Wróciłem na moment, bo to jest rzeczywiście ciekawe.
Nie lubimy ludzi, którzy narzucają nam własne zdanie, nie lubimy misjonarzy, którzy wpieprzają się w życie i pouczają, co robimy źle, co mamy zmienić itd. Nie lubimy. Sam nie lubię, nie znoszę, agresywny marketing przeważnie jest w stosunku do mnie przeciwskuteczny. W dodatku bywam przekorny, a to jeszcze gorzej.
Nie wiem jednak ile w takich wypowiedziach jest owego “misjonarstwa” de facto, a na ile to projekcja rozmówcy.
Proszę zobaczyć, kiedy wypowiadam kategoryczny sąd: “Agenci nie powinni pełnić funkcji publicznych”, w gruncie rzeczy opowiadam, co uważam na dany temat. Oczywiście, jednoznaczność mojego sformułowania może na Panu wywrzeć wrażenie (jeśli Pan uważa inaczej), że narzucam swoją opinię i dyskredytuje Pana, bo myśli Pan inaczej. A ja się po prostu tak wypowiadam. Nie używam zwrotów modalnych, nie owijam w bawełnę, nie mataczę. Może chciałbym żeby uznano moje racje i dostrzeżono luki w argumentacji przeciwnej, ale nie odbieram prawa do innego poglądu. Czasem jestem zbyt napastliwy albo nie potrafię ukryć poirytowania. Bywa. Tylko, że to są owe didaskalia i one, jeśli będziemy dalej prowadzić rozmowę, odejdą, bo są pozamerytoryczne; to nie one decydują o sukcesie w argumentacji.
Kiedy Terlikowski mówi, że osoba dokonująca aborcji to morderca, mamy ten sam problem. Nie wiem, czy mnie Pan rozumie, czy jasno to przedstawiam.
Są rzeczy istotne (przedmiot sporu) i jest retoryka. Retoryka zawsze pozostanie retoryką. Przy okazji zabije rozmowę, poróżni dyskutantów, ale nic więcej. Tak sądzę (sąd kategoryczny).
referent
——————————————————————
Jeśli już Wiech, to tylko oryginalny
-->sajonara
Wróciłem na moment, bo to jest rzeczywiście ciekawe.
Nie lubimy ludzi, którzy narzucają nam własne zdanie, nie lubimy misjonarzy, którzy wpieprzają się w życie i pouczają, co robimy źle, co mamy zmienić itd. Nie lubimy. Sam nie lubię, nie znoszę, agresywny marketing przeważnie jest w stosunku do mnie przeciwskuteczny. W dodatku bywam przekorny, a to jeszcze gorzej.
Nie wiem jednak ile w takich wypowiedziach jest owego “misjonarstwa” de facto, a na ile to projekcja rozmówcy.
Proszę zobaczyć, kiedy wypowiadam kategoryczny sąd: “Agenci nie powinni pełnić funkcji publicznych”, w gruncie rzeczy opowiadam, co uważam na dany temat. Oczywiście, jednoznaczność mojego sformułowania może na Panu wywrzeć wrażenie (jeśli Pan uważa inaczej), że narzucam swoją opinię i dyskredytuje Pana, bo myśli Pan inaczej. A ja się po prostu tak wypowiadam. Nie używam zwrotów modalnych, nie owijam w bawełnę, nie mataczę. Może chciałbym żeby uznano moje racje i dostrzeżono luki w argumentacji przeciwnej, ale nie odbieram prawa do innego poglądu. Czasem jestem zbyt napastliwy albo nie potrafię ukryć poirytowania. Bywa. Tylko, że to są owe didaskalia i one, jeśli będziemy dalej prowadzić rozmowę, odejdą, bo są pozamerytoryczne; to nie one decydują o sukcesie w argumentacji.
Kiedy Terlikowski mówi, że osoba dokonująca aborcji to morderca, mamy ten sam problem. Nie wiem, czy mnie Pan rozumie, czy jasno to przedstawiam.
Są rzeczy istotne (przedmiot sporu) i jest retoryka. Retoryka zawsze pozostanie retoryką. Przy okazji zabije rozmowę, poróżni dyskutantów, ale nic więcej. Tak sądzę (sąd kategoryczny).
referent
——————————————————————
referent Bulzacki -- 27.11.2008 - 12:01Jeśli już Wiech, to tylko oryginalny