Załóżmy, że los (który jest chytry i może spłatać dowolne figle) sprowadził nas tak jak się tu użeramy w jedno miejsce, o tej samej porze. Załóżmy, że byłaby to na przykład knajpa. Załóżmy, że bylibyśmy nie zmotoryzowani, a ostatni autobus z powodu zima straszna nie dojechał.
I co?
Myślisz, że te jawne i ukryte niechęci, żale, pretensje, uszczypliwości by się w realu odtworzyły natychmiast?
Gówno prawda. Na szczęście real jest o wiele mniej drażliwy, o wiele bardziej wyrozumiały i przez to również – weselszy.
Kolega Jarecki w tej kwestii trafił w sedno.
Jedynym negatywnym skutkiem takiego figla losu byłby lekki kacyk rano.
O ile Docent miałby przy sobie tę na chybcika destylowaną gruszkówkę.
Ja Cię też serdecznie, weszło mi to już chyba w nałóg;-)
Yasso, teraz ja.
Załóżmy, że los (który jest chytry i może spłatać dowolne figle) sprowadził nas tak jak się tu użeramy w jedno miejsce, o tej samej porze. Załóżmy, że byłaby to na przykład knajpa. Załóżmy, że bylibyśmy nie zmotoryzowani, a ostatni autobus z powodu zima straszna nie dojechał.
I co?
Myślisz, że te jawne i ukryte niechęci, żale, pretensje, uszczypliwości by się w realu odtworzyły natychmiast?
Gówno prawda. Na szczęście real jest o wiele mniej drażliwy, o wiele bardziej wyrozumiały i przez to również – weselszy.
Kolega Jarecki w tej kwestii trafił w sedno.
Jedynym negatywnym skutkiem takiego figla losu byłby lekki kacyk rano.
O ile Docent miałby przy sobie tę na chybcika destylowaną gruszkówkę.
Ja Cię też serdecznie, weszło mi to już chyba w nałóg;-)
merlot -- 23.01.2010 - 23:27