niekoniecznie- zobacz że cały ten zachód `68 to nie byli ludzie biedni. Tu raczej zadziałał mechanizm odwrotny- z dobrobytu im sie w dupach poprzewracalo. U nas, póki co, w dupach sie jeszcze ludziom nie przewraca i mają wystarczająco swoich problemów by się jeszcze zajmowac jakimiś Irakijczykami czy innym Dalajlamą.

O pedalstwie to mi się nie chce gadać, bo się nie dogadamy tak czy tak i szkoda czasu, zresztą zajrzyj do Banana ostatniego tekstu, tam jest dyskusja i gadka na te tematy.
A no i dziwi mnie jakaś sprzeczność, bo z jedenj strony się zachwycasz rewolucyjnymi czy anarhcistycznymi tendencjami a tu piszesz, że brak tegoz jest zdrowym objawetm, to jak w końcu.
Tylko demonstracje w słusznej sprawie (znaczy takiej jakie poglądy twoje) są okej?

oczywiście, że demonstracja zgodne z moimi pogladami sa OK a reszta nie. To chyba normalne. U ciebie też. Bo czytałem juz pare razy, jak ci sie nie podobaly manifestacje róznych faszystów. Ale spoko, to zdrowy objaw, że blizsze ci to, co ci sie podoba.
Natomiast nie rozumiem tego zarzutu o zachwyt nad rewolucyjnoscia i anarchizmem. Ja cos takiego napisałem? No Grzesiu bój sie Boga. Juz mi Hamilton na Saloniku cos w podobnym guście napisał az mnie świeżbiło, żeby mu dac linka do merlina i książki z kursem czytania ze zrozumieniem.

No ale podwyższanie poprzeczki i pozytywne myślenie nie oznacza braku krytycyzmu i realizmu.

oczywiscie. Ja nie mam nic przeciwko temu by krytykowac i patrzec realnie. Wręcz przeciwnie. No ale masz taka towarzyszke Środe Magdalenę. Ponoć profesorka, co nie świadczy najlepiej o poziomie polskiej edukacji. Ona smaruje ten swój text, w ktorym to sie niby z troska pochyla nad tym, ze w Polsce nie rżadzi Jezus tylko mamona. Na pierwszy rzut oka niby słusznie, nie (choc gdybym to ja napisał cos w tym guscie, ale w odwrotna mańkę, to by bylo, żem faszysta, dopuszczam sie nieuprawnionych uogólnień itd), ale co z tego wynika? Uważasz, że ktokolwiek kto to przeczytal zbierze sie na jakąs pogłebioną refleksję? Że zmieni swoje zycie itd? Moim zdaniem bzdura. Takie texty jak ten Środziny to dokladnie to samo co wydłubywanie cementu ze spoin w murze. Nikomu w niczym nie pomagaja, nikomu nie podwyzszaja poprzeczki za to nurzają w gównie to co ma jakąś wartość. Przekaz z tego płynie dosyć prosty- nie macie się czym przejmowac ludziska, żeście bydło, bo ci, którzy was pouczaja to bydło jeszcze gorsze. Wiec sobie dokazujcie ile wlezie, bo tyle wasze, co na tym łez padole wypijecie, zakąsicie i zaruchacie.
A to dosyć slabe, nie?

Hm, no ale przeciez oczywiste,że nie postuluje traktowania kogokolwiek w tym Polaków jako bydła itd.
Tylko że wiesz, jak już wspomniałem, krytycyzm i realizm, pewnie tu się też nie dogadamy, bo pamiętam dyskusję twoją z Futrzakiem o “Dniu świra” gdzie strasznie najeżdżałeś na ten film właśnie w tym duchu co piszesz tu.
Dla mnie on był jakimś tam czymś oczyszczającym totalnie.
Ale nieważne, bo nie o tym.
Co do nauczania, masz rację, motywacja pozytywna jest o wiele skuteczniejsza niż negatywna, tyle, że jak ktoś sobie nie uświadomi własnych słabości i braków, to nie osiągnie sukcesu.

jasne, dlatego rozrózniłem “pieszczenie” od wychowania.

A powodów do dumy, fakt, Polacy mają dużo, pewnie się btysmy różnili wymieniając je, znaczy co inengo ja bym wskazał, co innego ty.
A apropo’s patriotyzmu, to ostatnio zarażałem studentów właśnie Lao Che i płytą “Powstanie Warszawskie” na zajęciach z kultury niemieckiej. Więc nie jest tak źle ze mną:)

czyli da się ;))

pzdr

pzdr

Artur M. Nicpoń -- 16.12.2008 - 17:46