pan Paliwoda i jeszcze kilku panów to moraliści na czyjś koszt, głośno rozprawiają o morlaności, rzucają etykkietki, ferują wyroki, nie wnikając głębiej w problem kogoś.
Oni mają zasady, te zasady przesłaniają im zrozumienie drugiego człowieka.
No bo w imię ZASAD można zniczyć kogos albo przynajmniej nie pomóc.
Tym, co czekają od lat na dziecko, trza powiedzieć, że ,,in vitro” zniszczy ich jedność małżeńską.
Tak samo gościowi w depresji można powiedzieć, że to jego wina i niech się wexmie za siebie i stek innych banałów z zasadami zamiast pomóc.
Ktoś może zdychac z głodu, ale przecież to jego wina, bo może pracowac i każdy jest kowalem własbnego losu, a wo ogóle to jego wina.
Itd.
A mnie śmieszą jeszcze te wszystkie uzasadnienia, wstarczyłoby Terlikowskiemu napisać, że dla niego jako chrzescijanina in vitro jest be i to uzasadnić, bo się zabija zarodki/
Ale on musi dołożyc z pozycji moralisty banały, jak to małżonkowie ci nmiszczą swoją jedność, jak to nienarodzone dzieckoi ma prawo do naturalnego poczęcia (ciekawe jak się może począć, jak bezpłodny jest jeden z partnerów)
Tak jak pan Paliwoda musiał polemizując z Majorem napisac jak to Major nic wg niego nie przeżył głębokiego i takie tam.
Smieszy mnie to w sumie, choć i drażni.
Takie rzucanie etykietek, moralizowanie innych, choć samemu się nie ma takich dylematów, a nawet gdyby sie miało, to nie można wymagać od wszystkich tego, co od siebie.
Pozdrawiam.
P.S. Wyrusie, a publliczne pisanie np. o swoich marzeniach czy lekach jest czym…?
Bo czasem to są rzeczy bardziej intymne niż sprawy fizjologii…
A publiczne pisanie o swojej chorobie też jest złe?
Bo sa np. blogi chorych ludzi, którym pisanie pomaga.
I świadomość, że mają kontakt z kimś i że kogoś chocby wirtualnie obchodzą.
Bo pan Terlikowski
pan Paliwoda i jeszcze kilku panów to moraliści na czyjś koszt, głośno rozprawiają o morlaności, rzucają etykkietki, ferują wyroki, nie wnikając głębiej w problem kogoś.
Oni mają zasady, te zasady przesłaniają im zrozumienie drugiego człowieka.
No bo w imię ZASAD można zniczyć kogos albo przynajmniej nie pomóc.
Tym, co czekają od lat na dziecko, trza powiedzieć, że ,,in vitro” zniszczy ich jedność małżeńską.
Tak samo gościowi w depresji można powiedzieć, że to jego wina i niech się wexmie za siebie i stek innych banałów z zasadami zamiast pomóc.
Ktoś może zdychac z głodu, ale przecież to jego wina, bo może pracowac i każdy jest kowalem własbnego losu, a wo ogóle to jego wina.
Itd.
A mnie śmieszą jeszcze te wszystkie uzasadnienia, wstarczyłoby Terlikowskiemu napisać, że dla niego jako chrzescijanina in vitro jest be i to uzasadnić, bo się zabija zarodki/
Ale on musi dołożyc z pozycji moralisty banały, jak to małżonkowie ci nmiszczą swoją jedność, jak to nienarodzone dzieckoi ma prawo do naturalnego poczęcia (ciekawe jak się może począć, jak bezpłodny jest jeden z partnerów)
Tak jak pan Paliwoda musiał polemizując z Majorem napisac jak to Major nic wg niego nie przeżył głębokiego i takie tam.
Smieszy mnie to w sumie, choć i drażni.
Takie rzucanie etykietek, moralizowanie innych, choć samemu się nie ma takich dylematów, a nawet gdyby sie miało, to nie można wymagać od wszystkich tego, co od siebie.
Pozdrawiam.
P.S. Wyrusie, a publliczne pisanie np. o swoich marzeniach czy lekach jest czym…?
grześ -- 14.01.2008 - 12:58Bo czasem to są rzeczy bardziej intymne niż sprawy fizjologii…
A publiczne pisanie o swojej chorobie też jest złe?
Bo sa np. blogi chorych ludzi, którym pisanie pomaga.
I świadomość, że mają kontakt z kimś i że kogoś chocby wirtualnie obchodzą.