filmy Jarmuscha podobają mi się wizualnie. ale historie też umie opowiadać w sposób fajny i niebanalny vide “Ghost Dog” (za to lubię też Cohenów) ...
to wszystko Ameryka (this is America) ale widziana w sposób osobisty jakby z zewnątrz … niekoniecznie z Europy (Japonczycy ;-))...
nawet mitologia amerykańska widziana przez Jarmuscha jest jego własna (“Dead Men” ... ciekawe dlaczego główny bohater nazywa się William Blake? :)).
takim postjarmuschowskim twórcą jest IMO Harmony Korine, który jeszcze bardziej brnie w łajtraszową Amerykę... ale to temat na zupełnie inną gadkę
hmmm nie odbieram “Aż poleje się krew” jako filmu historycznego jakimi są “Gangi” ... kreacje Day Lewisa wiele łączy w tych dwóch filmach , choćby motywy działania. “Gangi” imo też są świetnym filmem. Nowy Jorka który wygląda jak przedmieścia Lubartowa – bezcenne :P
Woody by się chyba obraził :)
przecież to Newyorker :)
filmy Jarmuscha podobają mi się wizualnie. ale historie też umie opowiadać w sposób fajny i niebanalny vide “Ghost Dog” (za to lubię też Cohenów) ...
to wszystko Ameryka (this is America) ale widziana w sposób osobisty jakby z zewnątrz … niekoniecznie z Europy (Japonczycy ;-))...
nawet mitologia amerykańska widziana przez Jarmuscha jest jego własna (“Dead Men” ... ciekawe dlaczego główny bohater nazywa się William Blake? :)).
takim postjarmuschowskim twórcą jest IMO Harmony Korine, który jeszcze bardziej brnie w łajtraszową Amerykę... ale to temat na zupełnie inną gadkę
hmmm nie odbieram “Aż poleje się krew” jako filmu historycznego jakimi są “Gangi” ... kreacje Day Lewisa wiele łączy w tych dwóch filmach , choćby motywy działania. “Gangi” imo też są świetnym filmem. Nowy Jorka który wygląda jak przedmieścia Lubartowa – bezcenne :P
Docent Stopczyk -- 17.02.2009 - 17:40