Rolingpolu, nie odzywałam się, bo jakoś tak gupio się zgadzać. Niby gupio. :)
Jak najbardziej rozumiem to, co napisał Pan Lorenzo i staram się zrozumieć tę niby walkę między postępem technologicznym a etyką. Piszę “staram się”, bo nie bardzo ta argumentacja do mnie trafia.
Czyli co? Żeby rozwiać dylematy etyczne należy cofnąć się do epoki kamienia łupanego? Do czasów, kiedy medycyna była w powijakach? Zapomnieć o możliwościach jakie daje nam rozwój technologiczny? Zostawić wszystko Naturze?
To po cholerę nam w ogóle tzw. służba zdrowia? Po cholerę lekarze i leki?
Ktoś może argumentować, że koszty się liczą. OK. Jakie koszty? Bo w te, liczone setkach tysięcy złotych (u nas) czy dolarów/euro (u nich), nie wierzę.
Rachunki są proste: koszt metra kwadratowego wynajmu mieszkania w tzw. dobrej dzielnicy x powierzchnia łóżka + koszt amortyzacji tzw. pompy żywieniowej i koszt mieszanki + koszt wynagrodzenia najtańszej siły roboczej (bo przecież pielęgniarki czy lekarze nie spędzają 8 godzin przy łóżku pogrążonego w śpiączce pacjenta) + raz na miesiąc koszty podstawowych badań. Czy wylezą na końcu setki tysięcy złotych czy dolarów/euro rocznie? Śmiem wątpić.
Rollingpolu i Lorenzo
Rolingpolu, nie odzywałam się, bo jakoś tak gupio się zgadzać. Niby gupio. :)
Jak najbardziej rozumiem to, co napisał Pan Lorenzo i staram się zrozumieć tę niby walkę między postępem technologicznym a etyką. Piszę “staram się”, bo nie bardzo ta argumentacja do mnie trafia.
Czyli co? Żeby rozwiać dylematy etyczne należy cofnąć się do epoki kamienia łupanego? Do czasów, kiedy medycyna była w powijakach? Zapomnieć o możliwościach jakie daje nam rozwój technologiczny? Zostawić wszystko Naturze?
To po cholerę nam w ogóle tzw. służba zdrowia? Po cholerę lekarze i leki?
Ktoś może argumentować, że koszty się liczą. OK. Jakie koszty? Bo w te, liczone setkach tysięcy złotych (u nas) czy dolarów/euro (u nich), nie wierzę.
Rachunki są proste: koszt metra kwadratowego wynajmu mieszkania w tzw. dobrej dzielnicy x powierzchnia łóżka + koszt amortyzacji tzw. pompy żywieniowej i koszt mieszanki + koszt wynagrodzenia najtańszej siły roboczej (bo przecież pielęgniarki czy lekarze nie spędzają 8 godzin przy łóżku pogrążonego w śpiączce pacjenta) + raz na miesiąc koszty podstawowych badań. Czy wylezą na końcu setki tysięcy złotych czy dolarów/euro rocznie? Śmiem wątpić.
A w ogóle, to się “wywnętrzyłam” u Azraela.
Pozdrawiam.
Magia -- 26.02.2009 - 18:29