Moze to naiwnie zabrzmi, ale Powstania też powinny mieć swoje uzasadnienia. Slaski, Wielkopolskie, Warszawskie – każde z nich miało powody i szanse. Skutki – różne. Nie zgadzam się z tezą, że Powstanie Styczniowe bylo jakąś fatalną koniecznością historyczną i wybuchło jako inicjatywa oddolna. Mogło go nie być, gdyby przewodzący narodowi światli patrioci (choćby Zamoyski) mając na myśli dobro Rzeczpospolitej zgasili wojenny zapał rozognionych głów. Na tym polega mądre i przewidujące przywództwo. Moożna siła własnego autorytetu poskromić samobójcze zapędy rewolucjonistów. Jeśli tych rewolucjonistów nie da się poskromić inaczej – to w sytuacji gdy ich działania (nawet okupione ich śmiercia z ojczyzną na ustach) są z góry skazane na klęskę i w dodatku niosą zgubę całemu krajowi, a Ty nie masz szans samodzielnie ich powstrzymać – czy nie należy dopuścić działania Wielopolskiego? Serce może i się buntuje, ale głowa smutno się zgadza. Jak to było w pewnej ksiązce napisane: “jeśli chcesz popełnić samobójstwo, to nie mieszaj w to innych”.
Masz racje Odysie – Wielopolski paskudnie przegrał. Chyba nawet nie miał szans brzydko wygrać. Choć w sumie ja właśnie wolałbym, aby brzydko wygrał. Bo szczerość oddania Polsce własnego życia to nie wszystko. Głęboki patriotyzm, to jak napisałem już wcześniej, polega także na właściwej ocenie, co dla mojego kraju będzie lepsze. Jeśli moja śmierc w imie bialo-czerwonych barw przynosi krajowi sromote, jeśli juz na starcie wiadomo ze nic z tego nie bedzie i tylko przyniesie to cierpienie współobywatelom, to takie podpalanie ognia uważam za szczyt egoizmu, a nie za zaden patriotyzm.
Ciekawe jest rozważanie, jak zachowałby się Wielopolski, gdyby miał przymioty charakteru Starynkiewicza. Obawiam się, że z powodu braku tych, którzy w imię dobra Rzeczpospolitej zaryzykowaliby miano “zdrajcy” i murem stanęli przeciwko Powstaniu, Wielopolski odszedłby ze stanowiska bez walki. Tak jak zrobił Starynkiewicz, gdy nie chciał własnym nazwiskiem firmować fałszu administracji carskiej, któremu nie mógł się sprzeciwić. Ale to w sumie także byłaby przegrana.
Tyle, że zachowałby lepszą opinię o sobie.
Podsumowując: Wielopolski w ocenie jako człowiek jest nie do obrony. Jako polityk – z uwagi na cechy charakteru uniemożliwiające mu realną współpracę z innymi opcjami – również. Jeśli chodzi o ocenę jego patriotyzmu – staram się nie myśleć przez pryzmat przymiotow charakteru, tylko działań, zamierzeń, planów względem Polaków (rozumianych jako całosc narodu). Oraz tego, co przyniosło to z czym tak usilnie walczył – czyli Powstanie. I dlatego nie potrafię myślec o nim, jako o “zdrajcy”. Kompletnie przegrany – tak. Zdrajca – nie.
Odysie
Moze to naiwnie zabrzmi, ale Powstania też powinny mieć swoje uzasadnienia. Slaski, Wielkopolskie, Warszawskie – każde z nich miało powody i szanse. Skutki – różne. Nie zgadzam się z tezą, że Powstanie Styczniowe bylo jakąś fatalną koniecznością historyczną i wybuchło jako inicjatywa oddolna. Mogło go nie być, gdyby przewodzący narodowi światli patrioci (choćby Zamoyski) mając na myśli dobro Rzeczpospolitej zgasili wojenny zapał rozognionych głów. Na tym polega mądre i przewidujące przywództwo. Moożna siła własnego autorytetu poskromić samobójcze zapędy rewolucjonistów. Jeśli tych rewolucjonistów nie da się poskromić inaczej – to w sytuacji gdy ich działania (nawet okupione ich śmiercia z ojczyzną na ustach) są z góry skazane na klęskę i w dodatku niosą zgubę całemu krajowi, a Ty nie masz szans samodzielnie ich powstrzymać – czy nie należy dopuścić działania Wielopolskiego? Serce może i się buntuje, ale głowa smutno się zgadza. Jak to było w pewnej ksiązce napisane: “jeśli chcesz popełnić samobójstwo, to nie mieszaj w to innych”.
Masz racje Odysie – Wielopolski paskudnie przegrał. Chyba nawet nie miał szans brzydko wygrać. Choć w sumie ja właśnie wolałbym, aby brzydko wygrał. Bo szczerość oddania Polsce własnego życia to nie wszystko. Głęboki patriotyzm, to jak napisałem już wcześniej, polega także na właściwej ocenie, co dla mojego kraju będzie lepsze. Jeśli moja śmierc w imie bialo-czerwonych barw przynosi krajowi sromote, jeśli juz na starcie wiadomo ze nic z tego nie bedzie i tylko przyniesie to cierpienie współobywatelom, to takie podpalanie ognia uważam za szczyt egoizmu, a nie za zaden patriotyzm.
Ciekawe jest rozważanie, jak zachowałby się Wielopolski, gdyby miał przymioty charakteru Starynkiewicza. Obawiam się, że z powodu braku tych, którzy w imię dobra Rzeczpospolitej zaryzykowaliby miano “zdrajcy” i murem stanęli przeciwko Powstaniu, Wielopolski odszedłby ze stanowiska bez walki. Tak jak zrobił Starynkiewicz, gdy nie chciał własnym nazwiskiem firmować fałszu administracji carskiej, któremu nie mógł się sprzeciwić. Ale to w sumie także byłaby przegrana.
Tyle, że zachowałby lepszą opinię o sobie.
Podsumowując: Wielopolski w ocenie jako człowiek jest nie do obrony. Jako polityk – z uwagi na cechy charakteru uniemożliwiające mu realną współpracę z innymi opcjami – również. Jeśli chodzi o ocenę jego patriotyzmu – staram się nie myśleć przez pryzmat przymiotow charakteru, tylko działań, zamierzeń, planów względem Polaków (rozumianych jako całosc narodu). Oraz tego, co przyniosło to z czym tak usilnie walczył – czyli Powstanie. I dlatego nie potrafię myślec o nim, jako o “zdrajcy”. Kompletnie przegrany – tak. Zdrajca – nie.
Odysie, pozdrawiam i dzięki za super dyskusje.
Griszeq -- 07.08.2008 - 10:29