Te specjalne warunki to nic innego, jak głęboka skrucha i pokuta w sytuacji, kiedy styl życia i wartości wyznawane przez, dajmy na to, czynnego homoseksualistę były wiadome wszem i wobec. W sytuacji, kiedy osoba ta chciałaby np. poprosić o spowiedź, sprawa dociera do lokalnego biskupa, który ją musi dobrze rozważyć, żeby nie doszło do tzw. zgorszenia publicznego. Zdarzają się przypadki odmowy podyktowanej wątpliwościami co do szczerości osoby, a umotywowane dobrem ogółu wiernych. Zawsze są to sprawy bardzo, bardzo delikatne.
A ja nie bez powodu opowiadałem o katoliku z własną wizją katolicyzmu. Chodzi mi o to : Jeżeli wszyscy mogą robić wszystko, a na końcu i tak czeka nas owo Boże Miłosierdzie, to po jaką cholerę zachowywać się przyzwoicie ? Sądzę, że moje pytanie jest w kontekście dyskusji logiczne.
Tezę o braku wpływu postawy człowieka za życia na jego los po śmierci postawił Marcin Luter. Według niego decyduje wyłącznie Bóg.
Pani Gretchen,
Te specjalne warunki to nic innego, jak głęboka skrucha i pokuta w sytuacji, kiedy styl życia i wartości wyznawane przez, dajmy na to, czynnego homoseksualistę były wiadome wszem i wobec. W sytuacji, kiedy osoba ta chciałaby np. poprosić o spowiedź, sprawa dociera do lokalnego biskupa, który ją musi dobrze rozważyć, żeby nie doszło do tzw. zgorszenia publicznego. Zdarzają się przypadki odmowy podyktowanej wątpliwościami co do szczerości osoby, a umotywowane dobrem ogółu wiernych. Zawsze są to sprawy bardzo, bardzo delikatne.
A ja nie bez powodu opowiadałem o katoliku z własną wizją katolicyzmu. Chodzi mi o to : Jeżeli wszyscy mogą robić wszystko, a na końcu i tak czeka nas owo Boże Miłosierdzie, to po jaką cholerę zachowywać się przyzwoicie ? Sądzę, że moje pytanie jest w kontekście dyskusji logiczne.
Tezę o braku wpływu postawy człowieka za życia na jego los po śmierci postawił Marcin Luter. Według niego decyduje wyłącznie Bóg.
No to można być katolikiem “ale”, czy nie można ?
Jajcenty -- 26.03.2008 - 17:08