Wreszcie wspomnieć należy ostatniego z kompanii, był to kretyn, idiota widoma, bzik na punkcie żmirłaczy: Brząkacz, rad z takiej manii, przyjął go z otwartymi rękoma.
Miał być ich Bydłobójcą. Po czym raczył wybąkać, kiedy statek już tydzień był w drodze, że zarzyna wyłącznie bobry. Stracił głos Brząkacz, zadrżał, długo stał we łzach i trwodze.
A na koniec objaśnił, przy czym jąkał się nieco, że Bóbr jest tylko jeden na statku, jego własny, tak swojski, że wprost szukać ze świecą, rżnąć nie wolno go w żadnym wypadku.
(...) Mimo wszystko, od tego nieszczęsnego momentu, Ledwie się Bydłobójca przybliży, Bóbr zajmował się jakąś inną częścią okrętu I był dziwnie nerwowy i chyży.
Cyt. z książki. Życzysz sobie tez tekst oryginału? :) Mam na stronie lewej.
Misz-masz stworzyli komentatorzy, merlot nam tylko pomagał...
A w ogóle, jaki Flaubert, gdzie Flaubert, nie znoszę go i nawet nie mam na półce!
A, jeszcze słówko o Powstaniu Styczniowym – wyobraź sobie, że miało sens.
Gdyby nie ono, moja rodzina nie znalazłaby się nigdy na Podlasiu i w konsekwencji ja nie znalazłabym się w Warszawie. Zatem ja go krytykować nie będę :)
No to u mnie idzie tak...
Wreszcie wspomnieć należy ostatniego z kompanii,
był to kretyn, idiota widoma,
bzik na punkcie żmirłaczy: Brząkacz, rad z takiej manii,
przyjął go z otwartymi rękoma.
Miał być ich Bydłobójcą. Po czym raczył wybąkać,
kiedy statek już tydzień był w drodze,
że zarzyna wyłącznie bobry. Stracił głos Brząkacz,
zadrżał, długo stał we łzach i trwodze.
A na koniec objaśnił, przy czym jąkał się nieco,
że Bóbr jest tylko jeden na statku,
jego własny, tak swojski, że wprost szukać ze świecą,
rżnąć nie wolno go w żadnym wypadku.
(...)
Mimo wszystko, od tego nieszczęsnego momentu,
Ledwie się Bydłobójca przybliży,
Bóbr zajmował się jakąś inną częścią okrętu
I był dziwnie nerwowy i chyży.
Cyt. z książki. Życzysz sobie tez tekst oryginału? :) Mam na stronie lewej.
Misz-masz stworzyli komentatorzy, merlot nam tylko pomagał...
A w ogóle, jaki Flaubert, gdzie Flaubert, nie znoszę go i nawet nie mam na półce!
A, jeszcze słówko o Powstaniu Styczniowym – wyobraź sobie, że miało sens.
Gdyby nie ono, moja rodzina nie znalazłaby się nigdy na Podlasiu i w konsekwencji ja nie znalazłabym się w Warszawie. Zatem ja go krytykować nie będę :)
Mida -- 25.01.2010 - 02:03