zdaję sobie sprawę, że “slowo na szmacie najslabsze”, ale Tarantino jak gdyby podważa sluszność tej maksymy.
Akurat lubię, jak na szmacie gada się dużo i bez sensu, o ile jest w tym jakiś sens (korzystam w tym momencie z prawa do kobiecej logiki). Z rozmaitych filmów pamiętam glównie frazy typu “do Damaszku dluga droga”, “bronię honoru Anglii, panie ministrze” i takie tam różne.
Jarmusch? Kiedyś oglądalam Noc na ziemi i prawie umarlam, ale prawdopodobnie bylam za mloda na takie ambitne, prawda, kino. W sumie kawa i papierosy leżą gdzieś zagrzebane wśród plyt, kiedyś się pewnie zmotywuję, żeby to obejrzeć.
Może wtedy wypowiem się bardziej konstruktywnie i wniosę cokolwiek do dyskusji… Ale nie, to raczej niemożliwe.
No nie wiem,
zdaję sobie sprawę, że “slowo na szmacie najslabsze”, ale Tarantino jak gdyby podważa sluszność tej maksymy.
Akurat lubię, jak na szmacie gada się dużo i bez sensu, o ile jest w tym jakiś sens (korzystam w tym momencie z prawa do kobiecej logiki). Z rozmaitych filmów pamiętam glównie frazy typu “do Damaszku dluga droga”, “bronię honoru Anglii, panie ministrze” i takie tam różne.
Jarmusch? Kiedyś oglądalam Noc na ziemi i prawie umarlam, ale prawdopodobnie bylam za mloda na takie ambitne, prawda, kino. W sumie kawa i papierosy leżą gdzieś zagrzebane wśród plyt, kiedyś się pewnie zmotywuję, żeby to obejrzeć.
Może wtedy wypowiem się bardziej konstruktywnie i wniosę cokolwiek do dyskusji… Ale nie, to raczej niemożliwe.
Pozdrawiam z powagą oraz smutkiem pewnym