Nie siadam przy Twoim stole, nie komentuję niczego, co wyprodukujesz. Jestem z wizytą u kolegi, z Twoją obecnością jedynie przy okazji. Twoje posty omijam. Tak pozostanie.
Pisz, krzycz, szeptaj – rób co chcesz. Tyle, że mnie to omija. Prawdopodobnie masz to gdzieś, ale ja też. Szkoda Twojego czasu. Mojego nie marnuję od dawna.
No i akutat wpływ na to, gdzie jestem “u siebie” masz jak na zeszłoroczny śnieg. Podobnie jak to nieokreślone “my”.
To tyle – chyba i tak poświęciliśmy sobie nawzajem zbyt dużo słów.
Pino
Nie siadam przy Twoim stole, nie komentuję niczego, co wyprodukujesz. Jestem z wizytą u kolegi, z Twoją obecnością jedynie przy okazji. Twoje posty omijam. Tak pozostanie.
Pisz, krzycz, szeptaj – rób co chcesz. Tyle, że mnie to omija. Prawdopodobnie masz to gdzieś, ale ja też. Szkoda Twojego czasu. Mojego nie marnuję od dawna.
No i akutat wpływ na to, gdzie jestem “u siebie” masz jak na zeszłoroczny śnieg. Podobnie jak to nieokreślone “my”.
To tyle – chyba i tak poświęciliśmy sobie nawzajem zbyt dużo słów.
Wszystkiego dobrego. Żyj.
Griszeq -- 26.01.2010 - 12:27