Śnieg na Antarkdydzie pada w takich samych okolicznościach jak gdzie indziej – przede wszystkim, kiedy masy ciepłego wilgotnego powietrza (oceanicznego) zderzają się z masami zimnego (i suchego) powietrza kontynentalnego.
A zatem śnieg pada przy co najwyżej kilkustopniowym mrozie – kiedy powietrze jest ochłodzone bardziej, to jest już pozbawione wilgotności.
W praktyce – na Antarktydzie pada śnieg w rejonach przybrzeżnych a wnętrze kontynentu to w zasadzie sucha pustynia, na której zalega śnieg zakumulowany przez tysiąclecia…
A pokrywa antarktyczna przyrasta (lecz nierónomiernie), bo opady śniegu są też większe:
@Magia
Śnieg na Antarkdydzie pada w takich samych okolicznościach jak gdzie indziej – przede wszystkim, kiedy masy ciepłego wilgotnego powietrza (oceanicznego) zderzają się z masami zimnego (i suchego) powietrza kontynentalnego.
A zatem śnieg pada przy co najwyżej kilkustopniowym mrozie – kiedy powietrze jest ochłodzone bardziej, to jest już pozbawione wilgotności.
W praktyce – na Antarktydzie pada śnieg w rejonach przybrzeżnych a wnętrze kontynentu to w zasadzie sucha pustynia, na której zalega śnieg zakumulowany przez tysiąclecia…
A pokrywa antarktyczna przyrasta (lecz nierónomiernie), bo opady śniegu są też większe:
http://www.worldclimatereport.com/index.php/2008/01/21/antarctica-snowfa...
Co nie powinno dziwić, bo w cieplejszym klimacie powietrze oceaniczne ma większą wilgotność.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 18:06