Ja to rozumiem. Ale czym innym jest niezdolność do samodzielnego funkcjonowania w tamtym okresie i wieloletnia praca organiczna bez pozbywania się dążeń niepodległościowych (rozwijanie kraju i czekanie na odpowiedni moment), a czym innym absolutne odrzucenie marzeń o odzyskaniu własnego państwa i dążenie do trwałego związania Kongresówki z dynastią Romanowów.
Wie Pan, dzięki rozmowie o Wielopolskim, od wczoraj zadaję sobie pytanie: gdyby w tamtym czasie takich Wielopolskich było więcej i gdyby udało im się dokonać tego, czego chciał Aleksander W., to czy przypadkiem nie bylibyśmy przez dziesiątki lat po rewolucji październikowej jeszcze jedną sowiecką republiką?
Przyznam, że sama myśl o takiej możliwości jest dla mnie równie przykra jak to, że krakowscy historycy boją się pisać, to co myślą.
Panie Lorenzo Szanowny
Ja to rozumiem. Ale czym innym jest niezdolność do samodzielnego funkcjonowania w tamtym okresie i wieloletnia praca organiczna bez pozbywania się dążeń niepodległościowych (rozwijanie kraju i czekanie na odpowiedni moment), a czym innym absolutne odrzucenie marzeń o odzyskaniu własnego państwa i dążenie do trwałego związania Kongresówki z dynastią Romanowów.
Wie Pan, dzięki rozmowie o Wielopolskim, od wczoraj zadaję sobie pytanie: gdyby w tamtym czasie takich Wielopolskich było więcej i gdyby udało im się dokonać tego, czego chciał Aleksander W., to czy przypadkiem nie bylibyśmy przez dziesiątki lat po rewolucji październikowej jeszcze jedną sowiecką republiką?
Przyznam, że sama myśl o takiej możliwości jest dla mnie równie przykra jak to, że krakowscy historycy boją się pisać, to co myślą.
Pozdrawiam bardzo starannie…
Magia -- 30.07.2008 - 13:03