Oj, za mocno jak słowo daję. Takie pytania zadajesz, no naprawdę...
Mogę odpowiedzieć cytatem z Pana Griszqa, sprzed wielu miesięcy.
Proszę:
“Natomiast zastanawia mnie ten “wojownik”. Walki , które musze stoczyć, pola bitwy, inicjacje wojownicze. No tego nie trybię w ogóle. O co chodzi z tym “wojownikiem”?
Nie potrafię tego powiażać z byciem prawdziwym, silnym, niezłomnym, twardym. Co do tego ma walka i wojowniczość? Z czym i kim walczyć? Po co?”
Wprost zadajesz pytania, wprost nazywasz pewne rzeczy a tu nic, tylko wyższość i do kolegi przyszliśmy . I zdziwienie chłodnym przyjęciem. Ojej…
Oczywiście nie ma żadnego znaczenia, że Państwo się wyniosło do swojego nowego miejsca wypinając zadki na tych tutaj. Okoliczności tego wynoszenia się też nie mają znaczenia. Podobnie jak obsmarowywanie innych pod pretekstem jakiejś procedury przyjęć.
Jakież to wzniosłe i szlachetne.
Jacy my piękni i dobrzy. Nie to, co tamci żałośnicy.
Nie będziemy tam pisać, ani się logować. Fuj.
No może czasem, żeby ulżyć ciśnieniu i napisać pierdolić , bo w naszym eleganckim towarzystwie to nie wypada i na gniew Wodza można się narazić.
Albo żeby coś pokasować.
Albo, żeby innych poobrażać.
Jak ludzi takiej szlachetności charakteru można traktować chłodno czy niechętnie?
Jak można mieć o coś pretensje i żal?
No jak?
Przecież każdy pisze, gdzie chce. Tam u nich na widok publiczny nie wystawia się całego bagienka mówienia o innych źle. To przecież nie w ich stylu, bo oni są dobrzy i piękni. Gładcy tacy.
Trzeba ich witać kwiatami i owacjami na stojąco, że raczyli to marne towarzystwo zaszczycić swoją obecnością, po tylu miesiącach przerwy.
Oni nas wzbogacą, uszlachetnią, udoskonalą. Wniosą nową jakość normalnie.
Zobacz, takie banalne rzeczy mówimy, a tu dalej nic. Kamień w studnię, czy tam w wodę.
Pino
Oj, za mocno jak słowo daję. Takie pytania zadajesz, no naprawdę...
Mogę odpowiedzieć cytatem z Pana Griszqa, sprzed wielu miesięcy.
Proszę:
“Natomiast zastanawia mnie ten “wojownik”. Walki , które musze stoczyć, pola bitwy, inicjacje wojownicze. No tego nie trybię w ogóle. O co chodzi z tym “wojownikiem”?
Nie potrafię tego powiażać z byciem prawdziwym, silnym, niezłomnym, twardym. Co do tego ma walka i wojowniczość? Z czym i kim walczyć? Po co?”
Wprost zadajesz pytania, wprost nazywasz pewne rzeczy a tu nic, tylko wyższość i do kolegi przyszliśmy . I zdziwienie chłodnym przyjęciem. Ojej…
Oczywiście nie ma żadnego znaczenia, że Państwo się wyniosło do swojego nowego miejsca wypinając zadki na tych tutaj. Okoliczności tego wynoszenia się też nie mają znaczenia. Podobnie jak obsmarowywanie innych pod pretekstem jakiejś procedury przyjęć.
Jakież to wzniosłe i szlachetne.
Jacy my piękni i dobrzy. Nie to, co tamci żałośnicy.
Nie będziemy tam pisać, ani się logować. Fuj.
No może czasem, żeby ulżyć ciśnieniu i napisać pierdolić , bo w naszym eleganckim towarzystwie to nie wypada i na gniew Wodza można się narazić.
Albo żeby coś pokasować.
Albo, żeby innych poobrażać.
Jak ludzi takiej szlachetności charakteru można traktować chłodno czy niechętnie?
Jak można mieć o coś pretensje i żal?
No jak?
Przecież każdy pisze, gdzie chce. Tam u nich na widok publiczny nie wystawia się całego bagienka mówienia o innych źle. To przecież nie w ich stylu, bo oni są dobrzy i piękni. Gładcy tacy.
Trzeba ich witać kwiatami i owacjami na stojąco, że raczyli to marne towarzystwo zaszczycić swoją obecnością, po tylu miesiącach przerwy.
Oni nas wzbogacą, uszlachetnią, udoskonalą. Wniosą nową jakość normalnie.
Zobacz, takie banalne rzeczy mówimy, a tu dalej nic. Kamień w studnię, czy tam w wodę.
Gretchen -- 26.01.2010 - 13:30