jeśli idzie o Coenów, to są faktycznie dobrzy, ale też na wskroś amerykańscy, co podpiera moją a nie Grzesia wizję kina. Choć jak widziałem to “No country for old men” to dla mnie film mógł się skończyć na ucieczce Bardema po wypadku. Cała ta długaśna scena z przemówieniem policjanta w barze nic nie wniosła. Tylko pozostawiła po sobie taki jakby dydaktyczny smrodek jak z serialu “He-man”. Czyżby się Coenowie w Europę zapatrzyli? ;)
Docent,
jeśli idzie o Coenów, to są faktycznie dobrzy, ale też na wskroś amerykańscy, co podpiera moją a nie Grzesia wizję kina. Choć jak widziałem to “No country for old men” to dla mnie film mógł się skończyć na ucieczce Bardema po wypadku. Cała ta długaśna scena z przemówieniem policjanta w barze nic nie wniosła. Tylko pozostawiła po sobie taki jakby dydaktyczny smrodek jak z serialu “He-man”. Czyżby się Coenowie w Europę zapatrzyli? ;)
mindrunner -- 17.02.2009 - 17:42