Znam takie historie: kilka lat starań, wyniki badan do d…, kolejne próby różnymi metodami. Wreszcie jest umówiony zabieg in vitro na wrzesień, więc ludzie pakują się, żeby na ostatnie “wolne” wakacje do Chorwacji sobie skoczyć. Ale nie jadą, bo tydzień wcześniej okazuje się, że… JEST! Bez wspomagania. Wtedy, gdy odpuścili.
Znam kilka takch historii. Znam takich, któzy wybrali adopcję. Nie znam nikogo , kto miałby dziecko “ze wspomagania” – może obracam się w nie takim środowisku.
Nie wiem, jak to napisać, żebyście nie poczuli się oceniani, odpychani czy coś tam. Ja zasadniczo wyznaję poglądy takie jak Staszek, Odys i T. Terlikowski. NIe byłam nigdy – dzięki Bogu – w podobnej sytuacji, ale potrafię wyobrazić sobie (chyba), jak jest ona trudna. Wiem tylko, że ja, z powodu wątpliwości moralnych, sterowałabym w kierunku adopcji.
Pomyślałam sobie, że zamiast Wam tutaj się wymądrzać, mogę jedynie obiecać, że poproszę moje dzieci, by modliły się za Was i Wasze oczekiwanie. Teraz wyjeżdżają, ale po powrocie możemy się za to zabrać. Wierzę głęboko, że modlitwa dzieci jest szczera i czysta. Czy jesteście w stanie tyle od nas przyjąć?
PS. A do tego przeszkola czy na kolonie nas też przyjmiecie? Będziemy parzyć herbatkę...
Baszko
Długo myślałam, co tu napisać....
Znam takie historie: kilka lat starań, wyniki badan do d…, kolejne próby różnymi metodami. Wreszcie jest umówiony zabieg in vitro na wrzesień, więc ludzie pakują się, żeby na ostatnie “wolne” wakacje do Chorwacji sobie skoczyć. Ale nie jadą, bo tydzień wcześniej okazuje się, że… JEST! Bez wspomagania. Wtedy, gdy odpuścili.
Znam kilka takch historii. Znam takich, któzy wybrali adopcję. Nie znam nikogo , kto miałby dziecko “ze wspomagania” – może obracam się w nie takim środowisku.
Nie wiem, jak to napisać, żebyście nie poczuli się oceniani, odpychani czy coś tam. Ja zasadniczo wyznaję poglądy takie jak Staszek, Odys i T. Terlikowski. NIe byłam nigdy – dzięki Bogu – w podobnej sytuacji, ale potrafię wyobrazić sobie (chyba), jak jest ona trudna. Wiem tylko, że ja, z powodu wątpliwości moralnych, sterowałabym w kierunku adopcji.
Pomyślałam sobie, że zamiast Wam tutaj się wymądrzać, mogę jedynie obiecać, że poproszę moje dzieci, by modliły się za Was i Wasze oczekiwanie. Teraz wyjeżdżają, ale po powrocie możemy się za to zabrać. Wierzę głęboko, że modlitwa dzieci jest szczera i czysta. Czy jesteście w stanie tyle od nas przyjąć?
PS. A do tego przeszkola czy na kolonie nas też przyjmiecie? Będziemy parzyć herbatkę...
Pani Łyżeczka -- 14.01.2008 - 23:44