odbijając się od ścian
widząc
ślepa
słysząc
głucha
szybciej
zwolnij
szybciej
mocniej
słabiej
idź
stój
jestem
znikam
tak
nie
początek
koniec
biegnę
ile sił
zatrzymanie
jasno
wyraźnie
widzę
słyszę
idę
patrzę
nic
wszystko
jestem
- Ale o co chodzi? – zapytała Druga – coś ci zaszkodziło moja, że tak powiem, droga? Nic z tego nie rozumiem. Na moje oko, a nawet na oba, to bredzisz w malignie, o czymś tam. Ty to masz tę swoją umiejętność zaplątywania. Ogarnij się dziewczyno i mów konkretnie, bo mi się nie chce kolejny raz w symbolice plątać, metaforami umysł dręczyć. Znalazła się, patrzcie ją.
Gretchen! Wszystko rozumiem, poza tym czego oczywiście nie, ale dałabyś spokój. Co właściwie chcesz powiedzieć? Nieeee no wiem, że ty wiesz co. Jasne i oczywiste. Że też mnie tobą pokarało, że na ciebie trafić musiałam. Czy ktoś mógłby mnie uwolnić? Zlitujcie się ludzie.
- Wulgarna jesteś Druga, nawet jak słów nie użyjesz to prostactwo z ciebie wyłazi i czuć na odległość. Doceniłabyś. Mogłaś gorzej trafić...
- Odczep się Gretchen, z tym swoim poczuciem wyższości i lepszości. Nie zagarniaj mojej przestrzeni, nie zagarniaj. To ja umiem trzepnąć komu trzeba i ręką w stół uderzyć, nie zapominaj. Ty sobie tak lubisz być eteryczną Gretchen, co biegnie, patrzy, zatrzymuje się, gówno widzi, ale coś tam jej się widzi. Zginęłabyś beze mnie razem ze swoimi…
- Nie umiesz zamilknąć Druga, co? Nie umiesz. Wal sobie we mnie ile wlezie, proszę uprzejmie. Nie ty pierwsza, nie ostatnia. Więcej się spodziewałam, ale czego to ja się już nie spodziewałam. Jedynie proszę, żebyś nie zabierała głosu w sprawach, których nie rozumiesz, bo to żałosne jest.
- Wkurzyłaś się na mnie? Ty? Niebywałe. Może się pokłócimy, ale tak na serio?
- ...
- Nie możesz, prawda? Nie możesz się ze mną pokłocić. Nie teraz, bo jestem ci potrzebna. Od dawna nie byłam ci tak potrzebna. Gdybym umiała, to śmiałabym się diabolicznie.
- Irytujesz mnie
- Pewnie! Jakie piękne oraz okrąglutkie słowo: irytujesz. A może doprowadzam cię do pasji, szału, może jesteś wkurwiona? Co? No powiedz Gre, powiedz. Umiesz. Dawaj.
- Spadaj
- Ooooo! Toś się wspięła na wyżyny! Chyba się schowam sromotnie w najciemniejszy kąt. Czy ktoś mógłby jednak tej pani wyjaśnić...
- Czemuż ty się tak Druga do publiczności odwołujesz dzisiaj? Idź jak chcesz, nie szukaj alibi. Nikt cię nie przygarnie, sama sobie radź jakeś taka cwana. Może to i jest jakiś pomysł. Poszłabyś sobie, a ja oddech bym miała i brak ciśnienia. Przestałabym cię słyszeć, z tym twoim wiecznym no weź się nie daj Gretchen, walcz. Miałabym spokój.
- Sprawa postawiona jasno i uczciwie, ale niestety muszę odmówić. Jakże mi przykro, no jakże (korzystam z twojej formuły). Zostanę, żebyś się nie zagubiła, żeby miał cię kto kijem pierdolnąć (och!) jak będzie trzeba. Ty Gretchen jesteś jak ćma. Nie dość, że po nocach nie śpisz, to do światła lecisz.
Zostanę, żebyś nie zginęła.
Czegokolwiek byś nie powiedziała, to zostanę.
- Nie wiem Druga, na tę chwilę nie wiem, odpowiedzieć nie umiem… Pokłoćmy się kiedy indziej, będzie okazja. Wiem.
Jeszcze chwilę siedziały w fotelach, oddalone od siebie o jakieś, mniej więcej, kilkadziesiąt centymetrów. Najpierw wstała Gretchen i wyszła lekko zamykając drzwi.
Ileś minut później Druga dogasiła papierosa, dopiła Shiraz, wiedziała dokąd idzie. Walnęła dzwiami z całych sił.
Chwilę jeszcze słowa wisiały, sekundy dym się unosił...
komentarze
Athair Ar Neamh - dla Pierwszej
Little Angel
Jeśli napiszę dziękuję, to będzie zbyt mało, bo co to znaczy niby? Wystukane na klawiaturze literki…
Słucham już trzeci raz. Wdzięczna, za tę piosenkę.
Druga się też zasłuchała, będą z niej ludzie kiedyś.
Wciąż jesteś, to dobrze.
Gretchen -- 31.05.2009 - 00:51Pax Deorum - dla Drugiej
Obie musicie być sobą
Niech jedna drugiej nie nawraca. Nie ma potrzeby.
Little Angel (gość) -- 31.05.2009 - 01:19Little Angel
Druga cały czas patrzy i słucha.
Najwyraźniej jest przejęta. Przejęta Druga, to jest coś. Nic nie mówi, nie kłapie. Słucha.
Coś mamrocze, żeby przekazać Ci to:
I od Gretchen Little Angel.
Jeszcze raz…
Z tym nawracaniem to powiedz to Drugiej, wiecznie się czepia Gretchen. Jest całkowicie nie do zniesienia.
Albo ja jej powiem. Powiem.
Powiem.
Niech sobie nie myśli.
Gretchen -- 31.05.2009 - 01:32Dziękuję
Będę tu wracał.
Little Angel (gość) -- 31.05.2009 - 02:00Bardzo proszę
i bardzo się cieszę.
Gretchen -- 31.05.2009 - 11:33Burza przeszła
Pioruny & ulewa.
Robak pozostał.
I toczy.
Tak wewnętrznie.
Gryzie
Sypie się próchno
Już niedługo
Wojna trwa
I wykańcza
Nic nie wykańcza lepiej
Jak zimna wojna
Samego ze sobą
Igła -- 31.05.2009 - 13:19Wciąż pada
kropla
za kroplą
szum wszechogarniający
przestanie
lecz pada
nadzieją
na światło
kiedyś
Gretchen -- 31.05.2009 - 13:30Jo..
Kiedyś..
Igła -- 31.05.2009 - 13:37Yhmm...
Oj Baby... Obie.
I tak nie zobaczycie więcej niż jest w Was samych.
A że jest sporo…
Uściski serdeczne. :)
Magia -- 31.05.2009 - 14:47Magia
Ten tekst miał się skończyć znacznie wcześniej, ale Druga się wtrąciła. :)
Odnoszę mgliste wrażenie też, że miał być o czymś innym. Druga jest czujna jak ważka!
Uściski podwójne
Gretchen -- 31.05.2009 - 14:56I całe szczęście, że się wtrąciła.
Ta Druga to skarb. Równoważny z Pierwszą.
Pierwsza bez Drugiej (i odwrotnie) mogłaby pojechać za daleko.
A tak, to panuje… ta… równowaga. Czy cóś.
Bredzę? Możliwe. Całkiem możliwe. :)
Magia -- 31.05.2009 - 15:34Może masz i rację, że dobrze
choć z tym skarbem to bym już nie przesadzała.
Na równowagę chętnie się zgadzam, a ponieważ w ogólności Twój komentarz mi się podoba to uznaję, że nie bredzisz :))
P.S No i proszę Cię, czy ja kiedykolwiek pojechałam za daleko?
Gretchen -- 31.05.2009 - 15:43No żesz kurde!
A gdzie ja napisałam, że pojechałaś za daleko? Hę?
No koniec świata, pani Popiołkowa. Normalnie – koniec.
Magia -- 31.05.2009 - 15:52I żadne podlizywanie się tu nie pomoże. W szczególności też nie.
No. Żeby mi to było przedostatni raz.
:)
No fakt!
Napisałaś, że mogłabym ewentualnie. :)
To byłby naprawdę koniec świata, Pani Kochana.
Obiecuję jednakowoż się poprawić i uważniej słowa dobierać. :)
Gretchen -- 31.05.2009 - 15:59Przeczytałem dopiero teraz
to mnie rozwaliło:
“ Zostanę, żebyś się nie zagubiła, żeby miał cię kto kijem pierdolnąć (och!) jak będzie trzeba.”
Przydaje się taki ktoś, co czasem jak trzeba kijem pierdolnie albo opierdoli:) albo jasno powie, nie, teraz robisz źle albo zostaw to itd
Taki głos w sobie albo jeszcze lepiej jakiś friend na zewnątrz:), znaczy druga osoba.
Enya pieknie śpiewa.
A ja nie moge się na niczym skupic i pewnie bredzę, ale co ja poradzę, że od 4 godzin sąsiedzi robią remont i wiercą, stukają, pukają itd
A mi się “dzień świra” przypomina:)
Kurde, czy ci ludzie nie rozumieją, że niektórzy w domu właściwie pracują głównie?
I znowu Enya cudnie smęcąca i znowu obrzydliwe wiercenie.
ten świat nie mógłby byc bardziej koherentny?
Jednorodny, bez takich dysonansów?
Pozdrawiam.
Więc pracować nie mogę, więc ten komentarz piszę.
grześ -- 03.06.2009 - 13:54Grzesiu
Ale przed kijem zawsze można chitrze uciekać :)
Świat nie może być jednorodny dysonansów pozbawiony. Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak jest, ale tak jest.
I jakbym miała głębiej się nad tym zastanowić, to w sumie to nie jest takie najgorsze.
Wiesz, wyzwania codzienne, przystosowywanie się do zmian i inne tym podobne.
Taki rollercoster, czy jak to się pisze.
Pozdrowienia Grzesiu.
Gretchen -- 03.06.2009 - 17:29