to trochę nie tak.
Myślą przyświecającą ojcom założycielom było stworzenie przestrzeni dla merytorycznego zwarcia rożnych światopoglądów na trochę wyższym poziomie niż salonowy.
Zero agitatorów politycznych. Żadnych Ererek i tym podobnych troli.
Zaproszono co ciekawszych blogerów; od Wyrusa przez Referenta do Nameste.
I rzeczywiście, jak pisze Grześ, pierwszym zbanowanym był xiązeluka.
Jego rogata dusza nie pasowała leśnym dziadkom liżącym tu swe rany po salonowych bojach.
Chwilę później odszedł Referent, a następnie Wyrus.
Dość miał już pierdziaczących o niczym tetryków i ich tresowanego trolla Stopczyka, który biegał za nim z kretyńskimi przysrywkami.
(Zresztą tak samo jak później za Referentem, gdy ten wrócił.)
Po tych doświadczeniach trudno już było kogoś sensownego do nas skaptować.
Nastała złota era TXT, której cechą wspólną był święty spokój i antykaczyżm.
Słowa opisujące Kaczyńskiego jako cyt:
“kreatura polityka (sic!), ch*** na kaczych nogach” nie raził już nikogo z tego wytwornego towarzystwa.
Gdy zwróciłem na to uwagę, oburzony autor ich, eksplodował: http://tekstowisko.com/19zenek/51674.html
Nic więc dziwnego, że atmosfera sprzyjała, a by tak starannie dobrane towarzystwo zaprosiło tu w końcu panią Renatę i Azraela.
Idea powstania TXT poszła się czochrać.
Za agitatorami przyszli ich klakierzy np. urocza pani Agawa.
A pani Renata zaczęła władać dużo serca wklejając tu swe salonowe agitki.:)
Miło się żyło, arystokracja tutejsza miała na wszelki wypadek dwóch swoich urbanoidów, którzy umilali życie mniej bezmyślnym jak tylko umieli.
W razie czego chujem rzucić też potrafili.
Ku cichej akceptacji i uciesze patrycjatu.
Burza nastała, gdy swojskie trole przegięły i wyleciały z hukiem.
Nadąsana śmietanka wespół zespół opuściła naszą oazę elegancji i spokoju, po to by demonstracyjnie okazało się, że g…można bez NAS! (cyt za ERK).
A teraz, to jak już pisałem, tylko wstrząsy wtórne.
Do Sergiusza dotarło w końcu, że myśli żadnej tu raczej nie będzie,, jeśli już to portalik społecznościowy jakich tysiące.
A pani Renata niczym sęp czeka tylko na jego odejście, by po raz kolejny móc wklejać bezkarnie wykwity swego bałwanienia.
Jeśli ono przetrwa…
Miejsce oczywiście, bo totalniackie bałwanienie Pani Renaty jest nieśmiertelne.:)
Arturze,
to trochę nie tak.
Myślą przyświecającą ojcom założycielom było stworzenie przestrzeni dla merytorycznego zwarcia rożnych światopoglądów na trochę wyższym poziomie niż salonowy.
Zero agitatorów politycznych. Żadnych Ererek i tym podobnych troli.
Zaproszono co ciekawszych blogerów; od Wyrusa przez Referenta do Nameste.
I rzeczywiście, jak pisze Grześ, pierwszym zbanowanym był xiązeluka.
Jego rogata dusza nie pasowała leśnym dziadkom liżącym tu swe rany po salonowych bojach.
Chwilę później odszedł Referent, a następnie Wyrus.
Dość miał już pierdziaczących o niczym tetryków i ich tresowanego trolla Stopczyka, który biegał za nim z kretyńskimi przysrywkami.
(Zresztą tak samo jak później za Referentem, gdy ten wrócił.)
Po tych doświadczeniach trudno już było kogoś sensownego do nas skaptować.
Nastała złota era TXT, której cechą wspólną był święty spokój i antykaczyżm.
Słowa opisujące Kaczyńskiego jako cyt:
“kreatura polityka (sic!), ch*** na kaczych nogach” nie raził już nikogo z tego wytwornego towarzystwa.
Gdy zwróciłem na to uwagę, oburzony autor ich, eksplodował:
http://tekstowisko.com/19zenek/51674.html
Nic więc dziwnego, że atmosfera sprzyjała, a by tak starannie dobrane towarzystwo zaprosiło tu w końcu panią Renatę i Azraela.
Idea powstania TXT poszła się czochrać.
Za agitatorami przyszli ich klakierzy np. urocza pani Agawa.
A pani Renata zaczęła władać dużo serca wklejając tu swe salonowe agitki.:)
Miło się żyło, arystokracja tutejsza miała na wszelki wypadek dwóch swoich urbanoidów, którzy umilali życie mniej bezmyślnym jak tylko umieli.
W razie czego chujem rzucić też potrafili.
Ku cichej akceptacji i uciesze patrycjatu.
Burza nastała, gdy swojskie trole przegięły i wyleciały z hukiem.
Nadąsana śmietanka wespół zespół opuściła naszą oazę elegancji i spokoju, po to by demonstracyjnie okazało się, że g…można bez NAS! (cyt za ERK).
A teraz, to jak już pisałem, tylko wstrząsy wtórne.
Do Sergiusza dotarło w końcu, że myśli żadnej tu raczej nie będzie,, jeśli już to portalik społecznościowy jakich tysiące.
A pani Renata niczym sęp czeka tylko na jego odejście, by po raz kolejny móc wklejać bezkarnie wykwity swego bałwanienia.
Jeśli ono przetrwa…
Miejsce oczywiście, bo totalniackie bałwanienie Pani Renaty jest nieśmiertelne.:)
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 12.03.2010 - 19:37