„W sporze między tobą a Światem, trzymaj stronę Świata”, to po pierwsze. Po drugie: „Jeśli jeden człowiek mówi ci, żeś pijany, nie przejmuj się i idź dalej. Jeśli dwóch ludzi powie ci, żeś pijany, zastanów się. Jeśli trzech ludzi powie ci, żeś pijany, nie dyskutuj, tylko idź spać.” Co najmniej dwie osoby są zdumione zarówno tym, co Pani twierdzi o katastrofie na kartoflisku, jak i stylem dyskusji. Nie wiem czy do Pani dociera, że wpisuje się Pani w chór głoszący różne absurdalne tezy, co w odniesieniu do Pani osoby wywołuje zdumienie. Może Pani musi się w ten chór wpisywać, ale nie musi zachowywać się Pani, jakby wyłączyła swoje krytyczne myślenie, a brzytwę Ockhama schowała bardzo głęboko, zarzucając to wszystkim dookoła. To powoduje dysonans, ale nie powoduje wzmocnienia siły Pani argumentacji.
Zarzuca mi Pani, że Pani nigdzie nie zarzuciła prezydentowi winy za katastrofę. Niemniej ja pamiętam, że wyznawcy sekty pancernej brzozy zarzucali mu naciski. Pamięta Pani? Użyta przeze mnie figura stylistyczna odnosiła się do sposobu argumentacji, w jaki, być może mimowolnie, się Pani wpisuje. Nie zamierzam, nikogo i za nic przepraszać, bo nie mogę dostrzec swojej winy. To, że Pani się werbalnie odcina od tych wszystkich gęgaczy z sekty pancernej brzozy, to nie znaczy, że Pani rozmówca nie dostrzega, że wspiera ich Pani swoimi wystąpieniami (być może niechcący). Proszę pamiętać, że pomimo zdziwienia Pani postawą w tej materii i unikaniem przez Panią odnoszenia się do konkretu (patrz dyskusja z Foksem) lubię Panią i tym bardziej jestem skołowany.
Przy okazji, czy ustaliła Pani dlaczego śledztwo prowadzą Rosjanie, a nie my? Na podstawie jakiego prawa, nie postępujemy zgodnie z porozumieniami/paktami mówiącymi, że samolot wojskowy rozbity na terenie państwa strony tego porozumienia podlega jurysdykcji państwa właściciela?
Jeśli chodzi o wymienianie autorów zaraz po tytule, to nie mogę sobie przypomnieć encyklopedii z takim układem, a to przecież praca zbiorowa, tak jak wspomniany przez Foksa dokument…
Pani Anno!
„W sporze między tobą a Światem, trzymaj stronę Świata”, to po pierwsze. Po drugie: „Jeśli jeden człowiek mówi ci, żeś pijany, nie przejmuj się i idź dalej. Jeśli dwóch ludzi powie ci, żeś pijany, zastanów się. Jeśli trzech ludzi powie ci, żeś pijany, nie dyskutuj, tylko idź spać.” Co najmniej dwie osoby są zdumione zarówno tym, co Pani twierdzi o katastrofie na kartoflisku, jak i stylem dyskusji. Nie wiem czy do Pani dociera, że wpisuje się Pani w chór głoszący różne absurdalne tezy, co w odniesieniu do Pani osoby wywołuje zdumienie. Może Pani musi się w ten chór wpisywać, ale nie musi zachowywać się Pani, jakby wyłączyła swoje krytyczne myślenie, a brzytwę Ockhama schowała bardzo głęboko, zarzucając to wszystkim dookoła. To powoduje dysonans, ale nie powoduje wzmocnienia siły Pani argumentacji.
Zarzuca mi Pani, że Pani nigdzie nie zarzuciła prezydentowi winy za katastrofę. Niemniej ja pamiętam, że wyznawcy sekty pancernej brzozy zarzucali mu naciski. Pamięta Pani? Użyta przeze mnie figura stylistyczna odnosiła się do sposobu argumentacji, w jaki, być może mimowolnie, się Pani wpisuje. Nie zamierzam, nikogo i za nic przepraszać, bo nie mogę dostrzec swojej winy. To, że Pani się werbalnie odcina od tych wszystkich gęgaczy z sekty pancernej brzozy, to nie znaczy, że Pani rozmówca nie dostrzega, że wspiera ich Pani swoimi wystąpieniami (być może niechcący). Proszę pamiętać, że pomimo zdziwienia Pani postawą w tej materii i unikaniem przez Panią odnoszenia się do konkretu (patrz dyskusja z Foksem) lubię Panią i tym bardziej jestem skołowany.
Przy okazji, czy ustaliła Pani dlaczego śledztwo prowadzą Rosjanie, a nie my? Na podstawie jakiego prawa, nie postępujemy zgodnie z porozumieniami/paktami mówiącymi, że samolot wojskowy rozbity na terenie państwa strony tego porozumienia podlega jurysdykcji państwa właściciela?
Jeśli chodzi o wymienianie autorów zaraz po tytule, to nie mogę sobie przypomnieć encyklopedii z takim układem, a to przecież praca zbiorowa, tak jak wspomniany przez Foksa dokument…
Pozdrawiam ciepło licząc na zastanowienie. :)
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 21.04.2013 - 14:02