no ale Jarmusch jest jak dla mnie nieamerykański albo inaczej to jak każdy wielki artysta trochę autsajder:)
Teraz przeskoczymy na początek, znaczy tytuł mi się podoba, chyba rywalizujemy też na długość tytułów:)
Ty piszesz, pomysł i samokontrola, ja twierdzę, że opowieść i klimat.
Znaczy w gruncie rzeczy mam wrażenie, że piszemy o tym samym, bo pomysł trza mieć na opowieść i trzeba mieć samokontrolę by ją poprowadzić.
Co do tego “Requiem”, którego się ciągle czepiam (fani mnie zabiją), to znowu się zgadzam z tobą i od razu w ramach ćwiczenia, porównaj je z “Trainspotting”, filmem europejskim.
Przecież “Trainspotting” się ogląda dużo lepiej.
“Requiem…” jest męczące, lubię filmy meczące, ale coś z tego musi wynikać.
Tu wg mnie nie wynika.
Dalej, spójność gatunkowa, no też się zgadzam, grzechem nieraz jest przesycenie, na siłę dawanie głębi filmowi, ale to jest także grzech filmów z USA.
I moim zdaniem częsty.
A grunt jest grząski, bo w sumie ni produkcji z USA ni z Europy nie da się jednorodnie rozpatrywać, ale ja dla potrzeb pojedynku i emocji się w to trochę u siebie pobawiłem.
Zacznę od końca,
no ale Jarmusch jest jak dla mnie nieamerykański albo inaczej to jak każdy wielki artysta trochę autsajder:)
Teraz przeskoczymy na początek, znaczy tytuł mi się podoba, chyba rywalizujemy też na długość tytułów:)
Ty piszesz, pomysł i samokontrola, ja twierdzę, że opowieść i klimat.
Znaczy w gruncie rzeczy mam wrażenie, że piszemy o tym samym, bo pomysł trza mieć na opowieść i trzeba mieć samokontrolę by ją poprowadzić.
Co do tego “Requiem”, którego się ciągle czepiam (fani mnie zabiją), to znowu się zgadzam z tobą i od razu w ramach ćwiczenia, porównaj je z “Trainspotting”, filmem europejskim.
Przecież “Trainspotting” się ogląda dużo lepiej.
“Requiem…” jest męczące, lubię filmy meczące, ale coś z tego musi wynikać.
Tu wg mnie nie wynika.
Dalej, spójność gatunkowa, no też się zgadzam, grzechem nieraz jest przesycenie, na siłę dawanie głębi filmowi, ale to jest także grzech filmów z USA.
I moim zdaniem częsty.
A grunt jest grząski, bo w sumie ni produkcji z USA ni z Europy nie da się jednorodnie rozpatrywać, ale ja dla potrzeb pojedynku i emocji się w to trochę u siebie pobawiłem.
Zresztą zapraszam:)
grześ -- 17.02.2009 - 16:52