Obrazki. Bez komentarza raczej

1. Lublin 2004, warsztaty polsko-niemieckie k. Lublina i w Lublinie, głównie o obozie w Majdanku, choc nie tylko. Pracujemy w grupach, dyskusja, pewien Niemiec gada o Holocauście. Nie żeby jakoś niefajnie, ale ja mam wrażenie, jaby w jego optyce II wojna światowa ograniczała się tylko do Holocaustu i że Holocaust to coś nie mającego precedensu w dziejach.
Więc mu gadam, że mimo wszystko choć się zgadzam, że to cos nowego, to przecież w historii holocaustów różnych nacji mieliśmy wiele.
Czy to Indian czy Ormian czy przecież to co robił Stalin to też był w jakiś sposób Holocaust, tylko kryterium nie była rasa ale społeczny status,
Chyba nie rozumie i nie chodzi, że językowo mnie nie rozumie.

2.Liipiec/sierpień 2005, Turyngia, obóz w Buchenwaldzie. dziwnie jest, obserwuję sobie ludzi, zszokowany żem, jedna pani z pieskiem łazi po muzeum, setki Japończyków (ale i Europejczyków) zachłannie robią zdjęcia. Bezmyślnie. Dziewczyna z Litwy, co na stypendium tyż jak jest, narzeka, że mało osób tu zginęło i że myślała, że bardziej dramatycznie będzie. I robi zdjęcie zdjęciu przedstawiającemu stertę ciał. Wymiękkam.
Upał oczywiście.

3.Jeszcze raz Lublin i Majdanek w 2004, chodze po tych barakach w obozie koncentracyjnym, przewodnik coś mówi, jestem w środku, myślę, że się porzygam i zemdleję.
Za gorąco dla mnie.
Oczywiście, myśl, jak oni tu wytrzymywali?
I w zimie i w lecie?
Masakra.

4.Wystawa o dzieciach na Majdanku, kiedyś obejrzana, snuje się melodia za mną (snułą wtedy, teraz tylko pamięć o tym) z nowym tekstem, takim innym niż w dziecięcych normalnych piosenkach:

Była sobie raz Elżunia,
umierała sama,
Bo jej tatuś na Majdanku
W Oświęcimiu mama.

5.Lipiec 2006, Lublin, polsko-niemieckie spotkanie, warsztaty podobne jak te w 2004 roku, gadka o historii jakoś się zaczęła. Niby wykształcona (bo nauczycielka ) pani z Niemiec gada jak nasz Lepper, że przecież Hitler miał sukcesy gospodarcze…
I bezrobocie się zmniejszyło.

6. Te same warsztaty, spotkanie z byłą więźniarką Majdanka, panią Ewą, słucham już drugi raz jej wspomnień, ale dalej porażające to jest, choć już znam.
Ciekawe rekacje uczestniczących młodych Niemek (14-16 lat gdzieś), ciche, przejęte, skupione, niektóre płaczą.
Widać, że opowieść wywarła duże wrażenie.
Pewnie coś zostanie.
Ważne, by zostawało i w nas.

7. Wuerzburg, lipiec 2008, łazimy po mieście, oprowadza przewodnik z Wuerzburga,pokazuje makietę miasta i mówi o zniszczeniach dokonanych przez aliantów, że zginęło mnóstwo osób, że cywile, że ileś tysięcy osób martwych tożsamość nie została rozpoznana, że naloty z punktu wojskowego były bezsensowne, bo nic nie dały aliantom a w Wuerbzurgu ani nie było centrum militarnego ani gospodarczego.
Nauczycielka pewna z Polski, wkurzona, że przecież w Polsce zniszczenia miast też nie miały sensu itd Ogólnie bardzo emocjonalnie reaguje, wychodzi oburzona.
W sumie pewnie bardziej rację miał ten gość z Niemiec, ale jakoś wydaje mi się, że jej emocjonalne świadectwo potrzebne było.
Może przemyśli sprawę on trochę i zobaczy, ze Polacy mogą mieć inny punkt widzenia i że trudno im płakać nad ofiarami Wuerzburga czy nawet Drezna.
Choć może empatycznie tyż powinni.
Może.

8.Rozmawiam z przewodnikiem, co oprowadza wycieczki po majdanku. Gadamy o Izraelu, wycieczkach izraleskich, polsko-żydowskich relacjach czy wspólpracy.
Mówi w pewnej chwili coś takiego, że oprowdzał, gadał z wnuczką Marca Chagalla, która mu nagle zadała pytanie, dlaczego państwo polskie nic nie zrobiło w sprawie obozów, dlaczego tolerowało to.Podsumowuje, że jak tu się dziwić ignorancji zwykłych ludzi, z różnych krajów, jak osoba znana i w pewien sposób publiczna zadaje takie pytania.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

maly komentarz z Londynu

Bianka
Malzenstwo niemieckie:
On 85 lat przyjechal do Anglii przed wojna jako male dziecko.
Ona 75 lat wyemigrowala z Oplszczyzny z rodzina tez jako dziewczynka.
Bardzo zyczliwie nastawieni zeby nie powiedziec zafascynowani Polakami -jak pracuja to nie trzeba im
parzyc i podawac herbaty co godzine.
Wieczorami z luboscia ogladali programy historyczne o armii niemieckiej szczegolnie w
trakcie jej marszu na wschod.
Poniewaz wiedzialam (moj maz w swoim czasie pisal do Discovery list protestacyjny
po jednym z ich programow falszujacych historie) jaka “wartosc” dokumentalna maja
te programy wypozyczylam z najblizszej biblioteki “44” Normana Davisa i wreczylam
Panu Pawlowi.
Byl mile zaskoczony i ucieszony w pierwszym momencie (nie znal tej ksiazki,
pasjonowal sie historia ale obowiazki dnia codziennego-bardzo chora zona nie pozwalaly
na wiecej niz zglebianie jej poprzez tv)nazajutrz ksiazka w ciszy zostala odlozona
na komode w przedpokoju a Pan Tomasz zawsze radosny jak
skowronek o poranku byl cichy i zgaszony tego dnia.
Po dwoch dniach, spytalam czy mam zwrocic ksiazke do biblioteki.
Tak – pokiwal smutno glowa -przejrzalem ale nie moge tego czytac.


Dwa obrazki

1.
Mój dziadek był tam. W Majdanku. Uciekł, jeden z bardzo niewielu.
Musiał uciec, bo po eksperymentach medycznych (przeszczep się nie przyjął, świadome, eksperymentalne zakażenie dało efekt) spadła jego wydajność niewolnicza i był wyznaczony do rozwałki. Raz czy dwa uniknął tego, zakładając w nocy pasiak z numerem zmarłego w baraku kolegi. Udało mu się dostać do grupy robotników wyprowadzanych do prac poza obozem. Coś z drewnem, ale nie pomnę czy tartak, czy wyrąb. Zimą zakopał się w śniegu pod stosem świeżego drewna, by przeczekać poszukiwania z psami tropiącymi. Do nocy.
Gdy dotarł (pieszo coś ponad sto km) do domu, trafił na uroczystość w rodzinnej chałupie. Zajrzał przez okno. Matka zobaczyła go — i zemdlała. Na szczęście nie zobaczył nikt inny.
To były uroczystości żałobne. Sąsiedzi, ksiądz dobrodziej, różaniec, etc.
Jego własny pogrzeb jakby. Zaoczny. [ten wres dodany 3.08 – odys]
Niemcy wysłali pismo, że więzień nr… zginął podczas próby ucieczki.
Porządek musi być. W papierach się zgadzało co do sztuki.
Dziadek został potajemnie opatrzony i odesłany do leśnych. Jkby kto zobaczył i doniósł, że we wsi jest więzień — całą wieś by wyrżnęli.

Nie był Żydem. W żadnym znanym stopniu pokrewieństwa. Ot, branka do obozu jakie po wsiach robiono.

2.
Marsz Żywych, rok 98 (a może i 97?). Pierwszy raz dopuszczono grupę polskiej młodzieży. Nieoficjalnie. Rządzący z AWS próbują swoimi kanałami wybrać pewniaków, boją się prowokacji, skandalu. Nasze LO proszone jest o trzech. Nuczyciele zwracają się do mnie o znalezienie rozsądnych chętnych bez rozgłosu. Spotkanie z jakąś szychą z rządu (kobieta, nie pamiętam nazwiska). Wykład o wadze, randze, etc.
Jedziemy. Idziemy. Ale obstawa. Szpaler policji, tajniaków naszych i ich. Z UZI. Cholera, ciekawe czy służby jakiegokolwiek innego kraju moga u nas latać z odbezpieczonymi peemami.
Kolegom tylko jedno w głowie. Patrzą po dziewczynach. Faktycznie, bardzo ładne. Muszę to przyznać. Ładniejsze niż Polki.
Doszliśmy.
Spiker tłumaczy kolejne punkty uroczystości.
Za chwilę najważniejszy moment. Zabrzmi żałobny róg (nie pamiętam dokładnie).
Gdy brzmi, my z chłopakami stajemy na baczność. Obok grupka rozbawionych pielgrzymów (?) z flagami biało-niebieskimi fotografuje się na tle…
W tory wiodące do ostatniego przystanku, do rampy, pielgrzymi wbijają tabliczki z nazwiskami swoich krewnych. Milczą w zadumie. Chwilę później młodzież z Ameryki (?), Izraela (?) rozgadana, wesoła, przełazi tamtędy, nie zwracając na nie uwagi.

Nie pojechałem więcej na Marsz Żywych. Choć dziś Polacy mają zdaje się wstęp wolny.

Proszę wybaczyć, jeśli w moich wspomnieniach są nieścisłości. Tyle tkwi w mej słabej pamięci.


Odys&Bianka,

odpowiem jak wstanę...
Tak wyszło, że piwo się przedłużyło lekko…

Odysie,nieścisłości są wszędzie, ja też np. nie pamietam, kiedy wystawę w majdanku o dzieciach widziałem czy w 2004 czy w 2006.
Chyba w 2006…
W sumie, co to zmienia.

Pozdrówka nocne.


Bianka,

ano trudno czytać...
W sumie się nie dziwię temu Niemcowi.


Odysie,

przeczytałem.
Dzięki.


Grzesiu,

Niemerytorycznie,
ale wyszło na to, że napisałeś właśnie setkę...

Gratulacje!


Mam wrazenie, że

znowu dotykamy tabu.

Tabu pollitpoprawności politycznej.

Znowu jest tylko jedna racja kontrolowana przez określoną & zaufaną ekipę.

Takimi zakładnikami, a mechanizm jest opisany przez Odysa, jest środowisko Prawdziwych Polaków Postępowych z Gazety Wyborczej i ambasador Szewach Weiss.
Ci wiedzą najlepiej.

I niech kto powie, że żydowsko/izraelskie, młodzieżowe wycieczki chlają i kradną po hotelach, szukają rozróby i przepychają się na mieście, mają uzbrojoną ochronę (niezgodną z polskim prawem ), szydzą z polskiej młodzieży, i uważają, że przyjechali po swoje.

Ten będzie potępiony na wieki wieków.
Amen.
i Adam Michnik.


Panie Igło

A Pan mnie znów wmanewrowuje w politykę.
Że jakiś układ czy co.

Doprawdy, absolutnie nie to miałem na myśli.

A tabu i mityzacja Żydów, niemieckich prześladowań i Polaków — nie jest wymyślone przez Michnika i jego kolegów. Oni co najwyżej dołączyli do międzynarodowego chóru.
Toż niemieccy znajomi Grzesia nie wychowali się na Gazecie.

Dotknęliśmy niechcący tego, co nazywać się powinno polityką historyczną, gdyby nie to, że termin został w Polsce, jak i inne, zniszczony bieżącą nawalanką partyjną.

Sedno w tym, że nie da rady, by wszyscy znali całą prawdę. Nie da się. Za dużo na ludzką głowę, to raz, a dwa — że niektórych rzeczy ludzie żyjący w czasach pokoju nie są w stanie przyjąć. Ja też. A więc pamięć zbiorowa posługuje się nie faktami, a mitami.
I cała rzecz w tym, jak się z tym uporać.
Jak nasze wspomnienia włączyć do uproszczonych mitów pamięci zbiorowej.

Bo z drugiej strony, jak zawsze, podważanie mitów, w które wierzą tzw. wszyscy jest niebezpieczne.


Panie Odysie

Akurat tak się złożyło.

TABU jednak jest.

Np. polsko-żydowskie.

Żydzi mówią – Państwo Polskie nie obroniło swoich obywatelów – żydów.
Prawdziwi Polacy hieny mówią – żydzi to nie Polacy, dobrze, że szwaby rozwiązały sprawę.
Mniej lub bardziej , otwarcie lub w domyśle.

A na wierzchu pływa piana obustronnej głupoty.


Merlocie, dzięki

jakoś tak wyszło:)
W sumie w niecałe 8 miesięcy 100 tekstów.
Niezły jestem:)
Na salonie w rok tyle nie napisałem, z 80 było, chyba, że doliczyć ze Smakoszka i z TOp 5 , to może.

Pozdrówka.


Igło,

przesadzasz.
Demonizujesz i polityczną poprawność i jej wpływ na ludzi.
W sumie jak dla polityczna poprawność to przynajmniej u nas fantom, którym się straszy niegrzeczne dzieci.
Z\naczy prawicowcy straszą, sami stwarzając inną polityczną poprawność np. w odniesieniu do papieża/religii, rozciagająć na sztukę ją, czego lewacy czy liberałowie nie robią.

A z tym tabu, ja myślę, że tabu czasem jest potrzebne.
czasem lepiej nie naruszać jakichś tabu, szczególnie gdy można urazić kogoś.

Gdy nie ma tabu, wywołujemy różne demony:)
A by demon się nie pojawił, (przynajmniej w horrorach) nie trza jego imienia wymawiać.
I tak demonów innych, samoistnych nie brak.


Odys&Igła,

problemem nie jest tabu ani mityczna i demonizowana polityczna poprawność.
prtoblemem jest ignorancja.
A winna ignorancji nie jest ,,GW” ni Michnik.
Winni ignorancji są ci co ignorantami są.
Więc ewentualnie czytelnicy ,,GW”.
Ale nikt nie broni sięgać w optyce postrzeganbia spraw poza ,,GW” (choć akurat nie uważam, by znowu ,,Gazeta” na tle innych mediów odróżniała się jakos strasznie na minus w manipulacjach, raczej w czasem głupawych atakach na przeciwników ideologicznych, to fakt, tu jest bardzo gorliwa i nieustępliwa)

Ale czytanie ,,GW” nie jest obowiązkowe.
Jak i czytanie ,,Naszego dziennika”.

A co do owej mityzacji Żydów,w Niemczech to akurat nie dziwi, w końcu Holocaust to wina Niemców, są przeczuleni na tym punkcie, przynajmniej elity.
I czasem nie dostrzegają poza Holocaustem i wypędzeniami Niemców, że II WŚ to jeszcze wiele więcej.
I zbrodni i historii i tragedii.
Takie mam wrażenie.

Tyle, że z drugiej strony chyba wole przeczulenie na punkcie holocaustu niż antymainstreamowe ,łamiące tabu i terror politycznej poprawności pseudoniezależne teksty, udowadniające jak fajnym symbolem jest swastyka.
I jak diużo łysych osiłów jest miłośnikami historii starozytnej.
Bo to jest niebezpieczne dużo bardziej mam wrażenie.


Grzesiu

A teraz to pisałeś chyba nie przemyślawszy zbytnio sprawy.

1.
Ignorancji winien jest rzeczywiście głównie sam ignorant.
Ale odpowiedzialność spada i na nauczycieli i opiniotwórcze media.
Jeśli wszędzie się mówi o Katyniu a informacje o rzezi Wołyńskiej można przeczytać jedynie u Dymitra Bagińskiego na blogu, to za niewiedzę o Wołyniu odpowiadają także (zwłaszcza) ci, którzy ją zamilczają.

2.
Dobrze, że Niemcy mają poczucie winy wobec Żydów, więc i mityzują szoah.
Ale ich niewiedza i niewielkie poczucie winy wobec Polaków już w porządku nie jest. A to jest związane znów z polityką informacyjną, polityką historyczną.
Willy Brandt klękał w Warszawie przed pomnikiem Powstania w Getcie. Pomnika Powstania Warszawskiego nie było. A Willy się o niego nie upomniał.

3.
To jak w końcu z tym tabu vel politpoprawnością.
Są sprawy, o których nie wolno pleść byle co, czy nie ma?
Albo mówić tylko to, co ogólnie przyjęte?
Dobrze to, czy źle?
Co powinno być na liście takich tematów?


Panie Grzesiu

Oczywiście, że przesadzam.

I biednego Adasia eM w to mieszam.

No tylko dlaczego?
A no to ci Odys dopisał.

I zostaw hajlujące bydło na boku, ( jako bydło) za nimi nawet Maryla z watahą Wojtasów się nie upomni.


Igło

Heh, właśnie byłem na S24.
Właśnie Maryla, Venissa & co. upominają się.
Za jednym podejrzanym.
Nawet nie w tym rzecz, czy on faktycznie, czy jest wrabiany, bo to mocno niejasne. Rzecz w ich obronie.

Jakby mnie ktoś wrabiał w faszyzm, broń mnie Panie przed takmi obrńcami.

Sorry za oftopik, ale jakoś nie mogłem się powstrzymać.


Odysie

daj linkę.
Niech będzie komedia na wieczór.

Do poczytania.


No dobra, ale nie polecam

Venissa

Cała sprawa dość paskudna, dziennikarza Naszego Dziennika oskarża jakiś lewak, sam obwieszony symbolami komunizmu. Pachnie to manipulacją. Sam oskarżony broniąc się prezentuje się jako anioł niemalże.
Nie chce mi się wnikać, czy jest zupełnie niesłusznie pomówiony, czy jednak coś ma za uszami. Chodziło mi jedynie o histeryczną obronę Venissy, Maryli i ich klubu zanim padły jakiekolwiek wyjaśnienia.
“Ćwiczenia sportowe…”
Ech.


Eeee

Szkoda czasu dla idiotek.
I lewego pajaca.


odpowiadam

odys

A teraz to pisałeś chyba nie przemyślawszy zbytnio sprawy.

1.
Ignorancji winien jest rzeczywiście głównie sam ignorant.
Ale odpowiedzialność spada i na nauczycieli i opiniotwórcze media.
Jeśli wszędzie się mówi o Katyniu a informacje o rzezi Wołyńskiej można przeczytać jedynie u Dymitra Bagińskiego na blogu, to za niewiedzę o Wołyniu odpowiadają także (zwłaszcza) ci, którzy ją zamilczają.

Odysie, masz racje i jej nie masz.
Oczywiście, że odpowiedzialność spada na tych, co ignorancję szerzą,acz mam wrażenie, w różnych tematach robią to różne media, świadomie i nieświadomie.
Tyle, że to nie tłumaczy tych, co za źródło prawdy uważają,,GW”/Rzepę/Nasz Dziennik/blog Maryli/blog Azraela/S24/TXT itd.

Bo nie ma medium, które głosi prawdę objawioną.
Są naiwni (albo i głupi) wyznawcy.

odys

Dobrze, że Niemcy mają poczucie winy wobec Żydów, więc i mityzują szoah.Ale ich niewiedza i niewielkie poczucie winy wobec Polaków już w porządku nie jest. A to jest związane znów z polityką informacyjną, polityką historyczną.
Willy Brandt klękał w Warszawie przed pomnikiem Powstania w Getcie. Pomnika Powstania Warszawskiego nie było. A Willy się o niego nie upomniał.

Ale czy niewiedza o cierpieniach Polaków wynika z tego, że mają wiedzę jakąś o Holocauście?
Nie, niewiedza wynika z tego, że nie czytają/nie szukają/nie myślą/nie chcą wiedzieć.
Albo że im nikt nie powiedział.

Nie jest tak, że prawdę o Holocauście się wtłacza im siła a zbarania poznac prawdy o II WŚ.
Hamilton mi kiedyś napisał, że wkurza go ,,wtłaczanie martyrologii żydowskiej” w polskich skzołach czy w ogóle w Polsce.
To ja mu napisałem, że mi nikt nie wtłaczał tej martyrologii.
Ja po prostu poczytałem trochę książek, widziałem Oświęcim,Majdanek, rozmawiałem z kobietą, co była więźniarką w Majdanku.
sam z własnej woli se to wtłoczyłem.

odys

To jak w końcu z tym tabu vel politpoprawnością.
Są sprawy, o których nie wolno pleść byle co, czy nie ma?
Albo mówić tylko to, co ogólnie przyjęte?
Dobrze to, czy źle?
Co powinno być na liście takich tematów?

Moim zdaniem nie ma żadnej listy tematów, to kolejny fantom, są oczywiście media, które jednych tematów nie poruszają, ale poruszają inne. Inne media z kolei poruszają te nieporuszane przez te pierwsze itd
wszystko poza tym wolno, ale nie wszystko się opłaca.
A czasem nawet to co się opłaca, to nie warto.
Moim zdaniem np. nie warto w ramach walki z polityczną poprawnością bronić swastyki czy rzymskiego salutu, nawet w ramach walki o wolność przekonań nie warto bronić Irvinga czy innego mu podobnego.
Niech go nie skazują za poglądy, jestem za tym.
Ale brzydzę się bronić takie osoby.
ważniejsze są tu uczycia etyczne/estetyczne niż zasada wolności przekonań.
Przynajmniej dla mnie.


Hm, co do pań Venissy, Maryli,

czy np. pana Emisar\iusza IIV RP.
Przecież tych osób nawet prawicowcy , nawet w S24 nie traktują poważnie.
Można gadać z Pogromcą Smoków, Rybitzkym, Freemanem,Vladem, nawet z Triariusem czy Nicponiem (choć trudno), ale z tą trójcą?

Przecież ich trza podziwiać jajk eksponaty gadające w muzeum i słuchać, bo mądrość płynie z ich ust i piór oraz klawiatur.
I jest się z czego pośmiać.


Panie Igło,

no co pan?
A nie czytał pan licznych wolnościowców od Korwina, którzy choćby na blogu Tyrpy się oburzali, jak tamten opisywał jak zgłosił przestępstwo obrazy symbolii, jak jakies pajace hailowali pod krzyżem katyńskim:

http://mementomori.salon24.pl/2649,Krzyż%20Katyński,tag.html

A ostatni tekst Chodakiewicza, promowany przez S24, gdzie się zastanawia, profesor zresztą, jakimi to patriotami są ci, co po rzymsku pozdrawiają?
I znawcami historii:)

Niestety, głupota i zło mają obrońców dużo…


Grzesiu

Przeczytałam w salonie tekst Futrzaka (pozdrawiam Futrzaka w związku z tym) i przeczytałam Twój tekst.

Jak dobrze, że wciąż są Grzesie i Futrzaki.

Pozdrawiam Cię szczególnie

:)


E mój tekst słaby jest:)

i w sumie już pomyślałem, że niepotrzebnie go tam napisałem.
Ale rzeczy oczywistych na TXT nie było sensu pisać, bo tu na szczęście są ludzie, którzy nawet, jak się nie zgadzają i kłócą ze sobą i mają różne upodobania, to łączą ich pewne cywilizacyjne wspólne podstawy.
Znaczy wartości.
I nie trzeba pisać, jakie znaczenie i wydźwięk ma symbol swastyki w Polsce czy hailowanie.

W sumie tam tyż chyba nie ma co pisać, bo niektórzy i tak nie zaczają.

Pozdrufka.


No nie do końca Grzesiu,

ja tutaj ze swojej perspektywy uważam, że warto. Warto pisać, o rzeczach dla Ciebie i dla mnie podstawowych, oczywistych.

Gdyby pisali tylko Ci, którzy próbują wykręcać się i udawać, i nie byłoby żadnej przeciwwagi to wtedy byłoby już naprawdę smutno.

Wtedy pojawia się taka iluzja, że albo nikt nie ma innego zdania, albo wszyscy się ze ściemniaczem zgadzają. I wtedy ściemniacz rośnie w sobie. Nadyma się i rozdyma. Już prawie jest królem.

Ściemniacza nie zmienisz, brak środków.

To jest tak jak w starym kawale o psychoterpeutach:

- Ilu psychoterapeutów potrzeba, by zmienić żarówkę?

– To zależy, czy żarówka chce się zmieniać

Kiedyś mi Igła powiedział, że warto pisać, bo ileś osób to czyta jednak i warto uzasadniać, i przedstawiać swoje argumenty.

Dla tych co poświecają swój czas, żeby czytać to, co inni napiszą.

Nie dla ściemniaczy.

Pójdę, zanim jeszcze bardziej się rozwinę.


Rozwijaj się:)

choć rozwijać to się Mad ostatnio lubi i pisze te snujące swoje teksty dobre.

A pewnie masz rację, że warto, ale ja mam czasem wrażenie, że to moje pisanie jest nikomu niepotrzebne.
nawet że mi nie jest.
Bo przecież całe lata pisałem bardzo rzadko i tylko dla siebie.
A od jakiegoś póltora roku, licząc teksty salonowe różne i te na TXT to około 200 tekstów napisałem.

Eh, ile pożytecznych rzeczy by można w tym czasie zrobić:)
Albo przyjemnych.
Albo i przyjemnych i pożytecznych.


Grzesiu

Wiesz, urodziliśmy się tego samego dnia. Pewne, dotąd mnie zdumiewające podobieństwa jak choćby zamiłowanie do siedzenia po nocy i wypisywania różnych rzeczy, znalazły swoje uzasadnienie.

Ja też jestem przekonana, że to moje pisanie nie jest nikomu potrzebne. W gorszych chwilach uważam, że także mnie nie jest. Każdy komentarz pod dowolnym moim tekstem jest dla mnie zaskoczeniem.

Całe lata pisałam bardzo często i wyłącznie dla siebie. Mam ileś tam zapisanych zeszytów. Ileś plików w komputerach różnych. To wszystko jest bezwartościowe dla każdego poza mną. Bo to jest głównie zapis mojego życia.

Od czasu gdy Pan Yayco zaprosił mnie tutaj napisałam więcej niż przez dłuuuugi czas.

Słowo ma potężną moc. Potężną.

Potrafi zmieniać świat. Potrafi zmieniać ludzi. Potrafi budować i rujnować.

To się albo robi, albo nie.

Sama się uparłam, żeby pisać. Nie wiem po co. Nie wiem dlaczego. Jakoś tak się ze mną zrobiło, że to daje mi coś tam.

To jest i przyjemne, i pożyteczne :)

Miejmy nadzieję.


Grzesiu

tecumseh

Ale czy niewiedza o cierpieniach Polaków wynika z tego, że mają wiedzę jakąś o Holocauście?
Nie, niewiedza wynika z tego, że nie czytają/nie szukają/nie myślą/nie chcą wiedzieć.
Albo że im nikt nie powiedział.

No właśnie. Albo z tego, że nikt nie powiedział.

Nie jest tak, że prawdę o Holocauście się wtłacza im siła a zbarania poznac prawdy o II WŚ.

Nie. Ale jest tak, że część prawdy o II WŚ jest publikowana w każdym podręczniku i co drugiej gazecie, a części nie ma nigdzie. O tym ponoć jest najnowsza książka Daviesa.

Odpowiedzialność za to spada na głowy wszystkich badaczy i publicystów, którzy pewne tematy odpuścili.
Na tych, którzy nie powiedzieli.
Z różnych powodów. To nazywam właśnie polityką historyczną + informacyjną. Że o pewnych rzeczach się mówi głośno, a o pewnych nie. I, naprawdę, w Niemczech, Izraelu, UK, Francji — taka polityka jest prowadzona. W kraju i za granicą. M. in. dlatego nie są jawne wszystkie dokumenty dotyczące wypadku Sikorskiego.
U nas natomiast polityka historyczna nie jest prowadzona przez żadne władze, a jedynie wynika z tego, co wypada, a co nie wypada publikować naszym historykom i publicystom. Np. o Wołyniu.

Mnie nie wkurza wtłaczanie martyrologii żydowskiej. Mnie wkurza, że Polacy są jeśli chodzi o popularyzowanie swojej tragicznej historii i robieniu na tym kapitału na przeciwnym końcu skali skuteczności.

Czemu wiedza o polskich ofiarach Majdanka jest praktycznie żadna? Nawet w Polsce…

Grzesiu, chwała Ci za to, że czytałeś, szukałeś, słuchałeś.
Ale nie mogłeś przeczytać tego, czego nie drukowano, nie mogłeś wysłuchać świadków, z którymi nie organizowano spotkań.
To raz. A dwa — nie możesz od każdego wymagać takiego zaangażowania jak Twoje. Całej reszcie musi wystarczyć to co usłyszą w szkole. Kiepsko, jeśli w naszej szkole jest o lądowaniu w Normandii, a nie ma o AK i polskim Państwie Podziemnym. A widziałem taki właśnie podręcznik historii dla podstawówki.

I żeby było jasne. Ja za to nie obwiniam jednej gazety czy jednego środowiska.

Właśnie o tym i tylko o tym mówiłem z Igłą.


grześ

bardzo fajne te obrazy, w znczeniu wymowne i znaczące,

jak i dyskusja pod,

no ale magia nicka zadziałała:)

prezes,traktor,redaktor


Max, ty się nie obijaj

tylko sma cus napisz, bo cos ostatnio małoś aktywny:)
A tam Magia to jest gdzie indziej, ja Grześ jestem:)


grześ

mało czasu mam, rodzinka sie zwaliła do nas i jakoś tak…:)

prezes,traktor,redaktor


No ja mam tak, że po prostu

czasem pisac muszę, tylko się zastanawiam czy musze, jeżeli dawniej nie musiałem albo robiłem to rzadziej i to było raczej tylko w chwilach totalnego doła/nudy jako odreagowanie.
Teraz stało się to nawykiem.
Ale i tak jest lepiej niż rok temu, bo teraz chociaż nie pisze tekstów z okazji, że setny tekst napisałem, jak wtedy z okazji 25 czy 50-tego w S24.

Pozdrówka.


Odysie, w sumie się zgadzam chyba:)

co do np. ofiasr Majdanka polskich, ja wiem, bo z Polką tam przetyrzymywaną rozmawiałem i jej opowiesci słuchałem.
I ona robi dobra robotę, dając od lat świadectwo.
A brak skuterczności Polaków?
Z drugiej stropny mam wrażenie, że też nie ma co wszystkim stawiać przed oczami swojej martyrologii, znaczy trzeba o tym pamiętać, trzeba prostować kłamstwa, trzeba coś robić, ale nie można sie też zapędzać w drugie przeciwieństwo.


grześ

okazja to się zawsze znajdzie:)

także bądź czujny

prezes,traktor,redaktor


Max, już była, bo 100 tekstów juz mam

:)
Chyba że tekst jubileuszowy z okazji 101 tekstu napiszę.


GRATULACJE GRZESIU

Bianka

i czekam z cala rzesza (intuicja podpowiada) czytelnikow.
Kiedys w jakims wywiadzie z pisarzem czytalam, ze przy pisaniu
trzyma go szum adrenaliny, ktory odczuwa piszac.Blogoslawie przyczyne,
twojego tworzenia. Nie goszcze dlugo na tekstowisku ale to jasne
jak slonce – jestes usmiechem NIEBA na tym portalu.

POZDROWKA
i DOBREGO DNIA

wdzieczna Bianka :-)

ps.przepraszam ,ze tak krotko ale mam dzis dyzur w kuchni – bedzie piers kurczaka w taragonowym (takim swiezym z ogrodu) sosie, mniam.


Bianko,

no co ty takie rzeczy mi mówić?
:)
Usmiech nieba,kurde, chyba będę wycinał za komplementy, by mi sie w głowie od ich czytania nie przewróciło.

Pzdr

P.S. Odczytałem maila, poszukam utworków.

A sos taragonowy, nie mam pojęcia co to jest, ale brzmi smakowicie, może wrzucisz przepis?
W końcu cus ostatnio dział kulturalny nam zamarł.


To jeszcze tylko

Coby tą zgodę między nami dopowiedzieć.
Dobra polityka historyczna + PR to oczywiście nie tylko a nawet nie gównie martyrologia.
Znów spójrz na Izrael — przecież nie kojarzy się jedynie z szoah. A to przecież skrajny przykład.

Pozdrawiam, dołączając się do gratulacji jubileuszowych ;)


Grzesiu,

Tarragon to nick popularnego ziółka estragonu.
Do miąs i sosów. Pycha.


Subskrybuj zawartość