ale niewątpliwie masz odpowiednią psychikę do tego, żeby sprostać. I pomagać.
Ja bym się nie nadawała, raz, że sama widzisz – mój pierwszy odruch, to są jednak krwiożercze myśli wobec sprawców, a to ofiarom raczej bezpośrednio nie pomoże, dwa – mam to coś na es i słuchanie takich rzeczy na co dzień by mnie dobiło. A parę razy słyszałam, na zasadzie – obca kobieta podchodzi, pyta o coś, zapalamy szlugi i leci maksymalnie przerażająca opowieść o życiu. I co można zrobić niby?
Ciężko masz,
ale niewątpliwie masz odpowiednią psychikę do tego, żeby sprostać. I pomagać.
Ja bym się nie nadawała, raz, że sama widzisz – mój pierwszy odruch, to są jednak krwiożercze myśli wobec sprawców, a to ofiarom raczej bezpośrednio nie pomoże, dwa – mam to coś na es i słuchanie takich rzeczy na co dzień by mnie dobiło. A parę razy słyszałam, na zasadzie – obca kobieta podchodzi, pyta o coś, zapalamy szlugi i leci maksymalnie przerażająca opowieść o życiu. I co można zrobić niby?
Szacunek