w czasie gwizdania przez panią Sarkozy.
Zrezygnować z rurociągu Sarmatia, bo inni mają już inne, zasiedziałe interesy.
Popatrzeć, jak zawieje wiatr z Waszyngtonu i Londynu.
Napić się piwa z czeskim Preziem, który jest postrzegany mniej więcej tak, jak u nas zidiociały Korwin.
Udawać, że nie ma Słowacji.
Wypinać się na sygnały z Białorusi.
Oburzać się, że osamotniony Juszczenko kuma się z Upowcami.
Uznać Kaczyńskiego za wariata.
Nie czytać opracowań OSW.
Udać się na wakacje na Majorkę. Tam posłuchać, jak pierdzą i bekają napici i nażarci Szkopi.
Na plaży.
Najlepiej jest zatańczyć
w czasie gwizdania przez panią Sarkozy.
Zrezygnować z rurociągu Sarmatia, bo inni mają już inne, zasiedziałe interesy.
Popatrzeć, jak zawieje wiatr z Waszyngtonu i Londynu.
Napić się piwa z czeskim Preziem, który jest postrzegany mniej więcej tak, jak u nas zidiociały Korwin.
Udawać, że nie ma Słowacji.
Wypinać się na sygnały z Białorusi.
Oburzać się, że osamotniony Juszczenko kuma się z Upowcami.
Uznać Kaczyńskiego za wariata.
Nie czytać opracowań OSW.
Udać się na wakacje na Majorkę.
Igła -- 14.08.2008 - 13:01Tam posłuchać, jak pierdzą i bekają napici i nażarci Szkopi.
Na plaży.