co to znaczy niektórzy jej ulegają?
A niektóre to niby nie?
Remiza remizą, a polityka polityką. Sam jestem wystarczająco spolaryzowany, żeby nie dyskutować z Tobą o polityce, w trosce o drożność tętnicy szyjnej.
Ja to lubię pogadać z panną Gretchen o optymalnych technologiach robienia pesto. Albo jakieś wierszyki z niunią klecić. Jeszcze kilka godzin temu lubiłem wymieniać bon-moty z Yassą.
Nie lubię jutubek, ale wklejaczy i owszem. Wspaniałomyślnie mi to nielubienie wybaczają.
Kurcze pióro, Renato
co to znaczy niektórzy jej ulegają?
A niektóre to niby nie?
Remiza remizą, a polityka polityką. Sam jestem wystarczająco spolaryzowany, żeby nie dyskutować z Tobą o polityce, w trosce o drożność tętnicy szyjnej.
Ja to lubię pogadać z panną Gretchen o optymalnych technologiach robienia pesto. Albo jakieś wierszyki z niunią klecić. Jeszcze kilka godzin temu lubiłem wymieniać bon-moty z Yassą.
Nie lubię jutubek, ale wklejaczy i owszem. Wspaniałomyślnie mi to nielubienie wybaczają.
W końcu jak klika, to klika.
merlot -- 10.03.2010 - 00:40