Pan myli życie w rozumieniu biologicznym, z życiem w rozumieniu duchowym.
Dokonuje Pan manipulacji. Określenie DNA nie dotyczy życia duchowego ale życia człowieka, takiego jakim ono jest.
Aktywność biologiczna nie dowodzi istnienia duszy. Każde żywe żyjątko, w tym roślinki mają swoje DNA. Czy z tego wynika, że spożywając roślinki dokonuje Pan morderstwa? Pańskie dowody z DNA dowodzą Pańskich problemów z konstruowaniem i rozumieniem ciągów przyczynowo skutkowych, a nie z posiadaniem racji w sporze.
Gdyby wziąć na serio Pana wywody, można byłoby do kosza wrzucić wszelkie badania kodu genetycznego przy identyfikacji zwłok ludzkich w różnych okolicznościach w których niemożliwa była zwykła identyfikacja. A to dlatego, że dla Pana kod DNA nie dowodzi wcale temu, że mamy do czynienia z ciałem człowieka. Ciałem konkretnego człowieka.
Identyfikacja ciała nie jest tożsama z identyfikacją gatunku. Nie określa również czy to był człowiek. Określa natomiast czy był to konkretny osobnik. To coś zupełnie innego niż przedmiot sporu „od kiedy mamy do czynienia z człowiekiem”. Jeśli za pomocą badania DNA zidentyfikuje Pan psa, to będzie on człowiekiem?
Zaś muszę Panu przypomnieć, że: rozmowa nasza nie dotyczy kwestii duszy. Bo doskonale Pan wie, że badanie DNA nie dotyczy duszy
Albo Pan ze mnie robi wariata, albo nie rozumie o czym rozmawiamy.
To Pan usiłuje sprowadzić człowieka do poziomu bydlęcia, a ja uparcie twierdzę, że o człowieczeństwie decyduje psychika – dusza. Proszę nie wmawiać mi, że nasza dyskusja dotyczy DNA, bo ona dotyczy istoty człowieczeństwa i tego, od jakiego momentu rozwoju organizmu ludzkiego możemy nazywać go człowiekiem.
jednak nie powinien wdawać się Pan w dyskusje na tematy zahaczające o Pana wierzenia
Że niby to, kiedy jest początek życia człowieka jest przedmiotem wierzeń? Zdaje się, że żyjemy w różnych cywilizacjach.
Ja żyję w tradycji kartezjuszowej, gdzie myślenie jest wystarczającym dowodem istnienia i nie potrzeba wiary w praprzyczynę, by żyć. Panu niezbędny jest Bóg i wiara w nieomylność jego funkcjonariuszy. To wygląda na różne światy.
Moment kiedy powstaje zadatek na człowieka i moment w którym rodzi się człowiek, to według mnie dwa różne momenty, zaś według Pana ta sama chwila. Ta różnica wypływa z różnicy wierzeń. Ja nie wierzę, że zmiana poglądów hierarchii po ponad 1000 lat uznawania narodzin za najważniejszy moment w powoływaniu człowieka do życia jest zgodna z intencją Boga. Pan w to wierzy. Jest to różnica wiary.
Pan jest uodporniony na wszelką wiedzę, która nie Pasuje do Pańskiego obrazu świata,
Powołuję się w dyskusji na argumenty naukowe a nie światopoglądowe – w przeciwieństwie do Pana. Zatem uważam Pańskie powyższe zdanie za nieuczciwe.
Gdy nie ma Pan racjonalnego argumentu, to powołuje się Pan, że ktoś coś powiedział. To nie jest argument naukowy. Sorki.
więc nie rozumie Pan, że są ludzie wątpiący zawsze, bez względu na to, jaki autorytet do nich przemawia.
Czy wątpienie ludzi bez względu na autorytet nauki ma być dowodem dla mnie, że nauka się myli? Chyba Pan żartuje.
Nie ma pokazywać, że powołanie się na autorytet nauki/naukowca jest bezcelowe. Mnie się zdarzyło obalić badania naukowe na podstawie doniesień medialnych o wynikach tychże badań. Jeśli nie zna Pan metodologii badań, to nie może Pan być pewny, czy wyniki są sensowne. Taka prosta zależność. Powołanie się na opinię lekarza, naukowca w sprawach światopoglądowych, a taki charakter ma nasz spór jest bezsensowne.
A Pan autorytetem nie jest, więc trudno się spodziewać, że będziemy traktować Pańskie przekonania za prawdy objawione. Jeśli Pan coś głosi, to musi Pan móc dowieść prawdziwości swoich twierdzeń, a tego Pan nie potrafi. :(
Znowu PAn dokonuje manipulacji.
Niby gdzie ta manipulacja?
Dobrze Pan o tym wie, że powołuję się na autorytet nauki( zarówno w kwestii określania tożsamości “organizmu” wg wyników badania materiału genetycznego, jak i w kwestii tego z życiem jakiej istoty mamy do czynienia od momenty poczęcia). A zatem o co dokładnie Panu chodzi, bo nie rozumiem?
No właśnie o to chodzi, że Pan nie rozumie. Możliwość zidentyfikowania organizmu po kodzie DNA dotyczy każdego zwierzątka, zaś moment zapłodnienia nie jest tożsamy ze staniem się czymś więcej niż organizmem. Nie ma naukowych dowodów na człowieczeństwo. Można jedynie wnioskować na podstawie przesłanek. Pan swojego wnioskowania nie może połączyć w logiczny ciąg, więc odwołuje się do „autorytetów” i nie rozumie czemu to nie działa. A to nie ma prawa działać.
Oczywiście może Pan być sceptykiem wobec nauki. Ale to Pana problem a nie problem nauki. To nie moja wina, że światopogląd Panu zaciemnia obraz świata w jakim żyjemy. A Światopogląd nie decyduje o tym kiedy zaczyna się życie człowieka bo potwierdza to nauka. Wobec tego światopogląd nie ma tu nic do rzeczy – tak jak nie ma nic do rzeczy wobec faktu, że ziemia jest kulą i obraca sie wokół słońca. Po prostu żyjemy w czasach gdy zostało to rostrzygnięte – bo nie są to hipotezy naukowe.
Owszem, nie ma obowiązku prawnego aby ten fakt respektować w różnych państwach. Ale brak przesłanki prawnej aby ją respektować nie ma siły sprawczej aby zmieniać rzeczywistość, że co nie jest zabronione jest dozwolone.. .
Pan dezawując identyfikacjię ciała ludzkiego za pomocą badania DNA postępuje dokładnie w taki sposób, jakby chciał stwierdzić, że skan kodu kreskowego nie potwierdza “tożsamości” artykułu który jest “reprezentowany” przez dany kod wobec tego nie należy traktować go serio.. .
Bardzo słusznie. Kod kreskowy może oznaczać produkt, ale może być przeklejony z innego produktu i wtedy pokaże coś zupełnie nieprawdziwego. Dlatego należy być sceptycznym. Pańskie przekonanie o „naukowym” rozstrzygnięciu naszego sporu jest przedmiotem Pańskiej wiary, tyle że w tej dziedzinie nie może wypowiedzieć się nauka, bo przedmiotem rozważań jest spekulacja. Zatem Pańskie „naukowe” dowody są warte tyle co papier na którym je Pan wydrukuje. Proponuję, by zapytał Pan J.Sz.-a i Lagrifa, czy one ich przekonały do czegokolwiek. :)
Panie Staszku!
Panie Jerzy
Pan myli życie w rozumieniu biologicznym, z życiem w rozumieniu duchowym.
Dokonuje Pan manipulacji. Określenie DNA nie dotyczy życia duchowego ale życia człowieka, takiego jakim ono jest.
Aktywność biologiczna nie dowodzi istnienia duszy. Każde żywe żyjątko, w tym roślinki mają swoje DNA. Czy z tego wynika, że spożywając roślinki dokonuje Pan morderstwa? Pańskie dowody z DNA dowodzą Pańskich problemów z konstruowaniem i rozumieniem ciągów przyczynowo skutkowych, a nie z posiadaniem racji w sporze.
Gdyby wziąć na serio Pana wywody, można byłoby do kosza wrzucić wszelkie badania kodu genetycznego przy identyfikacji zwłok ludzkich w różnych okolicznościach w których niemożliwa była zwykła identyfikacja. A to dlatego, że dla Pana kod DNA nie dowodzi wcale temu, że mamy do czynienia z ciałem człowieka. Ciałem konkretnego człowieka.
Identyfikacja ciała nie jest tożsama z identyfikacją gatunku. Nie określa również czy to był człowiek. Określa natomiast czy był to konkretny osobnik. To coś zupełnie innego niż przedmiot sporu „od kiedy mamy do czynienia z człowiekiem”. Jeśli za pomocą badania DNA zidentyfikuje Pan psa, to będzie on człowiekiem?
Zaś muszę Panu przypomnieć, że:
rozmowa nasza nie dotyczy kwestii duszy. Bo doskonale Pan wie, że badanie DNA nie dotyczy duszy
Albo Pan ze mnie robi wariata, albo nie rozumie o czym rozmawiamy.
To Pan usiłuje sprowadzić człowieka do poziomu bydlęcia, a ja uparcie twierdzę, że o człowieczeństwie decyduje psychika – dusza. Proszę nie wmawiać mi, że nasza dyskusja dotyczy DNA, bo ona dotyczy istoty człowieczeństwa i tego, od jakiego momentu rozwoju organizmu ludzkiego możemy nazywać go człowiekiem.
jednak nie powinien wdawać się Pan w dyskusje na tematy zahaczające o Pana wierzenia
Że niby to, kiedy jest początek życia człowieka jest przedmiotem wierzeń? Zdaje się, że żyjemy w różnych cywilizacjach.
Ja żyję w tradycji kartezjuszowej, gdzie myślenie jest wystarczającym dowodem istnienia i nie potrzeba wiary w praprzyczynę, by żyć. Panu niezbędny jest Bóg i wiara w nieomylność jego funkcjonariuszy. To wygląda na różne światy.
Moment kiedy powstaje zadatek na człowieka i moment w którym rodzi się człowiek, to według mnie dwa różne momenty, zaś według Pana ta sama chwila. Ta różnica wypływa z różnicy wierzeń. Ja nie wierzę, że zmiana poglądów hierarchii po ponad 1000 lat uznawania narodzin za najważniejszy moment w powoływaniu człowieka do życia jest zgodna z intencją Boga. Pan w to wierzy. Jest to różnica wiary.
Pan jest uodporniony na wszelką wiedzę, która nie Pasuje do Pańskiego obrazu świata,
Powołuję się w dyskusji na argumenty naukowe a nie światopoglądowe – w przeciwieństwie do Pana. Zatem uważam Pańskie powyższe zdanie za nieuczciwe.
Gdy nie ma Pan racjonalnego argumentu, to powołuje się Pan, że ktoś coś powiedział. To nie jest argument naukowy. Sorki.
więc nie rozumie Pan, że są ludzie wątpiący zawsze, bez względu na to, jaki autorytet do nich przemawia.
Czy wątpienie ludzi bez względu na autorytet nauki ma być dowodem dla mnie, że nauka się myli? Chyba Pan żartuje.
Nie ma pokazywać, że powołanie się na autorytet nauki/naukowca jest bezcelowe. Mnie się zdarzyło obalić badania naukowe na podstawie doniesień medialnych o wynikach tychże badań. Jeśli nie zna Pan metodologii badań, to nie może Pan być pewny, czy wyniki są sensowne. Taka prosta zależność. Powołanie się na opinię lekarza, naukowca w sprawach światopoglądowych, a taki charakter ma nasz spór jest bezsensowne.
A Pan autorytetem nie jest, więc trudno się spodziewać, że będziemy traktować Pańskie przekonania za prawdy objawione. Jeśli Pan coś głosi, to musi Pan móc dowieść prawdziwości swoich twierdzeń, a tego Pan nie potrafi. :(
Znowu PAn dokonuje manipulacji.
Niby gdzie ta manipulacja?
Dobrze Pan o tym wie, że powołuję się na autorytet nauki( zarówno w kwestii określania tożsamości “organizmu” wg wyników badania materiału genetycznego, jak i w kwestii tego z życiem jakiej istoty mamy do czynienia od momenty poczęcia). A zatem o co dokładnie Panu chodzi, bo nie rozumiem?
No właśnie o to chodzi, że Pan nie rozumie. Możliwość zidentyfikowania organizmu po kodzie DNA dotyczy każdego zwierzątka, zaś moment zapłodnienia nie jest tożsamy ze staniem się czymś więcej niż organizmem. Nie ma naukowych dowodów na człowieczeństwo. Można jedynie wnioskować na podstawie przesłanek. Pan swojego wnioskowania nie może połączyć w logiczny ciąg, więc odwołuje się do „autorytetów” i nie rozumie czemu to nie działa. A to nie ma prawa działać.
Oczywiście może Pan być sceptykiem wobec nauki. Ale to Pana problem a nie problem nauki. To nie moja wina, że światopogląd Panu zaciemnia obraz świata w jakim żyjemy. A Światopogląd nie decyduje o tym kiedy zaczyna się życie człowieka bo potwierdza to nauka. Wobec tego światopogląd nie ma tu nic do rzeczy – tak jak nie ma nic do rzeczy wobec faktu, że ziemia jest kulą i obraca sie wokół słońca. Po prostu żyjemy w czasach gdy zostało to rostrzygnięte – bo nie są to hipotezy naukowe.
Owszem, nie ma obowiązku prawnego aby ten fakt respektować w różnych państwach. Ale brak przesłanki prawnej aby ją respektować nie ma siły sprawczej aby zmieniać rzeczywistość, że co nie jest zabronione jest dozwolone.. .
Pan dezawując identyfikacjię ciała ludzkiego za pomocą badania DNA postępuje dokładnie w taki sposób, jakby chciał stwierdzić, że skan kodu kreskowego nie potwierdza “tożsamości” artykułu który jest “reprezentowany” przez dany kod wobec tego nie należy traktować go serio.. .
Bardzo słusznie. Kod kreskowy może oznaczać produkt, ale może być przeklejony z innego produktu i wtedy pokaże coś zupełnie nieprawdziwego. Dlatego należy być sceptycznym. Pańskie przekonanie o „naukowym” rozstrzygnięciu naszego sporu jest przedmiotem Pańskiej wiary, tyle że w tej dziedzinie nie może wypowiedzieć się nauka, bo przedmiotem rozważań jest spekulacja. Zatem Pańskie „naukowe” dowody są warte tyle co papier na którym je Pan wydrukuje. Proponuję, by zapytał Pan J.Sz.-a i Lagrifa, czy one ich przekonały do czegokolwiek. :)
Ukłony.
************************
Drążę tunel.. .
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 15.06.2012 - 14:11