytałem, usmiechnąłem się jeszcze bardziej a nawet roześmiałem.

Pozdrawiam więc radośnie:)


Panie Referencie

No kicz, prawda straszny. Też miałam takie wrażenie dlatego nie klaskałam, jedynie się uśmiechałam.

Tylko, że z drugiej, jakby to ująć strony, to na swój sposób piękne jest.
Niby takie serialowe (pardą), a na żywo.

Pan sobie myśli, że leci lotem wystandaryzowanym, a tu proszę jaka niespodziewanka!

Jeszcze jakby Pan tego pilota pierwszego zobaczył! No koniec świata! Wysoki, postawny brunet.

A Ona? Nie taka znowu niska blondynka.

No mówię Panu!

Pewnie z tego podświadomego zażenowania nie klaskałam, tak może być.

Co robili w kokpicie, to nie wiem. Miałam różne podejrzenia. Nawet się zastanawiałam, czy ja dolecę do mojego Placu z tej ich radości.

Ale widzi Pan, dla mnie wszystko się dobrze (?) skończyło.

Może tym przyzwoitym był kapitan? No nie wiem, proszę Pana, nie wiem.

Natomiast to już jest koniec końców, żeby Referat się objawiał w bezokoliczniku.

Co ludzie powiedzą, Panie Referencie?

Całkowicie wyprowadzona z równowagi
Gretchen


Grzesiu

Uśmiechać się to jest zdrowo.

Zostań więc z tym uśmiechem na noc, i na dzień następny.

Pozdrowionka


-->Gretchen

Zaraz znikam, bez obaw, prawda.

Co do przystojnych brunetów, proszę zerknąć na Jareckiego albo na mnie. Wysocy, postawni, przystojni, z włosami, uśmiechnięci z przekąsem, z zawadiackim okiem, szarmanccy, wieczorem nostalgiczni, skoncentrowani jak kabanos; Jarecki ma jeszcze rybie łuski na plecach, ale to już jak kto, prawda, lubi. Po co włóczyć się po niebie, kiedy wszystko jest pod ręką. Musi Pani tylko dogadać się z Algą albo moją referentową.

Dobranoc,


Usmiechac się przestaję, spać idem

bowiem
:)

P.S. Referencie, Jarecki to sie ostatnio cus obija, znaczy co z tych jego zalet wszelkich jak nie pisze i nie komentuje, no.

pzdr


Panie Referencie

A czy ja od Pana oczekuję, prawda, znikania? I czego też miałabym się obawiać?

Co do meritum, to proszę mnie tu nie zwodzić i nie mamić. Tak to powiedzieć, każdy może. Łuski, nie łuski. Brunet, noc, kabanos.

Noooo proszę Pana…

Dobrej nocy, mimo wszystko :)


Brunet wieczorową porą

Blondynka szczęście mu przyniesie?


Dymitrze

O to to to to.

Możliwe, możliwe…

:)


Subskrybuj zawartość