Branka była faktycznie bezpośrednią przyczyna wybuchu powstania wlasnie w styczniu, ale zaczęło się ono przez to po prostu kilka miesięcy wcześniej. Czerwoni planowali i organizowali je na wiosnę 1863. Biali także planowali powstanie, tyle ze chcieli je odwlec w czasie. Nie oni jednak decydowali. Z drugiej strony – dość szybko zresztą przejęli przywództwo powstania. Wielopolski byl wrogiem powstania i aspiracji niepodległosciowych – wiec realna wspolpraca i z Czerwonymi i z Bialymi nie wchodzila w gre.
Wielopolski był pragmatykiem wypranym z idealizmu. Przewidywał, ze sytuacja geopolityczna nie daje absolutnie zadnych szans na odzyskanie niepodleglosci na drodze dzialan zbrojnych. Zarówno Czerwoni jak i Biali uwierzyli w slabosc militarna Rosji po wojnach krymskich, ale byla to wiara jak sie okazalo calkowicie bezpodstawna. Analiza przebiegu powstania nie pozostawia zludzen – musialo zakonczyc sie porażką. Kilkadziesiąt tysięcy ofiar, kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset tysięcy ludzi zesłanych na Sybir, masowa emigracja, odebranie praw miejskich setek miastom (co doprowadzalo do szybkiego ich upadku), konfiskata klasztorow, zmasowana rusyfikacja, zamknięcie polskich szkół wyższych, wyczyszczenie administracji z Polaków. Jedyny realny plus, to uwlaszczenie chłopów na zasadach lepszych niż u pozostalych zaborców. Ale to za mało.
Magio – bez branki Wielopolskiego i tak do powstania by doszło (tyle, ze cztery miesiące później) i zakończyłoby się identycznie. Dla mnie właśnie przebieg i wynik powstania jest najlepszym wyznacznikiem tego, kto miał racje: Wielopolski czy Czerwoni. Nie potrafiłbym stawiać sie przed wyborem: branka 12.000 imiennie wybranych ludzi ze stronnictwa patriotycznego (które jednak w konsekwencji zaszkodziło ojczyźnie) lub upadek kraju w wyniku powstania. Wielopolski liczył, ze robicie struktur czerwonych branką pozwoli na unikniecie powstania. Ze nikt racjonalnie oceniajacy szanse nie zdecyduje sie na powstanie zimą. Ze branka jest jedyna droga, którą da się to osiągnąć. Popełnił błąd. Najkosztowniejszy błąd. Okazało się, że nie docenił determinacji rodaków w parciu do konfrontacji zbrojnej z zaborca. Trzeba zauważyć, ze organizatorzy jedynego udanego powstania w naszej historii – Wielkopolanie, do powstania nie przystapili. Galicja, pomna chyba wydarzeń Wiosny Ludów, nie ruszyla także.
Nie sprowadzał bym Wielopolskiego do rusofilskiego żądnego władzy namiestniczej “dyktatorka”. Miał na myśli maksymalne dobro kraju. Myślał o Polsce. Tyle ze w sposób, który nad Wisłą nie cieszył się estymą. Przegrał i upadł. Historia jest bezwzględna.
Mam wrażenie, że u nas zawsze do słowa kompromis automatycznie dodaje sie przymiotnik “zgniły”. Szkoda.
Magio
Branka była faktycznie bezpośrednią przyczyna wybuchu powstania wlasnie w styczniu, ale zaczęło się ono przez to po prostu kilka miesięcy wcześniej. Czerwoni planowali i organizowali je na wiosnę 1863. Biali także planowali powstanie, tyle ze chcieli je odwlec w czasie. Nie oni jednak decydowali. Z drugiej strony – dość szybko zresztą przejęli przywództwo powstania. Wielopolski byl wrogiem powstania i aspiracji niepodległosciowych – wiec realna wspolpraca i z Czerwonymi i z Bialymi nie wchodzila w gre.
Wielopolski był pragmatykiem wypranym z idealizmu. Przewidywał, ze sytuacja geopolityczna nie daje absolutnie zadnych szans na odzyskanie niepodleglosci na drodze dzialan zbrojnych. Zarówno Czerwoni jak i Biali uwierzyli w slabosc militarna Rosji po wojnach krymskich, ale byla to wiara jak sie okazalo calkowicie bezpodstawna. Analiza przebiegu powstania nie pozostawia zludzen – musialo zakonczyc sie porażką. Kilkadziesiąt tysięcy ofiar, kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset tysięcy ludzi zesłanych na Sybir, masowa emigracja, odebranie praw miejskich setek miastom (co doprowadzalo do szybkiego ich upadku), konfiskata klasztorow, zmasowana rusyfikacja, zamknięcie polskich szkół wyższych, wyczyszczenie administracji z Polaków. Jedyny realny plus, to uwlaszczenie chłopów na zasadach lepszych niż u pozostalych zaborców. Ale to za mało.
Magio – bez branki Wielopolskiego i tak do powstania by doszło (tyle, ze cztery miesiące później) i zakończyłoby się identycznie. Dla mnie właśnie przebieg i wynik powstania jest najlepszym wyznacznikiem tego, kto miał racje: Wielopolski czy Czerwoni. Nie potrafiłbym stawiać sie przed wyborem: branka 12.000 imiennie wybranych ludzi ze stronnictwa patriotycznego (które jednak w konsekwencji zaszkodziło ojczyźnie) lub upadek kraju w wyniku powstania. Wielopolski liczył, ze robicie struktur czerwonych branką pozwoli na unikniecie powstania. Ze nikt racjonalnie oceniajacy szanse nie zdecyduje sie na powstanie zimą. Ze branka jest jedyna droga, którą da się to osiągnąć. Popełnił błąd. Najkosztowniejszy błąd. Okazało się, że nie docenił determinacji rodaków w parciu do konfrontacji zbrojnej z zaborca. Trzeba zauważyć, ze organizatorzy jedynego udanego powstania w naszej historii – Wielkopolanie, do powstania nie przystapili. Galicja, pomna chyba wydarzeń Wiosny Ludów, nie ruszyla także.
Nie sprowadzał bym Wielopolskiego do rusofilskiego żądnego władzy namiestniczej “dyktatorka”. Miał na myśli maksymalne dobro kraju. Myślał o Polsce. Tyle ze w sposób, który nad Wisłą nie cieszył się estymą. Przegrał i upadł. Historia jest bezwzględna.
Mam wrażenie, że u nas zawsze do słowa kompromis automatycznie dodaje sie przymiotnik “zgniły”. Szkoda.
Griszeq -- 30.07.2008 - 09:48