I jeszcze jedno – brzydzę się tym Twoim odgrażaniem!
Co chcesz powiedzieć, czego im życzysz: “ przysłowie mówi, “ten się śmieje, kto się śmieje ostatni…”. Zamiasta “śmieje” można wpisać “cieszy”... . “
Co to ma być?!!
Dziwne jest też, że mój i Twój tekst były ostatnio obok siebie na stronie głównej. I jakoś wtedy, kiedy pisałam o cudzie uratowanie mojego męża, o łaskawości Pana Boga, nie znalazłeś do mnie drogi… No, ale teraz możesz na mnie pogrzmieć. WIesz, chyba nie stać Cię na miłość bliźniego. Jest w Tobie wiele złośliwości i jakiejś przykrej małości. Dziś dobitnie tego dowiodłeś.
Baszko, nie to miałem na myśli aby kogokolwiek straszyć ale to, że nią zawsze radość subiektywna jest radością obiektywną... . Dlatego to co jest radością PRAWDZIWĄ okaże się “na końcu”.... .
Radość z macierzyństwa to niespotykana i szczególna radość, jednak radość z życia dziecka które żyje kosztem innego żyjącego dziecka to nie to samo… . Brzmi dosyć drastycznie ale życie człowieka ma swój początek i koniec, nie prawda?
Więc jeśli ten początek już zaistniał.. – to zaistniał.
MOja opinia w tej sprawie nie zmieni ani radości Rodziców o których piszesz ani twoich poglądów – tak sądzę. Dlatego też nie wydaje mi się aby radość z tego, że coś budzi wątpliwości moralne usprawiedliwiała tę drogę macierzyństwa.. – dla mnie.
Co innego radość a co innego moralność – > czasami tak w życiu bywa… . tak jak nastolatka albo nastolatek zażyje “zakazanego owocu…” .
Baszka
I jeszcze jedno – brzydzę się tym Twoim odgrażaniem!
Co chcesz powiedzieć, czego im życzysz: “ przysłowie mówi, “ten się śmieje, kto się śmieje ostatni…”. Zamiasta “śmieje” można wpisać “cieszy”... . “
Co to ma być?!!
Dziwne jest też, że mój i Twój tekst były ostatnio obok siebie na stronie głównej. I jakoś wtedy, kiedy pisałam o cudzie uratowanie mojego męża, o łaskawości Pana Boga, nie znalazłeś do mnie drogi… No, ale teraz możesz na mnie pogrzmieć. WIesz, chyba nie stać Cię na miłość bliźniego. Jest w Tobie wiele złośliwości i jakiejś przykrej małości. Dziś dobitnie tego dowiodłeś.
Baszko, nie to miałem na myśli aby kogokolwiek straszyć ale to, że nią zawsze radość subiektywna jest radością obiektywną... . Dlatego to co jest radością PRAWDZIWĄ okaże się “na końcu”.... .
Radość z macierzyństwa to niespotykana i szczególna radość, jednak radość z życia dziecka które żyje kosztem innego żyjącego dziecka to nie to samo… . Brzmi dosyć drastycznie ale życie człowieka ma swój początek i koniec, nie prawda?
Więc jeśli ten początek już zaistniał.. – to zaistniał.
MOja opinia w tej sprawie nie zmieni ani radości Rodziców o których piszesz ani twoich poglądów – tak sądzę. Dlatego też nie wydaje mi się aby radość z tego, że coś budzi wątpliwości moralne usprawiedliwiała tę drogę macierzyństwa.. – dla mnie.
Co innego radość a co innego moralność – > czasami tak w życiu bywa… . tak jak nastolatka albo nastolatek zażyje “zakazanego owocu…” .
Gratulował nie będę Twoim znajomym.
Pozdrawiam.
poldek34 -- 15.01.2008 - 00:34