Chciałbym zaznaczyć, że doceniam Pani intencje. Wydaje się Pani zatroskana losem grupy osób dotkniętych z jakichś, na ogół tajemniczych przyczyn, skłonnością seksualną do osób tej samej płci. To określa Panią jako osobę szlachetną.
A jedna popełnia Pani kilka błędów natury logicznej. Np. powołując się na wybaczenie łotrowi na krzyżu przez Chrystusa zauważa Pani (słusznie!) fakt, że ów łotr ŻAŁOWAŁ. Po czym bezpodstawnie chce Pani rozciągnąć konsekwencje tego wydarzenia na wszystkich, którzy prowadzą życie określane przez KRK jako niegodne, a którzy NIE ŻAŁUJĄ! I o tym p. Poldek mówi w każdej odpowiedzi na Pani komentarze. To jest zresztą dość podobne to ciągłego powoływania się na fakt niepotępienia przez Chrystusa jawnogrzesznicy. Wielu krzyczy: “kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Ale bardzo, bardzo niewielu wydaje się pamiętać, że potem było jeszcze “idź i NIEGRZESZ więcej”. Więc jednak grzech…...
Zwracam uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy, a mianowicie to, że ci ludzie są WOLNI i w swej wolności mogą prowadzić życie takie, jakby Boga nie było (określam w sposób ogólny ich postawę, nie odnoszę się do ich wiary lub niewiary). Wiele z osób homoseksualnych prowadzi ciągłe potyczki z katolikami zarzucając im nietolerancję. A w sumie – ich wybór. Wiedza o postawie KRK wobec problemu homoseksualizmu (powtórzę: czynnego i praktykowanego) jest szeroko dostępna. Ta wiedza może uwierać, ale ona taka jest, jak jest. I tyle. Jeżeli ktoś w wolnym wyborze decyduje się na prowadzenie życia niezgodnego z katechizmem, to on sam wyklucza się ze wspólnoty, a nie wspólnota wyrzuca jego. Wolność..... Jeżeli Pani stawia się w roli obrończyni ludzi, którzy sami odchodzą od zasad KRK, akceptując rezultat, to wygląda to….hmmmm…..., proszę się nie obrazić, ale nieco zabawnie, żeby nie powiedzieć śmiesznie.
Z całym szacunkiem powtórzę – to jest ich wolny wybór, wymagający uszanowania, a nie uzasadniania na siłę, że to nadal są dobrzy katolicy, tylko oni trochę ten katolicyzm inaczej widzą.
@ Pani Gretchen jeszcze raz
Chciałbym zaznaczyć, że doceniam Pani intencje. Wydaje się Pani zatroskana losem grupy osób dotkniętych z jakichś, na ogół tajemniczych przyczyn, skłonnością seksualną do osób tej samej płci. To określa Panią jako osobę szlachetną.
A jedna popełnia Pani kilka błędów natury logicznej. Np. powołując się na wybaczenie łotrowi na krzyżu przez Chrystusa zauważa Pani (słusznie!) fakt, że ów łotr ŻAŁOWAŁ. Po czym bezpodstawnie chce Pani rozciągnąć konsekwencje tego wydarzenia na wszystkich, którzy prowadzą życie określane przez KRK jako niegodne, a którzy NIE ŻAŁUJĄ! I o tym p. Poldek mówi w każdej odpowiedzi na Pani komentarze. To jest zresztą dość podobne to ciągłego powoływania się na fakt niepotępienia przez Chrystusa jawnogrzesznicy. Wielu krzyczy: “kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Ale bardzo, bardzo niewielu wydaje się pamiętać, że potem było jeszcze “idź i NIE GRZESZ więcej”. Więc jednak grzech…...
Zwracam uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy, a mianowicie to, że ci ludzie są WOLNI i w swej wolności mogą prowadzić życie takie, jakby Boga nie było (określam w sposób ogólny ich postawę, nie odnoszę się do ich wiary lub niewiary). Wiele z osób homoseksualnych prowadzi ciągłe potyczki z katolikami zarzucając im nietolerancję. A w sumie – ich wybór. Wiedza o postawie KRK wobec problemu homoseksualizmu (powtórzę: czynnego i praktykowanego) jest szeroko dostępna. Ta wiedza może uwierać, ale ona taka jest, jak jest. I tyle. Jeżeli ktoś w wolnym wyborze decyduje się na prowadzenie życia niezgodnego z katechizmem, to on sam wyklucza się ze wspólnoty, a nie wspólnota wyrzuca jego. Wolność..... Jeżeli Pani stawia się w roli obrończyni ludzi, którzy sami odchodzą od zasad KRK, akceptując rezultat, to wygląda to….hmmmm…..., proszę się nie obrazić, ale nieco zabawnie, żeby nie powiedzieć śmiesznie.
Z całym szacunkiem powtórzę – to jest ich wolny wybór, wymagający uszanowania, a nie uzasadniania na siłę, że to nadal są dobrzy katolicy, tylko oni trochę ten katolicyzm inaczej widzą.
Pozdrawiam
Jajcenty -- 26.03.2008 - 17:54