to nie ma znaczenia. tam są $$$. jego filmy są jego filmami, a nie holiłudu czy europejskiej bohemy … a tak BTW to generalnie większość była finansowymi wtopami… katastrofa, ale szefie jaka piękna! ;-)
a z innej beczki Polański robiłfilmy 100% amerykańskie (“Chinatown”), ale np. “Rosemary’s Bayby” ma IMO więcej wspólnego z kinem europejskim niż z amerykański chociaż był ten film kręcony w Ameryce za jankeskie $$$.
“Frantic” to też kino holiłudzkie, a “Piraci” to już total worship dla filmów z Erolem Flynnem :) (szkoda że tam nie było Deppa he he he)...
ale “Lokator” (bardzo fajnie nawiązujący do klimatu “Rosemary’s Baby”) to już zero holiłudu. 100% Europy w Europie, a film nie jest w ogóle przegadany … wprost przeciwnie.
a po drodze było jeszcze kilka wybitnych filmów przecież ...
można więc być i taki i taki w jednej osobie… chociaż nie wiem czy Romanowi to wyszło na dobre :)
to że Gilliam kręci w U$A
to nie ma znaczenia. tam są $$$. jego filmy są jego filmami, a nie holiłudu czy europejskiej bohemy … a tak BTW to generalnie większość była finansowymi wtopami… katastrofa, ale szefie jaka piękna! ;-)
a z innej beczki Polański robiłfilmy 100% amerykańskie (“Chinatown”), ale np. “Rosemary’s Bayby” ma IMO więcej wspólnego z kinem europejskim niż z amerykański chociaż był ten film kręcony w Ameryce za jankeskie $$$.
“Frantic” to też kino holiłudzkie, a “Piraci” to już total worship dla filmów z Erolem Flynnem :) (szkoda że tam nie było Deppa he he he)...
ale “Lokator” (bardzo fajnie nawiązujący do klimatu “Rosemary’s Baby”) to już zero holiłudu. 100% Europy w Europie, a film nie jest w ogóle przegadany … wprost przeciwnie.
a po drodze było jeszcze kilka wybitnych filmów przecież ...
można więc być i taki i taki w jednej osobie… chociaż nie wiem czy Romanowi to wyszło na dobre :)
Docent Stopczyk -- 17.02.2009 - 18:25