Można rozszerzyć rozumienie słowa zdrada . Idzie mi o to, żeby je rozszerzyć w taki sposób, w którym nie tylko mężczyzna zdradza kobietę ( abo odwrotnie), ale w taki, że można zdradzić przyjaciela, kumpla, współpracownika.
W sumie to naprawdę mnie zastanawia co nią kierowało. Ty stawiasz tezę, że ta zraniona duma i wściekłość odrzucenia, a dopiero potem pieniądze.
Piszesz wyraźnie, że ona tego Maćka kochała.
A ja sobie wyobraziłam, że ona była cwańsza trochę. Że nijakim uczuciem go nie darzyła. Weszła w taką rólkę mając od początku jasny cel, może nie taki żeby go zabić zaraz, ale taki żeby dzięki niemu okrutnie się wzbogacić.
Jak poszedł sobie ten Maciek na Pomorze, to znalazła kolejnego. Potem wpadła na to, żeby Maćka w tej piwnicy zakopać wcześniej uśmierciwszy, a jeszcze wcześniej uzyskać od niego informacje o miejscu przechowywania pieniędzy, hasłach. Wiadomo o co chodzi.
Może to tylko kalkulacja, która się nie sprawdziła ostatecznie, bo przecież jakiś czas się sprawdzała?
Przeczytałam, dzisiaj lecąc, w gazecie, że ludzie się dziwią jak taki poważny finansista jak Madoff, mógł dopuścić się czegoś takiego.
Jak taka nierozgarnięta zanadto Weronika mogła?
To jest chyba pytanie o motywacje. Prawdziwe.
A to co mamy, to zazwyczaj hipotezy wyjaśniające.
Najsmaczniejsze jest to, że Twoja wersja jest bardziej romantyczna od mojej.
Artur
Tak, to samo.
Można rozszerzyć rozumienie słowa zdrada . Idzie mi o to, żeby je rozszerzyć w taki sposób, w którym nie tylko mężczyzna zdradza kobietę ( abo odwrotnie), ale w taki, że można zdradzić przyjaciela, kumpla, współpracownika.
W sumie to naprawdę mnie zastanawia co nią kierowało. Ty stawiasz tezę, że ta zraniona duma i wściekłość odrzucenia, a dopiero potem pieniądze.
Piszesz wyraźnie, że ona tego Maćka kochała.
A ja sobie wyobraziłam, że ona była cwańsza trochę. Że nijakim uczuciem go nie darzyła. Weszła w taką rólkę mając od początku jasny cel, może nie taki żeby go zabić zaraz, ale taki żeby dzięki niemu okrutnie się wzbogacić.
Jak poszedł sobie ten Maciek na Pomorze, to znalazła kolejnego. Potem wpadła na to, żeby Maćka w tej piwnicy zakopać wcześniej uśmierciwszy, a jeszcze wcześniej uzyskać od niego informacje o miejscu przechowywania pieniędzy, hasłach. Wiadomo o co chodzi.
Może to tylko kalkulacja, która się nie sprawdziła ostatecznie, bo przecież jakiś czas się sprawdzała?
Przeczytałam, dzisiaj lecąc, w gazecie, że ludzie się dziwią jak taki poważny finansista jak Madoff, mógł dopuścić się czegoś takiego.
Jak taka nierozgarnięta zanadto Weronika mogła?
To jest chyba pytanie o motywacje. Prawdziwe.
A to co mamy, to zazwyczaj hipotezy wyjaśniające.
Najsmaczniejsze jest to, że Twoja wersja jest bardziej romantyczna od mojej.
I w tym miejscu się szczerze roześmiałam :)
Gretchen -- 17.12.2008 - 16:46