może to wynika z tego, że za malo znam kino amerykańskie, ale akurat mi kino europejskie wydaje się dużo bardziej różnorodne, ciekawsze, bliższe mi i po prostu fajniejsze do oglądania.
Choćby takie angielskie filmy jak “Joint venture”, “Babski wieczór”,“Billy Elliot” czy genialne “Notatki o skandalu”.
Albo taka perełka dziwaczna jak belgijski “z piątku na sobotę”.
Ogólnie zgadzam się z Docentem i z tym, co w kilku komentarzach napisał.
A zresztą o czym tu gadać, trza oglądać dobrze filmy, nieważne skąd:)
Hm,
może to wynika z tego, że za malo znam kino amerykańskie, ale akurat mi kino europejskie wydaje się dużo bardziej różnorodne, ciekawsze, bliższe mi i po prostu fajniejsze do oglądania.
Choćby takie angielskie filmy jak “Joint venture”, “Babski wieczór”,“Billy Elliot” czy genialne “Notatki o skandalu”.
Albo taka perełka dziwaczna jak belgijski “z piątku na sobotę”.
Ogólnie zgadzam się z Docentem i z tym, co w kilku komentarzach napisał.
A zresztą o czym tu gadać, trza oglądać dobrze filmy, nieważne skąd:)
grześ -- 18.02.2009 - 13:13