Kumpel w wojsku rozbierał majorowi starodawny motor z przyczepą, czyścił, malował i ogólnie doprowadził do użytku. I mu takie coś zostało, jakby blaszka wygięta z otworami na śruby, nawet spora.
I ten major, taki kapryśny, co to jest? do czego służy i czy bez tej blaszki będzie bezpiecznie jeździć? ale głównie go męczyło: co to jest?
Tak pod słońce oglądał, po łysinie się drapał, aż ten go objaśnił w ten deseń: – Obywatelu majorze, to jest takie “cyko” To sobie pan major może powiesić na ścianie. Otwór jest, nie trza wiercić.
Pozdrawiam Przedszkolanki i sajdaków maluchów!
To nie są żadne peje... tylko takie "cyko"
Kumpel w wojsku rozbierał majorowi starodawny motor z przyczepą, czyścił, malował i ogólnie doprowadził do użytku. I mu takie coś zostało, jakby blaszka wygięta z otworami na śruby, nawet spora.
I ten major, taki kapryśny, co to jest? do czego służy i czy bez tej blaszki będzie bezpiecznie jeździć? ale głównie go męczyło: co to jest?
Tak pod słońce oglądał, po łysinie się drapał, aż ten go objaśnił w ten deseń: – Obywatelu majorze, to jest takie “cyko” To sobie pan major może powiesić na ścianie. Otwór jest, nie trza wiercić.
Pozdrawiam Przedszkolanki i sajdaków maluchów!
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Jacek Jarecki -- 14.01.2008 - 21:23