Rak nie jest chorobą śmiertelną. Rak może być śmiertelny, inaczej mówiąc jest chorobą potencjalnie śmiertelną.
I powtórzę jeszcze raz: odwoływanie się przez terapeutę do swoich wartości moralnych jest nieprofesjonalne.
Jesli terapeuta jest katolikiem głęboko wierzącym to nie wolno mu używać w odniesieniu do klienta pojęcia grzechu, boskiego miłosierdzia, miłości i dobroci. To również jest nieprofesjonalne.
To o czym mówię zdarza się zbyt często w praktyce.
“Terapia sama w sobie i jej konieczność podyktowane jest tym, że istnieje potrzeba skorygowania tego co nie jest właściwe – najogólniej mówiąc.”
Terapia jest leczeniem Panie Poldku. Leczeniem czegoś, co można zdiagnozować, tak jest najogólniej. Nie korygować lecz leczyć.
W tym leczeniu trzeba się trzymać ICD -10 jeśli pracuje się w Europie.
Więc na jakiej podstawie miałabym leczyć homoseksualistów?
Pytam o podstawy medyczne, ale zapewne mi Pan odpowie, że nie jest Pan specjalistą.
Idźmy dalej jednak. Na jakiej podstawie, jeżeli nie w oparciu o medyczne kryteria diagnostyczne, katolickie ośrodki prowadzą terapię homoseksualistów?
“Pani chciałaby terapię widocznie zacząć od stwierdzenia: wszystko jest ok, jest Pan zdrowy a Pana skłonności są OK… – więc co Pani chciałaby “prostować”? “
Panie Poldku
Rak nie jest chorobą śmiertelną. Rak może być śmiertelny, inaczej mówiąc jest chorobą potencjalnie śmiertelną.
I powtórzę jeszcze raz: odwoływanie się przez terapeutę do swoich wartości moralnych jest nieprofesjonalne.
Jesli terapeuta jest katolikiem głęboko wierzącym to nie wolno mu używać w odniesieniu do klienta pojęcia grzechu, boskiego miłosierdzia, miłości i dobroci. To również jest nieprofesjonalne.
To o czym mówię zdarza się zbyt często w praktyce.
“Terapia sama w sobie i jej konieczność podyktowane jest tym, że istnieje potrzeba skorygowania tego co nie jest właściwe – najogólniej mówiąc.”
Terapia jest leczeniem Panie Poldku. Leczeniem czegoś, co można zdiagnozować, tak jest najogólniej. Nie korygować lecz leczyć.
W tym leczeniu trzeba się trzymać ICD -10 jeśli pracuje się w Europie.
Więc na jakiej podstawie miałabym leczyć homoseksualistów?
Pytam o podstawy medyczne, ale zapewne mi Pan odpowie, że nie jest Pan specjalistą.
Idźmy dalej jednak. Na jakiej podstawie, jeżeli nie w oparciu o medyczne kryteria diagnostyczne, katolickie ośrodki prowadzą terapię homoseksualistów?
“Pani chciałaby terapię widocznie zacząć od stwierdzenia: wszystko jest ok, jest Pan zdrowy a Pana skłonności są OK… – więc co Pani chciałaby “prostować”? “
To chyba kolejny żart…
Gretchen -- 26.03.2008 - 22:38