Jeśli twierdzisz, że liderem jest ten, na kogo liczą jęczący przy piwku uciśnieni obywatele, to w tym regionie za czasów Rzeckiego liderem była Francja.
Moim zdaniem ta karta jest jeszcze w grze.
I choć sam się temu dziwię, bo Kaczorów nie lubię i pokrzykiwania Lecha mnie irytują — to na niego oglądają się, nie tylko Juszczenko, ale i Liwini, Łotysze, a dość bliskie porozumienie z Klausem też nie jest tajemnicą.
Zwracam uwagę, że Litwa przewraca do góry nogami swoją historiozofię czy jak tam nazwać taką historyczno – polityczną mitologię... Polacy dekadę temu byli tam dla nich jedynie wynaradawiającymi okupantami — teraz akcentują wspólną historię i świętują z nami 3 maja. To nie przypadek.
Akurat Ukraina jest w mojej ocenie najsłabszym ogniwem — bo jest poza UE. Siłą rzeczy musi mieć zupełnie inne cele polityczne. Tymczasem wewnątrz UE, (wbrew temu co wciąż się powtarza, że sojusze są płynne), małe państwa od Bałtyku po Karpaty mają wiele wspólnych interesów, odmiennych od Niemiec i Francji. Te państwa muszą wchodzić w sojusze, i nic dziwnego, że najbardziej liczy sie największy.
Tępicielu
Jeśli twierdzisz, że liderem jest ten, na kogo liczą jęczący przy piwku uciśnieni obywatele, to w tym regionie za czasów Rzeckiego liderem była Francja.
Moim zdaniem ta karta jest jeszcze w grze.
I choć sam się temu dziwię, bo Kaczorów nie lubię i pokrzykiwania Lecha mnie irytują — to na niego oglądają się, nie tylko Juszczenko, ale i Liwini, Łotysze, a dość bliskie porozumienie z Klausem też nie jest tajemnicą.
Zwracam uwagę, że Litwa przewraca do góry nogami swoją historiozofię czy jak tam nazwać taką historyczno – polityczną mitologię... Polacy dekadę temu byli tam dla nich jedynie wynaradawiającymi okupantami — teraz akcentują wspólną historię i świętują z nami 3 maja. To nie przypadek.
Akurat Ukraina jest w mojej ocenie najsłabszym ogniwem — bo jest poza UE. Siłą rzeczy musi mieć zupełnie inne cele polityczne. Tymczasem wewnątrz UE, (wbrew temu co wciąż się powtarza, że sojusze są płynne), małe państwa od Bałtyku po Karpaty mają wiele wspólnych interesów, odmiennych od Niemiec i Francji. Te państwa muszą wchodzić w sojusze, i nic dziwnego, że najbardziej liczy sie największy.
odys -- 15.08.2008 - 09:48