“A gdzież ja napisałem, ze jest zakaz komentowania waznych wpisów? Napisałem, ze jest mi przykro gdy przechodzą jakby bez echa.
Niemniej zdaję sobie sprawę, że to co dla mnie ważne dla innego może byc pitu-pitu.”
No właśnie i tu tkwi sedno, moim zdaniem, zresztą wiesz, czasem sa potrzebne teksty “lightowe”, by odpocząć od czegoś, ja np. gdy była wojna gruzińska, momentami miałem TXT dosyć, o niczym innym się prawie nie pisało (plus jeszcze motyw flagi, co Odys zauważył), więc sobie założyłem wątek Hyde Parku, bo chciałem sobie popisac o pierdołach.
A że te pierdoły przyciągnęły kilkudziesięciu komentujących i ponad 200 komentarzy (fakt, najwięcej moich:)), to chyba już nie moja wina, tylko fakt, że niektórzy też chcieli sobie pogadać i porobić pitu-pitu.
Czasem trza odetchnąć.
“Znam za to kilku blogerów, którzy na brak odzewu dla nich ważnej sprawy robili rejwach. “
i to mnie dziwi, jak napisałem tekst o Grassie czyli o literaturze, odzew miał zerowy, a ze 3 osoby pod nim zaczęły gadać nie na temat, to choć wkurzało mnie to leciutko, to stwierdziłem, że widać nie trafiłem w nikogo zapotrzebowanie.
Mój problem.
Choć o literaurze mam do powiedzenia trochę i to jedna z rzeczy niewielu, na której jakoś się znam.
Ale jak piszę bzdury o polityce, o której nie mam pojęcia, czy swe kawałki o 3 potrawach na krzyż, które umiem robić, to komentuje dużo osób, widac tak ma być:)
“Dlatego media radośnie pompują bzdurne aferałki, a Sellin sobie może dumać nad tym co jest ważne i większość popatrzy na niego jak na wariata.”
racja, wydaje mi się, że jednak TXT promuje ważne rzeczy: teksty Dymitra, twoje,Podróżnego, Lorenzo, Yayco, A. Kmieciaka.
Ja tam zaliczam się do blogerów świadomie niepoważnych.
I piszę o pierdołach w większości.
No a zresztą co mam wam pisać o historii literatury grozy czy kulturze niemieckiej w kółko, bo na tym się jako tako znam
Nudne by to było.
Sajonara,
“A gdzież ja napisałem, ze jest zakaz komentowania waznych wpisów? Napisałem, ze jest mi przykro gdy przechodzą jakby bez echa.
Niemniej zdaję sobie sprawę, że to co dla mnie ważne dla innego może byc pitu-pitu.”
No właśnie i tu tkwi sedno, moim zdaniem, zresztą wiesz, czasem sa potrzebne teksty “lightowe”, by odpocząć od czegoś, ja np. gdy była wojna gruzińska, momentami miałem TXT dosyć, o niczym innym się prawie nie pisało (plus jeszcze motyw flagi, co Odys zauważył), więc sobie założyłem wątek Hyde Parku, bo chciałem sobie popisac o pierdołach.
A że te pierdoły przyciągnęły kilkudziesięciu komentujących i ponad 200 komentarzy (fakt, najwięcej moich:)), to chyba już nie moja wina, tylko fakt, że niektórzy też chcieli sobie pogadać i porobić pitu-pitu.
Czasem trza odetchnąć.
“Znam za to kilku blogerów, którzy na brak odzewu dla nich ważnej sprawy robili rejwach. “
i to mnie dziwi, jak napisałem tekst o Grassie czyli o literaturze, odzew miał zerowy, a ze 3 osoby pod nim zaczęły gadać nie na temat, to choć wkurzało mnie to leciutko, to stwierdziłem, że widać nie trafiłem w nikogo zapotrzebowanie.
Mój problem.
Choć o literaurze mam do powiedzenia trochę i to jedna z rzeczy niewielu, na której jakoś się znam.
Ale jak piszę bzdury o polityce, o której nie mam pojęcia, czy swe kawałki o 3 potrawach na krzyż, które umiem robić, to komentuje dużo osób, widac tak ma być:)
“Dlatego media radośnie pompują bzdurne aferałki, a Sellin sobie może dumać nad tym co jest ważne i większość popatrzy na niego jak na wariata.”
racja, wydaje mi się, że jednak TXT promuje ważne rzeczy: teksty Dymitra, twoje,Podróżnego, Lorenzo, Yayco, A. Kmieciaka.
Ja tam zaliczam się do blogerów świadomie niepoważnych.
I piszę o pierdołach w większości.
No a zresztą co mam wam pisać o historii literatury grozy czy kulturze niemieckiej w kółko, bo na tym się jako tako znam
Nudne by to było.
pzdr
grześ -- 26.10.2008 - 15:50