Czytam bardzo uważnie pański dialog z panną Gretchen. Przyznam też, że w ogóle chętnie czytam to co Pan pisze i komentuje.
W tej mini debacie, panna Gretchen dotknęła bardzo poważnego problemu – problemu doktrynalnej sztywności, traktowanej (między innymi przez Pana) jako największa cnota Kościoła Katolickiego.
Chcąc czynić dobrze, sprawiacie tymczasem, że od Kościoła odsuwają się kolejne tysiące ludzi, którym wasza argumentacja łamie wszelkie pojmowanie dobra i zła, których niejako spychacie na pozycje wątpiących lub wręcz przeciwników. I nie mówię tu o środowiskach homoseksualnych.
W tej dyskusji w sposób przeraźliwie jaskrawy racja jest po stronie panny Gretchen.
Panie Poldku
Czytam bardzo uważnie pański dialog z panną Gretchen. Przyznam też, że w ogóle chętnie czytam to co Pan pisze i komentuje.
W tej mini debacie, panna Gretchen dotknęła bardzo poważnego problemu – problemu doktrynalnej sztywności, traktowanej (między innymi przez Pana) jako największa cnota Kościoła Katolickiego.
Chcąc czynić dobrze, sprawiacie tymczasem, że od Kościoła odsuwają się kolejne tysiące ludzi, którym wasza argumentacja łamie wszelkie pojmowanie dobra i zła, których niejako spychacie na pozycje wątpiących lub wręcz przeciwników. I nie mówię tu o środowiskach homoseksualnych.
W tej dyskusji w sposób przeraźliwie jaskrawy racja jest po stronie panny Gretchen.
A Pan powinien czym prędzej zmienić swoje motto.
Bo Pan nie pyta.
Pan wie.
Pozdrawiam,
merlot
merlot -- 26.03.2008 - 02:28