bez względu na to, czy się to nam podoba czy nie, caly problem w rozwoju technicznym i jego relacji z obowiązujacymi kanonami etycznymi.
Gdybyśmy zachowali poziom rozwoju technicznego sprzed kilkuset lat, wtedy nie byloby i technicznych mozliwości np. podtrzymywania życia w śpiączce. Teraz takie możliwości są, więc w praktyce medycznej zmienilo sie pojęcie śmierci klinicznej (czy innych jej rozdajów – piszę to jako laik). Jeszcze ze sto lat temu taki czlowiek zostalby uznany z zmarlego po kilkunastu minutach, bądź co najwyżej godzinach.
Rozwój technologiczny jest za szybki – boję się napisać, że w ślad za nim nie następuje konieczne dostosowanie się norm etycznych, co powoduje potężne problemy spoleczne.
Weźmy choćby (i nie jest to wcale erystyka) to Pańskie zdanie:
Ja po prostu nie chce, zeby ktoregos dnia ktos zadecydowal, byc moze w mojej sprawie, ze juz jestem martwy bo te 1368 dni i jedna minuta minely
Wedle bowiem dzisiejszej praktyki (wywodzącej się z bardzo dawnych norm), decyzja o Pańskiej śmierci może zapaść o wiele szybciej i jest mozliwa w każdej chwili. Wystarczy, że komuś nie spodoba się Pańska twarz lub pochodzenie albo obywatelstwo i proces “wylączania” się rozpoczyna.
Mimo obowiązujących powszechnie na naszych szerokościach norm etycznych. Większość jest oczywiście temu przeciwna (choc zdarzają sie odstepstwa od normy), ale nic z tego nie wynika. Jako przyklad weźmy choćby taki Darfur, czy Tybet.
Z drugiej strony mamy rozwiązanie jakie stosuje spoleczność Amiszów. Czyli żyjemy tak, jak setki lat temu, zarówno technologicznie jak i etycznie.
Choć może to zabrzmieć nieprzyjemnie, to na razie udajemy, że uda nam się zjeść ciastko, jak i je zachować.
Brutalnie mówiąc, Panie Rollingpolu
bez względu na to, czy się to nam podoba czy nie, caly problem w rozwoju technicznym i jego relacji z obowiązujacymi kanonami etycznymi.
Gdybyśmy zachowali poziom rozwoju technicznego sprzed kilkuset lat, wtedy nie byloby i technicznych mozliwości np. podtrzymywania życia w śpiączce. Teraz takie możliwości są, więc w praktyce medycznej zmienilo sie pojęcie śmierci klinicznej (czy innych jej rozdajów – piszę to jako laik). Jeszcze ze sto lat temu taki czlowiek zostalby uznany z zmarlego po kilkunastu minutach, bądź co najwyżej godzinach.
Rozwój technologiczny jest za szybki – boję się napisać, że w ślad za nim nie następuje konieczne dostosowanie się norm etycznych, co powoduje potężne problemy spoleczne.
Weźmy choćby (i nie jest to wcale erystyka) to Pańskie zdanie:
Ja po prostu nie chce, zeby ktoregos dnia ktos zadecydowal, byc moze w mojej sprawie, ze juz jestem martwy bo te 1368 dni i jedna minuta minely
Wedle bowiem dzisiejszej praktyki (wywodzącej się z bardzo dawnych norm), decyzja o Pańskiej śmierci może zapaść o wiele szybciej i jest mozliwa w każdej chwili. Wystarczy, że komuś nie spodoba się Pańska twarz lub pochodzenie albo obywatelstwo i proces “wylączania” się rozpoczyna.
Mimo obowiązujących powszechnie na naszych szerokościach norm etycznych. Większość jest oczywiście temu przeciwna (choc zdarzają sie odstepstwa od normy), ale nic z tego nie wynika. Jako przyklad weźmy choćby taki Darfur, czy Tybet.
Z drugiej strony mamy rozwiązanie jakie stosuje spoleczność Amiszów. Czyli żyjemy tak, jak setki lat temu, zarówno technologicznie jak i etycznie.
Choć może to zabrzmieć nieprzyjemnie, to na razie udajemy, że uda nam się zjeść ciastko, jak i je zachować.
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 15.02.2009 - 13:48