Znając własne słabości (czyli luki erudycyjne wielkości czarnej dziury w galaktyce Drogi Mlecznej :) nie wchodzę na ring będąc bez szans. Nie będę nawet próbować mierzyć się z Tobą na wierszyki, czy ze Stopczykiem na muzę, od której puchną mi uszy. Teksty Dymitra są poza moim zasięgiem – dlatego od czasu do czasu wstawiam u niego jakąś głupotę w stylu: “dziękuję, czegoś się nauczyłam”. Głupota i prawda za jednym razem, do której nie wstydzę się przyznać. Z drugiej strony – nie biję słabszych. Z powodu, że… poniżej.
Czasem szlag mnie trafia i mówię sobie, że nie będę miała litości dla kretynizmów wypisywanych przez różnych. Szczególnie kiedy te kretynizmy lekce sobie ważą ludzkie życie. Kiedy zwykłe kurewstwo próbują tłumaczyć koniecznością dziejową albo jakimiś atawizmami, po własnych przodkach. (Bo, nie moich.) Kiedy robią to kompletnie beznamiętnie siedząc w ciepłych kapciach przed telewizornią czy kompem, ujadając od czasu do czasu, że jest im źle. Czy oni wiedzą co to znaczy “źle”?
Ale z drugiej strony mam jeszcze nadzieję, że może te bzdety wypisują li tylko z powodu własnej niewiedzy. Mam jakąś kretyńską nadzieję, że gdzieś w nich samych, oprócz szympansa, tkwi człowiek. I wtedy, najczęściej, piszę jakiś durnowaty tekst. Jak ten o Haiti.
Potem, zwykle, szlag mnie trafia a fujarki się urażają. Ale to w dalszym ciągu nie jest powód do bicia. Raczej do wyrażania żałości, z powodu że jak powyżej.
Pino, nie bij Pana Hodowcy
To nic nie pomoże.
Znając własne słabości (czyli luki erudycyjne wielkości czarnej dziury w galaktyce Drogi Mlecznej :) nie wchodzę na ring będąc bez szans. Nie będę nawet próbować mierzyć się z Tobą na wierszyki, czy ze Stopczykiem na muzę, od której puchną mi uszy. Teksty Dymitra są poza moim zasięgiem – dlatego od czasu do czasu wstawiam u niego jakąś głupotę w stylu: “dziękuję, czegoś się nauczyłam”. Głupota i prawda za jednym razem, do której nie wstydzę się przyznać. Z drugiej strony – nie biję słabszych. Z powodu, że… poniżej.
Czasem szlag mnie trafia i mówię sobie, że nie będę miała litości dla kretynizmów wypisywanych przez różnych. Szczególnie kiedy te kretynizmy lekce sobie ważą ludzkie życie. Kiedy zwykłe kurewstwo próbują tłumaczyć koniecznością dziejową albo jakimiś atawizmami, po własnych przodkach. (Bo, nie moich.) Kiedy robią to kompletnie beznamiętnie siedząc w ciepłych kapciach przed telewizornią czy kompem, ujadając od czasu do czasu, że jest im źle. Czy oni wiedzą co to znaczy “źle”?
Ale z drugiej strony mam jeszcze nadzieję, że może te bzdety wypisują li tylko z powodu własnej niewiedzy. Mam jakąś kretyńską nadzieję, że gdzieś w nich samych, oprócz szympansa, tkwi człowiek. I wtedy, najczęściej, piszę jakiś durnowaty tekst. Jak ten o Haiti.
Potem, zwykle, szlag mnie trafia a fujarki się urażają. Ale to w dalszym ciągu nie jest powód do bicia. Raczej do wyrażania żałości, z powodu że jak powyżej.
Żółwik.
Magia -- 18.01.2010 - 21:39