Zyjemy w kraju, w tórym gdyby oceniać przywódców po skuteczności, to mało kogo było by do opiewania. Akurat Polacy nie stawiają na pierwszym miejscu pragmatyzmu i skuteczności. Gdyby tak było, to dowódcy Powstań Narodowych nie byliby czczeni jako patrioci i bohaterowie.
Analogia do rodziny jest bardzo emocjonalna i dobrze o tym wiesz – ale do stosowania w polityce nieuprawniona chyba. Bo równie dobrze w kontekscie pchających naród do Powstania można by zapytać: co to za ojciec, ktory wysyła swoje male i bezbronne dzieci dzieci do lasu na watahe wilków z golymi rękoma?
Sprowadza to dyskusje do czystych emocji, a tam o porozumienie trudno.
Ja bym bardziej postawił pytanie: czy dowódca moze dla ochrony większości żołnierzy poświęcić mniejszość? Wielopolski przegrał – masz rację. I nie ma co gdybać, bo innego scenariusza nie było. Gdyby Wielopolski był faktycznie tak genialnie przewidujacy, jak go niektórzy przedstawiają, to powinien wiedzieć, że Powstania powstrzymać się nie da – w jego wybuch były zaangażowane wszystkie siły. Nawet obóz Białych – większość z powodu głębokiego patriotyzmu, cześć ze strach przed obwołaniem “zdrajcami”. Wielopolski zgrzeszył restrykcyjnym racjonalizmem i żadaniem racjonalizmu i logiki u innych. Branka w zimie, wymierzona w organizatorow Powstania miała rozbić struktury konspiracji – Wielopolski dodatkowo zakładał, że nikt rozsądny nie podejmie decyzji o wybuchu w samym środku zimy. To założenie też okazało się błędne. Jednak założeniem Wieelopolskiego było według mnie minimalizowanie strat, ochrona tkanki narodowej, praca organiczna i maksymalny rozwój ekonomiczny i społeczny ziem Królestwa. Powstanie krzyżowało te plany – dlatego walczył z nim wszelkimi sposobami. Walczyl także brzydko.
Jest niewątpliwie postacią przegraną. Ale także wielką.
Postaci Sokratesa Starynkiewicza nie znam za dobrze. Faktycznie – człowiek o nieposzlakowanej opinii, honorowy, ideowy i czysty. Wzorzec kompetentnego i uczciwego urzędnika i doskonałego administratora. Warszawa po śmierci żegnała go jak bohatera i na pogrzebie tłumnie zebrali sie Polacy i Rosjanie. Ale to był nadal carski urzędnik, który rozwijał Warszawę nie z sympatii dla Polaków tylko ku chwale Imperium Rosyjskiego. Tak samo by działał w każdym innym mieście carskiej Rosji. Warszawa po prostu miała szczęście, że się jej trafił. Nie mieszał się do polityki ale nie zapominajmy ze pracował w zaszlachtowanym rosyjskimi represjami po Powstaniu Styczniowym (czytaj: wyczyszczonym z elementów buntowniczych, ze zgaszoną wiarą w sens walki narodowowyzwolenczej) kraju. Był wzorem kocyliacyjności i unikania wykorzystywania władzy. Ale czy on byłby w stanie powstrzymać Powstanie, gdyby poowiedzmy został p.o. prezydenta Warszawy w powiedzmy 1860r? Nie wierzę.
Starynkiewicza nie stawiałbym w opozycji do Wielopolskiego czy Zamoyskiego. To raczej ikona, wzorzec urzednika, w carskiej Rosji postać niespotykana. Raz jeszcze powtórze – niezwykłe szczęście miała Warszawa, że tak wielki człowiek – niezwykły zwłaszcza dla systemu w ktorym i na rzecz ktorego działał, został właśnie jej Prezydentem.
Odysie
Zyjemy w kraju, w tórym gdyby oceniać przywódców po skuteczności, to mało kogo było by do opiewania. Akurat Polacy nie stawiają na pierwszym miejscu pragmatyzmu i skuteczności. Gdyby tak było, to dowódcy Powstań Narodowych nie byliby czczeni jako patrioci i bohaterowie.
Analogia do rodziny jest bardzo emocjonalna i dobrze o tym wiesz – ale do stosowania w polityce nieuprawniona chyba. Bo równie dobrze w kontekscie pchających naród do Powstania można by zapytać: co to za ojciec, ktory wysyła swoje male i bezbronne dzieci dzieci do lasu na watahe wilków z golymi rękoma?
Sprowadza to dyskusje do czystych emocji, a tam o porozumienie trudno.
Ja bym bardziej postawił pytanie: czy dowódca moze dla ochrony większości żołnierzy poświęcić mniejszość? Wielopolski przegrał – masz rację. I nie ma co gdybać, bo innego scenariusza nie było. Gdyby Wielopolski był faktycznie tak genialnie przewidujacy, jak go niektórzy przedstawiają, to powinien wiedzieć, że Powstania powstrzymać się nie da – w jego wybuch były zaangażowane wszystkie siły. Nawet obóz Białych – większość z powodu głębokiego patriotyzmu, cześć ze strach przed obwołaniem “zdrajcami”. Wielopolski zgrzeszył restrykcyjnym racjonalizmem i żadaniem racjonalizmu i logiki u innych. Branka w zimie, wymierzona w organizatorow Powstania miała rozbić struktury konspiracji – Wielopolski dodatkowo zakładał, że nikt rozsądny nie podejmie decyzji o wybuchu w samym środku zimy. To założenie też okazało się błędne. Jednak założeniem Wieelopolskiego było według mnie minimalizowanie strat, ochrona tkanki narodowej, praca organiczna i maksymalny rozwój ekonomiczny i społeczny ziem Królestwa. Powstanie krzyżowało te plany – dlatego walczył z nim wszelkimi sposobami. Walczyl także brzydko.
Jest niewątpliwie postacią przegraną. Ale także wielką.
Postaci Sokratesa Starynkiewicza nie znam za dobrze. Faktycznie – człowiek o nieposzlakowanej opinii, honorowy, ideowy i czysty. Wzorzec kompetentnego i uczciwego urzędnika i doskonałego administratora. Warszawa po śmierci żegnała go jak bohatera i na pogrzebie tłumnie zebrali sie Polacy i Rosjanie. Ale to był nadal carski urzędnik, który rozwijał Warszawę nie z sympatii dla Polaków tylko ku chwale Imperium Rosyjskiego. Tak samo by działał w każdym innym mieście carskiej Rosji. Warszawa po prostu miała szczęście, że się jej trafił. Nie mieszał się do polityki ale nie zapominajmy ze pracował w zaszlachtowanym rosyjskimi represjami po Powstaniu Styczniowym (czytaj: wyczyszczonym z elementów buntowniczych, ze zgaszoną wiarą w sens walki narodowowyzwolenczej) kraju. Był wzorem kocyliacyjności i unikania wykorzystywania władzy. Ale czy on byłby w stanie powstrzymać Powstanie, gdyby poowiedzmy został p.o. prezydenta Warszawy w powiedzmy 1860r? Nie wierzę.
Griszeq -- 05.08.2008 - 09:24Starynkiewicza nie stawiałbym w opozycji do Wielopolskiego czy Zamoyskiego. To raczej ikona, wzorzec urzednika, w carskiej Rosji postać niespotykana. Raz jeszcze powtórze – niezwykłe szczęście miała Warszawa, że tak wielki człowiek – niezwykły zwłaszcza dla systemu w ktorym i na rzecz ktorego działał, został właśnie jej Prezydentem.